niedziela, 27 lutego 2011

Rozdział 23

Długo tak staliśmy wtuleni w siebie.
W końcu oderwałam się od Niego.
- Przepraszam- powiedziałam prawie szeptem.
On spojrzał mi się w oczy.
- Ale za co?
- Za to... że Cię przytuliłam. Za wszystko.
- Ejj, Emma..To że nie chcesz już ze mną być- mówił smutnym głosem- to nie znaczy, że nie możemy normalnie rozmawiać, Tak? Jak przyjaciele.
Przyjaciele? A więc Chris sobie odpuścił? Więc Mu nie zależy? Zresztą, ja na Niego nie zasługuję. On powinien znaleźć kogoś lepszego... Ale ja Go kocham !
Matko!!! Sama nie wiem, czego chcę. Naprawdę!
- Wracamy do hotelu?- spytałam
- Jasne, chodź.
Szliśmy w milczeniu
Robiło się chłodno. Wiał lekki wiatr. Dostałam gęsiej skórki. Było mi zimno. Chris zauważył, jak się trzęsę, bo zdjął swoją bluzę i dał mi ją, bym założyła.
- Proszę, załóż. Jest Ci zimno.
- Dziękuję- wzięłam ją i już po chwili miałam ją na sobie.
Resztę drogi także przeszliśmy w milczeniu.
Odpowiadało mi to.
Mogłam sobie na spokojnie przemyśleć wszystkie sprawy, które mnie gnębiły.
Doszliśmy do drzwi hotelowych.
Po chwili byliśmy już przy drzwiach do pokoju.
- Yyy...to cześć – powiedział Chris.
- Pa- odpowiedziałam- Aha. Dzięki za wszystko.
- Nie ma za co. Do jutra.- powiedział i zniknął za drzwiami swojego pokoju hotelowego.
Ja też weszłam do swojego.
Dopiero teraz przypomniałam sobie, że mam Jego bluzę, lecz byłam zbyt zmęczona, by ją zanieść.
W tej chwili marzyłam tylko o kąpieli i o spaniu.
Byłam okropnie zmęczona, chociaż nie wiem czym.
Pewnie to z powodu natłoku wrażeń.
Zobaczyłam moją rozwaloną komórkę.
Złożyłam ją i podłączyłam do ładowarki.
Poszłam się wykapać.



_____________________________
Dziś krótki ;/

Ostatnio nie mam weny.
Nie wiem, jak potoczą się losy bohaterów;/

Jeżeli macie jakieś pomysły, to proszę Was, napiszcie w komentarzach;*

Kto wymyśli najlepszy pomysł, to napiszę o tym nowy rozdział z dedykacją dla tej osoby;p
Poza tym polecę jej blog oraz jej 3 ulubione;p

Nie wiem, czy uda mi się coś dodać w tygodniu;/

Jak coś napiszę, to dodam w weekend;p
Jeżeli w ogóle jakiś pomysł wpadnie mi do głowy;p

Pozdrawiam ;**
Zakręcona ^^

niedziela, 20 lutego 2011

Rozdział 22

CHRIS:
Usiadłem obok niej.
Patrzyłem jej prosto w oczy. Łza spływała jej po policzku. Nie wiem co czuła, co myślała w tym momencie. Jestem pewien tylko jednego. KOCHAM JĄ I NIGDY NIE PRZESTANĘ!

EMMA:
Co ja mam teraz zrobić? On mnie przecież zranił... Ale ja Go kocham.
Ale czy mam wierzyć w Jego historię?
Czy tak było naprawdę?
Miałam mętlik w głowie.
-Chris- zaczęłam prawie szeptem.- ja...to trudna... – wstałam- przepraszam, muszę to wszystko przemyśleć i poukładać.
-Oczywiście- uśmiechnął się do mnie delikatnie.- Kocham Cię.
A ja tylko wyszłam z pokoju.
Weszłam do swojego pokoju i poszłam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą, by ochłonąć z nadmiaru emocji.
Nie wiedziałam, co mam teraz robić. Czy mu uwierzyć czy nie?
Cholera, jakie to życie jest skomplikowane.
Usiadłam na swoim łóżku i zaczęłam rozmyślać... Nagle przypomniałam sobie, że miałam zadzwonić do rodziców.
Wystukałam czym prędzej numer mamy i wcisnęłam zieloną słuchawkę.
Mama odebrała po dwóch sygnałach.
-Cześć córciu.
-Hej. Co u was słychać?
-Świetnie. Jest dobrze. Tata złapał przeziębienie ale już mu przeszło. Teraz jest na spotkaniu.
-Aha, to dobrze, że już okej. A jak konkursy taneczne?
-Bardzo dobrze. Dziś zajęłam pierwsze miejsce...Ale... Nadwerężyłam nogę. Jak na razie to koniec z tańcem.
-Co takiego?- zasmuciłam się- I co teraz będzie?
-Spokojnie, teraz będę nauczycielką tańca w szkole tanecznej. Dostałam już stałą pracę. Tylko... Musimy się wszyscy przeprowadzić.
-CO?! – krzyknęłam do słuchawki.
-Kochanie, to konieczne.
-Kochanie?! Nawet tak do mnie nie mów. Ty niszczysz moje życie!- to mówiąc rzuciłam telefonem o podłogę, aż wypadła z niego bateria.
Wyszłam z pokoju.
Musiałam się przejść i przemyśleć to wszystko.
Co teraz będzie? Co z Ashley i Jake’am? Co z Chrisem?
Poszłam na plażę. Usiadłam na jakimś wielkim konarze drzewa wyrzuconym przez morze. I najzwyczajniej w świecie zaczęłam ryczeć.

* * *

Posiedziałam tak długi czas myśląc o wszystkim.
Zaraz miało zajść słońce więc wolałam wracać do hotelu.
Pewnie Ashley się o mnie martwiła.
Wstałam, otrzepałam się i szłam do hotelu. Po drodze widziałam obściskujące się pary idące pewnie na zachód słońca.
Cholera, w takiej sytuacji widzę takiego rodzaju obrazki.
Byłam już blisko, gdy nagle usłyszałam na chodniku kroki.
Ktoś się za mną skrada. Obejrzałam się szybko i zobaczyłam zarys sylwetki jakiegoś kolesia.
Zaczęłam iść szybciej.
Ta osoba za mną także.
Nie miałam nawet telefonu, żeby zadzwonić po Jake’a, żeby po mnie wyszedł.
Byłam coraz bardziej przerażona.
Miałam uciekać czy iść spokojnie?
Zaczęłam biec. Ten koleś też i czułam, jak mnie dogania.
Spanikowałam jeszcze bardziej i biegłam coraz szybciej.
TEN KTOŚ złapał mnie za ramię.
Zaczęłam piszczeć.
-Uspokój się- powiedział ktoś nagle.
-Chris?- spytałam.
-Tak. A spodziewałaś się kogoś innego?
-Ja nie...Ty...Wiesz jak mnie wystraszyłeś?!
-Przepraszam. Ja po prostu. Martwiłem się o Ciebie i poszedłem Cię szukać.
-Dzięki. To miłe..- powiedziałam smutno, spuszczając głowę.
-Stało się coś?
-Nie...Właściwie to tak...Nie wiem...
-O co chodzi?
-Bo ja-łzy napłynęły mi do oczu.- muszę się stąd wyprowadzić.- łza spłynęłam mi po policzku.
-Ale jak to? Gdzie? Proszę, nie płacz- wytarł mi łzy chusteczką.
-Nie wiem dokładnie gdzie. Gdzieś za granicę. Gdy tylko dowiedziałam się o przeprowadzce, to rzuciłam telefonem....
-Cholera...Jak to?! Ale ty nie możesz...!
-A najgorsze jest to...Ze ja...Nie chcę Was opuszczać.- kolejna łza spłynęłam mi po policzku.
-Nie zostawisz nas. Wymyślimy coś. Obiecuję Ci.- otarł mi łzy chusteczką, ale jemu samemu łzy napłynęły do oczu.
W tym momencie nie wytrzymałam i przytuliłam się do niego.



_____________________________________
Nowy;)

Rozdział pisany przede wszystkim przy piosence Ne-Yo "One in a milion"

Podoba się?

Mam napisany kolejny rozdział ale nie do końca wiem co sie może jeszcze wydarzyć;/ Dziś nie mam pomysłu...

Piszcie w komentarzach, co chcecie, by się wydarzyło a postaram się wpleść to jakoś w moje opowiadanie;)

pozdrawiam serdecznie ;*
Zakręcona^^

piątek, 18 lutego 2011

Rozdział 21

Richie rzucił się na Chrisa z pięściami.
Zaczęli się bić.
Nie wytrzymałam tego.
-Uspokójcie się!- wrzasnęłam ale oni nie zwrócili na mnie uwagi.- Bo sobie coś zrobię! – krzyknęłam.
W tym momencie Chris natychmiast puścił Richiego, a ten uderzył Chrisa jeszcze pięścią w twarz.
Od razu pociekła mu krew.
Jak ja nie lubiłam, jak komuś leci krew.
Od razu jest mi niedobrze i nie wiem czemu ale smutno.
Okazało się, że Chris ma rozwaloną wargę.
Wnerwiłam się na Richiego.
-Idź stąd – powiedziałam do niego.
-Ale Emm..
-Idź- powtórzyłam.
Chłopak tylko się na mnie patrzył.
-Chris, chodź do pokoju.- powiedziałam.
On nic nie odpowiedział, tylko wszedł, a ja za nim, trzaskając za sobą drzwiami i zostawiając Richiego na korytarzu.



W POKOJU :
-Twój telefon- dał mi go Chris.
-Dzięki- schowałam go do kieszeni.- Masz gdzieś apteczkę? -spytałam.
-Nic mi nie jest, a poza tym...Poradzę sobie.
-Ale ja chcę Ci pomóc.
-Dzięki, ale nie chcę, żebyś rozmawiała ze mną wyłącznie z litości.
Nie wiedziałam, co w tym momencie powiedzieć i spuściłam wzrok.
Chłopak to zauważył.

OCZAMI CHRISA:

Emma spuściła głowę.
-Idź do niego- powiedziałem jak najspokojniej się dało, jednak głos trząsł mi się z rozżalenia.
-Nie- niemal krzyknęła i to od razu- On... Jak mógł Cię uderzyć...Nie miał prawa...
Nie podobało mi się, że Emm lituje się nade mną.
-Zasłużyłem na to.
-Słucham?
-Po tym... Po tym, co myślisz, że Ci zrobiłem... Należało mi się za to, że przeze mnie cierpiałaś.
Nastała niezręczna chwila ciszy.
-Chris, nie mów tak. Nie udało się. Po prostu- głos trząsł jej się, gdy to mówiła.
-Ale...To zresztą nie było tak jak myślisz.
Wszedłem z nią na to zaplecze, bo podobno potrzebowała mojej pomocy- spojrzałem na nią jak zareagowała. Siedziała z lekko schyloną głową, zerkając na mnie chwilami.- Więc poszedłem. Pomogłem jej zdjąć jakies pudła, a w międzyczasie ona mnie pewnie rozpięła. Nawet tego nie czułem. Po zdjęciu tych cholernych pudeł ona złapała mnie za rękę i wyszliśmy stamtąd.
Nawet nie zauważyłem, że jest porozpinana, ale przysięgam, że zrobiła to sama...
A ja nawet głupi nie zdążyłem wyrwać swojej ręki z jej uścisku, bo to była tylko chwila.
A potem- zmierzałem chyba do najgorszego.- ona mnie pocałowała.
Widziałaś przecież, że się oderwałem.
Potem zobaczyłem Ciebie.
Do tamtej powiedziałem tylko, że jest wredną su*ą i podbiegłem od razu do Ciebie, a ty chlusnęłaś mi wodą w twarz.
Resztę już znasz.
Przestałem mówić. Spojrzałem na Emmę... Patrzyła się na mnie.
- Cholera, jaki ja byłem głupi, że chciałem jej pomóc.
Skończony idiota...Ale proszę...- to mówiąc uklęknąłem przed nią i lekko dotknąłem koniuszkami palców jej dłoni. Spojrzałem jej głęboko w oczy - Uwierz mi. Nic się nie wydarzyło. Proszę, wybacz mi... Błagam, wróć do mnie...Ja Cię nadal kocham... Zresztą, nigdy nie przestanę..


W tym czasie Emmie po policzku popłynęła łza.




_________________________________________
Jak na razie to tyle;p

Może jutro dodam, postaram się;p

* pisałam gwiazdką bo nie chcę Was demoralizować xD Hahaha



Podoba się?
Proszę o pisanie komentarzy, bo nie wiem, czy jeszcze KTOŚ to czyta ;/

Aha...I wstawiać linki, np. z bohaterami, jak wyglądają?
I miejscami w których są?
Odpowiadajcie w komentarzach ;)


Kocham Was, wiecie?

Buziaki x3