wtorek, 31 sierpnia 2010

rozdział 6 cz.1

Jake zakręcił butelką. Jako pierwsi wypadli on i Ashley.
Nie byłam wcale zdziwiona, bo od początku podejrzewałam, że Jake kantuje, a teraz byłam tego na 100% pewna. Dlatego właśnie grałam. Miałam nadzieję że będę musiała spędzić tą noc z Chrisem. Byłoby super. Jako druga para zostali wylosowani Joe i Chelsea. Jako 3 David i Danielle. Przyszedł czas na wylosowanie kolejnej pary.
- Ok, kręcimy-powiedział Jake, po czym rzucił mi (żeby nikt nie zauważył) porozumiewawcze spojrzenie.
Byłam na 99,9% pewna, że wypadnie na mnie i Chrisa. O ile oczywiście mojemu przyjacielowi nie strzeli nic do głowy. Wypadło na Chrisa.
- No stary ciekawe na kogo wskaże butelka-powiedział Jake do Chrisa, po czym ponownie zakręcił butelką
Ona kręciła się i kręciła...wydawało mi się, że trwało to całę stulecia. A butla dalej się kręciła. W pewnym momencie zatrzymała się na koleżance siedzącej obok. Co za pech!
Ale co to...Leżała krzywo i jednak przekręciła się bardziej w prawo i wypadło na mnie.
Radocha! Spojrzałam się na chrisa. Chyba był zadowolony, bo się uśmiechał.Później Ash powiedziała :
- Chłopaki czas rozłożyć namioty.
- Już idziemy.-oznajmili, po czym poszli na pole namiotowe......

__________________________________________


Mam nadzieję że się podoba ;pp
Dziękuje za miłe komentarze <33
Postaram się jeszcze dziś dodać 2 część ale wieczorkiem (nic nie obiecuję)
Pozdrawiam <333

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Rozdział 5 cz. 2

Zaraz ją puścił i uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Ok runda 4. To na co gramy? - Zapytał Jake.
- Może na...- Wyrwało mi się. Strzeliłam buraka.
- Całowanie się namiętnie na trawie - Powiedziała Ash
Każdy się zgodził , ponieważ troszkę przesadziliśmy z piwem i byliśmy pijani.
- Okay zaczynamy - Powiedział Chris
Tym razem to on zakręcił.
Jako pierwsi wypadli Joe i Chelsea.
Chodzą oni ze sobą od 4 lat , więc to zadanie przyszło im bez trudu.
Kolejni byli Ashley i Jake. Na początku trochę się krępowali , ale potem też rozluźnili się i dobrze im poszło. Za kolejnym razem wypadło na Chrisa i Danielle(dziewczynę Davida). Lecz Chris zamienił się z Davidem, że Dave będzie całował się z Danielle a Chris z osobą, którą on teraz wykręci . Wszyscy się zgodzili .
Osobą którą miała całować się Chrisem... Byłam JA !!!. Gdybym stała , to na pewno przewróciłabym się , bo nogi zrobiły mi się jak z waty.
Chris zapytał :
- To jak, gotowa ?
- Sama nie wiem - mruknęłam
- Spokojnie nie gryzę
- Nie chodzi mi o to ufam ci - to powiedziawszy spojrzałam mu głęboko w oczy.- Ale oni będą się patrzeć.- mówiłam to wszystko szeptem.
gdy to powiedziałam, Chris wziął mnie za rękę i wstał . Powiedział do wszystkich:
- Jestem tu najstarszy, więc ugnę trochę zasady. Idziemy do namiotu.
- Ej,to nie jest fair.- odezwała się Ashley.
Spiorunowałam ją wzrokiem, po czym spojrzałam błagalnie. W tym momencie Jake powiedział:
- Dobra, pozwólmy im. A wiadomo, może będą chcieli zrzucić ubrania?
- O to się nie martw.- powiedział Chris.
- Ok. Możecie iść, ale potem macie tu przyjść i przy nas się pocałować z językiem co najmniej 15 sekund.
Oboje przytaknęliśmy, po czym zniknęliśmy w namiocie. Gdy już tam byliśmy, on powiedział :
- Yhm... To... zaczynamy?
Nic nie odpowiedziałam. Wtedy Chris złapał mnie w talii i położył. Zaczęliśmy się całować. Było bardzo przyjemnie. Poczułam, jak znowu jego język "ląduje" w mojej buzi. Coraz bardziej mi się to podobało. Całowaliśmy się tak, leżąc obok siebie, aż w końcu on położył mnie na siebie. Zawstydziłam się i zrobiło mi się gorąco, lecz mimo tego nie przestaliśmy się całować.
Nagle na zewnątrz namiotu dobiegł nas głos Jake'a.
- Co wy tam tak długo robicie?
Po kilku sekundach przestaliśmy się całować. Chris spojrzał mi się głęboko w oczy i jeszcze raz pocałował w usta. Potem wyszliśmy z namiotu.
- Matko, co wy tam robiliście tak długo?- spytał Jake.
- Jak to co? Wykonywaliśmy zadanie- odpowiedział mu Chris, po czym spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się. Ja zrobiłam to samo.
- Ok. Widać. Więc już darujemy wam to całowanie przy nas.- rzekła Ashley.
- Ok. Może czas na rundę 5?- zapytał David.
Nie wszyscy zgodzili się chętnie.
- A na czym polega 5 runda?- spytałam.
- Gdy wypadnie ci jakaś osoba, to musisz spędzić z nią całą noc w namiocie.- odpowiedział David.- To jak, gotowa na grę?
Nie byłam pewna ale odpowiedziałam.
-Jasne.
- Okay.- powiedział Jake.- To zaczynamy.


____________________________________________________

To tyle. Może dziś dodam kolejny rozdział. Postaram się;]

I jak się podoba? piszcie w komentarzach;* (Aha. mam prośbę, nawet jak piszecie z anonimowego to podpisujcie się chociaż imieniem albo ksywką ;] np. By: Zakręcona ^^)

Dzięki wam, że odwiedzacie moją stronę. To dużo dla mnie znaczy ;)
Pozdrawiam ;***

sobota, 28 sierpnia 2010

Rozdział 5 cz. 1

- Ale na co gramy?- spytała Anna (dziewczyna z naszej paczki).
- Może na buziaki?- zaproponował Chris.
- Ok- wszyscy się zgodzili (choć ja niechętnie.)
- Więc runda 1.-rzekła Ash- Całus w policzek!
Jake zakręcił butelką. Wypadło na Ash i mnie. Było spoko. Teraz kręciła Ashley. Wykręciła na Jake'a i na nią. Najpierw pocałowali się w policzek a potem namiętnie w usta.
Następnie wykręcono jeszcze kilka osób. W końcu znowu kręciła Ash.
- Ok. Kręcimy-powiedziała. Wypadło na mnie- Uuu...Ciekawe, kto da buziaka Emmie?-strzeliłam buraka.
Ash znowu wykręciła( kręciła osobę, która miała dać mi całusa). Butelka kręciła się i kręciła. Trwało to chyba całą wieczność. W końcu wypadło na...Chrisa!!! Byłam szczęśliwa. Spojrzałam na niego. On się uśmiechnął, wstał z miejsca i śmiało podszedł do mnie. Myślałam, że zaraz zemdleję. On usiadł obok mnie, pochylił się nade mną i dotknął swoimi miękkimi ustami mojego policzka!!!
To było coś wspaniałego. Od dziś kocham grę w butelkę. Gdy było już po wszystkim, koleś uśmiechnął się łobuzersko a ja odwzajemniłam uśmiech. Nie przesiadał się na swoje miejsce, tylko został obok mnie.
W końcu Jake powiedział.
- Okay. Runda 2. Całus w usta.
Wszyscy się zgodzili.
I znowu na początku wypadło na Jake'a i Ashley. I znowu najpierw pocałowali się tylko w usta a potem obściskiwali się przy nas.
Wypadło jeszcze na dużo par. I co było dla mnie bardzo dziwne- nie wypadało na pary mieszane- tylko ludzi związanych ze sobą.
W pewnym momencie wypadło na mnie i Davida (kolegę z paczki.)
Chris w tym momencie powiedział:
- Może już skończymy tą grę? Zaczyna robić się nudno.
- Spokojnie Chris. Nie bądź zazdrosny o Emmę. Chyba, że jesteś zazdrosny o Davida.-powiedział Jake.
- Spoko.Nie jestem gejem.-odrzekł mu Chris i wystawił mu język.
Spojrzałam na niego. On strzelił lekkiego buraka- przynajmniej tak mi się wydawało.
David podszedł do mnie i szybko mnie pocałował. Trwało to dłużej niż z Chrisem ale nie było przyjemne. Jego usta wydawały się takie...Sama nie wiem. Ale wiem jedno. Chrisa były o niebo lepsze.
Kręciliśmy nadal. Wypadło na Joego i Chesle.
Przy kolejnym kręceniu wypadło na mnie.
- I znowu Emma. Ciekawe z kim tym razem się pocałuje.- powiedział Jake.
- O mnie się nie martw.- Odgryzłam się mu.
Wypadło na... Chrisa. Bardzo się cieszyłam.
- No Chris, byłeś taki zazdrosny, to teraz możesz pokazać, co potrafisz- odezwał się znowu Jake.
- A żebyś wiedział.- i to mówiąc spojrzał mi się w oczy. Jedną ręką złapał mnie w talii a drugą za szyję i pocałował mnie. To było niesamowite uczucie. Nigdy tego już nie zapomnę.
-Ej długo jeszcze mamy czekać?- znowu powiedział Jake. Okazało się, że całowaliśmy się dłużej. Nie żałowałam wcale. W końcu przerwaliśmy. Chris spojrzał mi się w oczy i dał mi jeszcze buziaka w policzek. To było kolejne niesamowite przeżycie. Uśmiechnęłam się do niego najładniej, jak tylko potrafiłam.
- Dobra- powiedziała Ashley.- Czas na rundę 3. Pocałunek w usta przynajmniej 5 sekund...I dodatkowo...A co tam...Z językiem.
Och, gdyby teraz wypadło na mnie i Chrisa- pomyślałam.
Moje marzenie się spełniło. Już za 1 razem wypadło na mnie i Chrisa. (Czułam, że ta butelka jest oszukiwana, ale cieszyłam się z tego powodu).
Tym razem to ja przysunęłam się do niego, ale to on wykonał 1 ruch, czyli znowu objął mnie w talii. Tym razem wcześniej spojrzał mi się prosto w oczy i uśmiechnął się łobuzersko.
- To jak, zaczynamy?- powiedział.
Skinęłam tylko głową i już moje usta znalazł się przy jego. Nagle poczułam, jak coś "pakuje mi się do buzi". Wtedy przypomniałam sobie zasady 3 rundy. Więc pozwoliłam mu na to a potem zrobiłam to samo. Było świetnie. Trwało to jakieś 10 sekund ale jak dla mnie to całą wieczność. W tym momencie byłam najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi. Poczułam też, jak swoją ręką gładzi mnie po talii. Było świetnie.
David powiedział w tym czasie:
- Dobra dość tego. Czas na rundę 4.
Wtedy też przestaliśmy się całować a on złapał mnie za rękę...


________________________________________________

Na dziś to tylko tyle. Postaram się dodać też jutro wieczorkiem.
Powiem jedno (a raczej napiszę): Będzie się działo więcej niż w tym rozdziale.

Pozdrawiam was ;**

Ps.Piszcie komentarze o tym rozdziale i o nowym wyglądzie strony. Kocham Was ;**

Ps2. Dzięki Wam za taki licznik odwiedzin w taki krótkim czasie.;] To wiele dla mnie znaczy ;D

Jeszcze raz pozdrawiam;* Buziaki ;*******************

środa, 25 sierpnia 2010

Rozdział 4

Na miejscu zobaczyłam 3 samochody , a z nich wysiadających ludzi . Tylko dwoje zostało w środku - Jake wysiadł i przywitał się z paczką. My z Ash chciałyśmy zostać w aucie , lecz zobaczyłyśmy , że tamte 2 osoby wyszły , więc my też nie chciałyśmy być "dzikami" i też wyszłyśmy .
Wtedy ujrzałam największego przystojniaka . Od razu wiedziałam , że to on . Jake zaczął nas przedstawiać . Kiedy doszło do Chrisa , to chyba strzeliłam buraka , bo zrobiło mi się gorąco
- Hej jestem Chris .
- Hej a ja E...Emma .
- Miło mi .
Kiedy zapoznałam się z każdym Jake ustalił kto z kim jedzie . Mój przyszły "szwagier" specjalnie załatwił , aby Chris jechał samochodem z nami ! Wsiedliśmy do aut . Ash szybko zajęła miejsce na przodzie , więc ja z Chrisem siedzieliśmy na tyle . Kiedy wyruszyliśmy była 8:30 . Byłam bardzo zmęczona , lecz nie chciałam zasnąć , gdy takie ciacho siedziało obok mnie . Nie wiedziałam jak zacząć rozmowę , więc siedziałam cicho .W końcu Jake zaczął .
- Podobno ma być ładna pogoda w ten weekend .
- Ja też tak słyszałam - palnęłam .
- Hm...Więc będziemy się kąpać no nie? - Zapytała Ashley .
- No jasne , że tak - rzekł Chris .
I znowu cisza...
Niespodziewanie Ash palnęła :
- Emm , wzięłaś ten sexi czarny strój kąpielowy , który kupiłaś tydzień temu ?
- Tak , wzięłam - Spiorunowałam ją wzrokiem i strzeliłam buraka .
Chris chyba to zauważył i pomyślał , że jest mi gorąco , bo otworzył okno . Czułam się zawstydzona .
***
Obudziłam się oparta głową o Chrisa !!!!! okazało się , że oboje zasnęliśmy w samochodzie i tak jakoś wyszło . On jeszcze spał . Spojrzałam na Ashley , a ona tylko puściła do mnie oko .
Jego ramię było umięśnione ale i delikatne w dotyku . Ja nadal nie oderwałam od niego głowy .
Nagle Chris poruszył się , więc ja szybko zabrałam głowę z jego ramienia . Koleś wiedział co sę stało . Powiedział :
- Przepraszam .
- Nie , to ja przepraszam . - odparłam .
- Nic się nie stało - powiedział i posłał mi najpiękniejszy uśmiech, jaki w życiu widziałam .
Po 10 minutach zajechaliśmy na stację benzynową , bo Jake zapomniał wcześniej zatankować .
Po 5 minutach znowu ruszyliśmy w drogę . Ash zaczęła :
- A tak w ogóle to ile mamy namiotów ?
- Chyba 7 po 2 osoby . Ale te to zostaną na nasze gry . A tak to 3 - 4 osobowe i 1 - 2 osobowy . My we 4 będziemy w tym 4 osobowym ok?
- Jasne- powiedzieli Ash i Chris jednocześnie.
- Ok.- powiedziałam.
Pogadaliśmy jeszcze trochę i byliśmy już na miejscu. Była 11:30. Droga trochę nam się przedłużyła, bo były korki.
Jezioro okazało się przepiękne. Piasek był czysty a woda przeźroczysta. Jednak uśmiech Chrisa był piękniejszy od twego widoku.
- Może przebierzemy się już w stroje?- zaproponowała Ashley
- A gdzie są przebieralnie?- zapytałam
- Nie ma- powiedział z uśmiechem Chris.
- Naprawdę?- zapytałam
- Nie, jasne, że są.Jak chcesz to cię tam zaprowadzę?- zaproponował Chris
-Okay.- uśmiechnęłam się do niego.
On także uśmiechnął się, lecz tym razem łobuzersko.
Wyciągnęliśmy tylko z bagażnika rzeczy. Jake powiedział, że rozbiją z razem z Ashley namiot a my poszliśmy do przebieralni.
Nie wiedziałam, jak zacząć rozmowę. Na szczęście Chris zaczął.
- Więc...Yyy...Do jakiej szkoły chodzisz?
- Do 14. A ty?
- To super. Ja właśnie od tego roku się tam przenoszę.-posłał mi znowu łobuzerski uśmiech.
- Tak?Fajnie-tym razem to ja obdarowałam go uśmiechem.- A tak w ogóle to ile masz lat?
- 18. A ty?
- Ja 16. Więc to twój pierwszy i ostatni rok w tej szkole?
- No tak. A własnie, Jake mówił, że będę mieszkał na tym samym osiedlu co ty?
- Tak. Ashley coś mi o tym wspominała.
- Więc...- Chris na chwilkę przestał mówić, po czym strzelił buraka- to może jak wrócimy to byś mi pokazała miasto?
Nie wierzyłam własnym uszom. Takie ciacho jak on chciało, żebym to ja go oprowadzała?
- Jasne-odparłam.
Wtedy doszliśmy do przymierzalni.
- Ty pierwsza- powiedział- Popilnuję cię.
- Dzięki- odparłam, po czym zniknęłam w przymierzalni.
Wyszłam za jakieś 5 minut, ubrana w swój sexi czarny strój. Na to jednak miałam zarzucone krótkie również czarne pareo.
- Sorki, że to tak długo trwało.
- Nic nie szkodzi- po powiedziawszy znowu się uśmiechnął.
- Ok, teraz ty wchodź.
-Jasne.
Koleś wyszedł bardzo szybko. Z jego ślicznych kąpielówek do kolan wystawały umięśnione nogi. Miałam rację. Cały był boski! Nikt mu nie dorówna.
-Hmm...- odparłam- To wracamy do nich?
- Okay-powiedział, po czy odwracając się dotknął delikatnie przez chwilę mojej dłoni.
Po całym ciele przeszedł mnie dreszcz. Wtedy zrozumiałam, że się w nim zakochałam.
Nie spieszyliśmy się. Szliśmy wolno, i bardzo miło nam się rozmawiało.
W końcu Chris zdał pytanie.
-Eee.. Więc Emm...Bo mogę tak do ciebie mówić?
- Jasne.
- No więc Emm, czy ty...no wiesz...masz kogoś?
- Nie- odparłam po chwili. Byłam zdziwiona tym pytaniem.- Jakoś nie mam szczęścia. A poza tym ostatnio mam złą passę i nikt jakoś nie jest mną zainteresowany.
- Jak nikt nie może być zainteresowany taką laską jak ty?
- Dzięki.
- A właśnie. Może ktoś jest jednak tobą zainteresowany a ty tego nie dostrzegasz?- Koleś posłał mi kolejny uśmiech. Nie byłam pewna czy mówił o sobie.
- Fajnie by było. A ty... Masz kogoś?
- Nie...Chciałbym, ale jak na razie nic z tego.
Nic nie odpowiedziałam, bo dotarliśmy na pole na namiotowe. Odnaleźliśmy nasz namiot, po czym zaraz całą paczką poszliśmy nad jezioro pokąpać się. Nasza paczka składała się z 7 dziewczyn i 7 chłopców.
Tylko ja i Chris nie mieliśmy pary. Reszta przyjechała ze swoją drugą połówką. Może to znak??
Weszliśmy do wody. Była cieplutka. Pokąpaliśmy się, trochę popływaliśmy. Ja około 14 wyszłam na brzeg. Rozłożyłam kocyk i zaczęłam się opalać. Za jakieś 15 minut usłyszałam anielski głos Chrisa.
- Hej. To znowu ja. Mogę się tu rozłożyć?
- Oczywiście- powiedziałam. Spojrzałam tylko na niego i uśmiechnęłam się a on zrobił to samo.
Odparł nagle.
- Świetnie wyglądasz w tym stroju.
Puściłam buraka.
- Dzięki.- nie wiedziałam, co więcej powiedzieć.
Z opresji wyrwali mnie Ashley i Jake, którzy także przyszli się opalać.
Pogadaliśmy trochę. Potem wszyscy poszliśmy się przebrać. W końcu, gdy cała paczka była już w komplecie ktoś zaproponował ognisko. Wszyscy się zgodzili. Około 19 rozpaliliśmy je. W międzyczasie Jake i Chris poszli po 3 skrzynki piwa z bagażnika. Rozdawali każdemu po puszce (jak na razie). Ja też wzięłam.
Zjedliśmy kiełbaski z ogniska, wypiliśmy też parę piw. Po kilku minutach Jake zaproponował
- To może w końcu czas na grę w butelkę?
- Jasne- powiedzieliśmy wszyscy.


____________________________________

Trochę dłuższy.

Co wydarzy się przy grze? o tym już w następnym rozdziale ;D Może pojawi się jutro (ale nic nie obiecuję.)

Pozdrawiam ;**

wtorek, 24 sierpnia 2010

Rozdział 3

Obudziłam się rano o 4:30, by pożegnać się z rodzicami. Zeszłam na dół. Rodzice akurat kończyli jeść śniadanie. Mieli wyjechać za 30 minut. Porozmawialiśmy jeszcze trochę i czas szybko zleciał. Niestety nie mogłam odwieźć ich na lotnisko, bo powiedzieli, że jest bardzo wcześnie i żebym poszła jeszcze spać. Dlatego pożegnałam się z rodzicami w domu.
- Pa, córeczko. Będziemy bardzo tęsknić.- powiedziała mama.
- Ja też będę tęskniła.
- Kochamy Cię.- odrzekł tata- I pamiętaj, masz przyjeżdżać chociaż raz w miesiącu.
- Obiecuję. Albo nawet i częściej.- powiedziałam z uśmiechem.
Uściskałam rodziców. Musieli już wyjeżdżać. Powiedzieli wychodząc:
- Jak dojedziemy, to damy ci znać.
- Jasne.
Widziałam, jak mamie łza kręci się w oku, ale mimo tego ja rozbeczałam.
Gdy rodzice wyszli , to podeszłam do okna by im pomachać.
Potem poszłam jeszcze spać.

***
Wstałam o 6:30. Szybko zjadłam śniadanie i spakowałam jeszcze kosmetyki.
Mimo , że jedziemy nad jezioro to zapakowałam ogromną kosmetyczkę. No i oczywiście całą walizkę najlepszych ciuchów jakie posiadałam. Zadzwoniłam jeszcze do Ashley upewnić się, o której po mnie przyjadą. Powiedziała , że o 7:50 , bo o 8:00 mamy spotkać się całą paczką przy parku by jechać samochodami "jeden za drugim". Szybko skończyłyśmy gadać, bo musiałyśmy się jeszcze wyszykować. Ash miała przyjechać z Jake'am za 40 minut. Poszłam do pokoju ubrać się. Założyłam krótkie jeansowe, przetarte spodenki , do tego różowy top na ramiączka z dużym dekoltem podkreślającym mój biust.Umalowałam się fluidem , oczy poprawiłam czarną kredką, a rzęsy mascarą.Nałożyłam do tego malinowy błyszczyk , pasujący do bluzki. Niezbędne były także kolczyki , wisiorek oraz bransoletka. No i oczywiście moje ulubione czarne trampki na 10 cm obcasie. Gdyby rodzice mnie zobaczyli tak ubraną , to na pewno by mnie nie puścili. Na szczęście ich nie było ! Może będę za nimi tęskniła , lecz będę miała też dużo luzu. Zostało mi jeszcze 20 min , więc włączyłam jakiś muzyczny program. Czas zleciał mi szybko. Ash zadzwoniła do mnie, że za 2 minuty będą pod moim domem. Wyłączyłam więc TV, a walizkę przyniosłam na korytarz. Wyszłam z domu i zamknęłam go. Akurat wtedy podjechała Ashley z Jake'iem.
- Hej- powiedziałam do nich, bo mieli wszystkie okna otwarte.
- Cześć- odpowiedzieli równocześnie.
Jake wysiadł, by wsadzić do bagażnika moją walizkę.
- Dziewczyno, co ty tam nabrałaś? Przecież jedziemy tylko na 2 dni i nad jezioro. Nawet Ash tyle nie wzięła.
Ta spiorunowała go wzrokiem.
- No tak, ale przecież trzeba jakoś wyglądać nawet nad jeziorem. W końcu będą kręcić się tam też chłopcy- powiedziałam z łobuzerskim uśmiechem.- A tak w ogóle, to ile czasu zajmie nam droga?
- Około 2 godziny- powiedział Jake.
- Ok. Spoko- powiedziałam.
- Aha Emm, wiesz, że niektórzy znajomi Jake'a są za bardzo wyluzowani?
- No tak, wspominałaś o tym w parku.
- Więc przygotuj się psychicznie do ich pomysłów.- powiedział Jake- Z nimi nie można się nudzić.
- Jakie pomysły? Co mam przez to rozumieć?
- Zobaczysz na miejscu- powiedział Jake.
-Ok- odpowiedziałam.
Wtedy dotarliśmy na miejsce, gdzie mieliśmy spotkać się z resztą.



_______________________________________________

Na dziś to tyle..Mam nadzieję, że się spodoba. Piszcie w komentarzach ;* Kocham was.

Ps. Dziękuję Ci Karcia ;* To dla mnie wiele znaczy, że od początku czytasz mojego bloga. Dzięki ;**

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Rozdział 2 cz.2

Dotarłyśmy do parku prawie że jednocześnie.
- Cześć, Emm.
- Hej Ash.
- To o czym chciałaś ze mną porozmawiać?
- Chodź, przejdziemy się. Opowiem ci w trakcie.
- Okay.
Opowiedziałam jej wszystko dokładnie i ze szczegółami. Ash nic nie mówiła, tylko uważnie słuchała. Kiedy skończyłam, powiedziała tylko:
- Wow. To troszkę dziwne. Ale nie bój się. Nie jesteś chora psychicznie- powiedziała dla żartów.
- Co o tym sądzisz? Doradź mi jakoś- mruknęłam.
-O rany. Sama nie wiem, co myśleć. Ale mam dla ciebie dobrą nowinę. Poznałam go wczoraj. Okazało się, że jest to najlepszy przyjaciel Jake'a z dzieciństwa. Kiedyś byli sąsiadami. Koleś ma na imię Chris. Jest boski. A właśnie, jutro o 9:30 rano jedziemy na krótki 2-dniowy wypad nad jezioro. Cała nasza paczka i parę znajomych Jake'a. W tym też Chris. Tylko, że Niektórzy znajomi mojego chłopaka są troszkę za bardzo wyluzowani, ale spoko poradzimy sobie jakoś. Oczywiście ty jedziesz z nami? Co ty na to?
-Sama nie wiem. Ja chętnie bym się wybrała ale nie wiem czy rodzice się zgodzą, bo przecież mamy jechać niedługo nad morze.
- Poproś ich.
- Jasne. Ale obawiam się, ze będzie źle. Rodzice chcą ze mną poważnie porozmawiać i obawiam się, że nie chcą mnie jednak puścić nad morze, bo uważają, że "jestem za młoda na samotne wyprawy".
- Nie przesadzaj. Pewnie chodzi o coś innego.
- Obyś miała rację.
Poplotkowałyśmy jeszcze trochę, a potem wróciłyśmy do domów.
Na miejscu byłam około 19:00. Zdążyłam akurat na kolację.
- Hej- powiedziałam do rodziców- Już jestem.
- To dobrze- odpowiedział ojciec.
- Umyj tylko ręce i siadaj do stołu- upomniała mnie mama.
Poszłam więc do łazienki. Za chwilkę zeszłam do kuchni. Stół był pięknie nakryty, a potrawy przyrządzone przez mamę (co mnie zdziwiło, bo zawsze jadaliśmy dowożone lub odgrzewane obiady). Mogłam więc spodziewać się poważnej rozmowy.
- Siadaj kochanie. Musimy porozmawiać.
Usiadłam więc grzecznie przy stole.
- Jak wiesz, jestem tancerką.
- No tak.
- I czasem mama musi wyjeżdżać w różne trasy...- powiedział ojciec.
- Yhy...-mruknęłam.
- Otóż muszę wyjechać na 3 miesiące, a raczej musimy wyjechać, bo ojciec jako mój menager musi być ze mną.- powiedziała mama.
- Aha.- cieszyłam się, bo mama dotychczas jeździła w wiele ciekawych miejsc i fajnie, że i ja zwiedzę kawałek świata.
- A tobie ufamy na tyle, że zostawiamy cię samą. Jednak ciotka Cleo będzie odwiedzała cię raz na tydzień.
Zamurowało mnie. Byłam szczęśliwa. Rodzice zostawiają mnie samą! Super. Teraz to będzie się działo. Mogę robić co chce. A ile imprez...Wow!!! Super!!!Extra!!!Bosko!!!
- Ok- tylko to zdołałam z siebie wydusić.
- Pieniądze będziemy ci przesyłać a teraz zostawimy ci 1000 $. Tylko musisz nam obiecać, że będziesz grzeczna i rozsądna i jeśli wrócimy tu za kilka miesięcy to on nadal będzie tu stał.
- Jasne- powiedziałam z łobuzerskim uśmiechem.- Możecie mi zaufać.A tak w ogóle...Nie żebym chciała się was pozbyć ale kiedy wyjeżdżacie?
- To była nagła decyzja. No rozczarujemy cię, ale jutro o 6:00 musimy zjawić się na lotnisku więc już o 5:00 wyjeżdżamy.Walizki mamy już spakowane.
- Yhy...-Znowu tylko to mogłam z siebie wydusić. Już od jutra mam chatę wolną!!! A przede wszystkim jutro jadę nad jezioro.
Czym prędzej zjadłam kolację, podziękowałam i szybko pobiegłam do swojego pokoju.Weszłam na gg i zadzwoniłam do przyjaciółki aby też weszła. Podzieliłam się tą wiadomością z Ashley. Po 10 minutach dziewczyna cieszyła się tą wiadomością równie mocno, jak ja.
Pożegnałam się z kumpelą i szybko wyłączyłam kompa, bo przecież muszę się wyszykować na wyjazd. Uzgodniłam z Ash, że zabiorę się razem z nią i jej chłopakiem. Po godzinie moja walizka była pełna. Schowałam ją do szafy aby rodzice nic nie zauważyli.
Wykąpałam się i poszłam spać, bo przecież muszę się wyspać przed jutrzejszym wyjazdem.




________________________________________

Hej ;* Przepraszam, że tyle czekaliście na nowy post ale jak mówiłam wcześniej, miałam popsuty komputer. Jutro postaram się dodać kolejny.
I pamiętajcie...Kocham Was ;*
Aha..Proszę o komentarze, czy się podobało, czy jednak powinnam coś zmienić w stylu swojego pisania ;)
Pozdrawiam serdecznie ;*

wtorek, 17 sierpnia 2010

Rozdział 2 cz.1

Wstałam około 9:30. Szybko zjadłam płatki. Ubrałam się w letnią sukienkę. Około 10:00 zadzwoniłam do Ashley.
- Hej Ash. Nie przeszkadzam?
- Hej. Jasne, że nie. Ale co się stało?
- To nie rozmowa na telefon. A poza tym rodzice są w domu. Może przejdziemy się dziś do parku o 16:00? Masz czas?
- Tak. Jasne. Dla przyjaciółki zawsze.
-Dzięki. Więc do zobaczenia. Buziaki.
-No buźka. Pa.
Do spotkania zostało mi ponad 5 godzin, więc nie mając co robić włączyłam TV i oglądałam jakiś serial, który wcale mnie nie wciągnął. Wyłączyłam więc telewizję a włączyłam internet. Sprawdziłam maila, GG, naszą-klasę, facebooka i photo-bloga- nic ciekawego. Zaraz także wyłączyłam kompa. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać...
Jak mogę marzyć o chłopaku, o którym tylko słyszałam? Którego nie widziałam na własne oczy? Czy ja już kompletnie oszalałam? Wyobrażałam sobie jaki był zabójczo przystojny, jak delikatna a zarazem twarda jak stal jest jego twarz... Jakie miękkie są jego usta przy zetknięciu z moimi...
- Obiad!
To mama wyciągnęła mnie z tego "transu".
- Już idę- odpowiedziałam.
Matko, czy ja jestem stuknięta? O czym ja myślałam i jak długo? Czy przysnęłam, czy tylko byłam tak zamyślona, że straciłam kontakt z rzeczywistością?
Szybko zjadłam obiad. Do spotkania zostało mi 35 minut, więc poszłam do łazienki umalować się. Z tego wszystkiego nałożyłam za dużo kredki i wyglądałam jak jakaś Emo. Nie miałam czasu tego zmyć, więc zostało tak jak było. Ubrałam się w krótkie shorty i top.
- Wychodzę z Ash do parku. Będę wieczorem. Pa.- powiedziałam wychodząc.
- Oczywiście skarbie. Tylko wróć na kolację, bo mamy Ci coś do powiedzenia.
- Jasne. Pa.
Droga pieszo do parku zajęłaby mi około 30 minut, więc zadzwoniłam po taxi. Wsiadłam do samochodu, powiedziałam kolesiowi gdzie ma mnie zawieść. Potem zadzwoniłam do Ash, że będę za jakieś 5- 10 minut. Ona odpowiedziała, że też mniej więcej w tym czasie.


_______________________________________________________

Przepraszam, że na dziś to tylko tyle ale niestety nie miałam czasu. Jutro postaram się dodać drugą część.

Ps. Dzięki za miłe komentarze i tyle odwiedzin jak na 1 dzień:)
To dla mnie wiele znaczy. Dzięki wam chce mi się dalej pisać. Kocham Was ;* Buziaki ;**

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Rozdział 1

Wakacje czas zacząć!
Właśnie dobiegł ku końcowi ostatni dzień szkoły. Wszyscy są zadowoleni a ja z moją przyjaciółką Ash szczególnie, ponieważ za 8 dni wyjeżdżamy nad morze.
Bardzo się cieszę, bo mam nadzieję, ze to będą najlepsze 2 tygodnie w moim życiu- a zwłaszcza dlatego, że jedziemy tam same- bez rodziców! Jestem szczęśliwa, że rodzice tak mi ufają i puszczą mnie samą. Nie wiedzą jednak o tym, że chłopak mojej przyjaciółki- Jake- Jedzie z nami.
Ja niestety nie mam takiego szczęścia i nie znalazłam jeszcze swojej drugiej połówki. Hmmm... Jaka szkoda.
- Emm, już nie mogę się doczekać tego wyjazdu.
- Ja też. Tylko błagam, nie bierz ze sobą całej szafy i tony kosmetyków.
- Oczywiście- odparła, chociaż wiedziałam, że i tak mnie nie posłucha.- Hm...może dziś pójdziemy do centrum handlowego kupić sobie coś nowego na wyjazd?
- Właśnie chciałam Cię spytać o to samo. Więc o której się spotykamy?
- Myślę, że o 16:00. Zawiezie nas Jake, ok?
- Jasne, pasuje mi. Więc do zobaczenia.
- Pa.
Było ciepło, więc do domu wróciłam pieszo.
Podczas obiadu zdałam rodzicom relacje z ostatniego dnia w szkole. Powiedziałam im też, że jadę potem na zakupy, więc rodzice dali mi trochę kasy.
Szybko pobiegłam do pokoju odświeżyć się i wyszykować. Założyłam krótkie jeansowe spodenki, do tego żółtą bluzkę na ramiączkach i żółte japonki. Lekko umalowałam oczy kredką a rzęsy czarną mascarą. Na usta nałożyłam różowy błyszczyk. Zdążyłam się wyszykować, wziąć pieniądze i już pod domem stał samochód. Szybko zbiegłam po schodach.
- To jadę. Wrócę wieczorem.- Krzyknęłam wychodząc.
Wsiadłam do samochodu i przywitałam się z przyjaciółmi. Droga zajęła nam około 10 minut a my cały ten czas przegadaliśmy o wyjeździe.
- Jesteśmy na miejscu- powiedział Jake- Niestety ja nie mogę z wami zostać, bo mam jeszcze parę spraw do załatwienia.. Zadzwońcie do mnie jak skończycie zakupy a przyjadę po was.
-Obawiam się, że nie nastąpi to szybko- powiedziała Ashley, po czym czule pocałowała swojego chłopaka.
Chodziłyśmy po wszystkich sklepach i kupiłyśmy sobie kilka fajnych ciuchów. Ja kupiłam sobie jeansowe rurki, 2 tuniki, koszulę w kratę i miniówkę. Do tego także bluzkę podkreślającą mój biust, biżuterię oraz kosmetyki. Ashley kupiła sobie podobne rzeczy.
Około 20:00 zadzwoniłyśmy po Jake'a, lecz on powiedział, że może zjawić się dopiero za godzinę.
Powiedziałyśmy mu, że będziemy czekały na dole w kawiarni.
Znalazłyśmy tam stolik w kącie, więc mogłyśmy spokojnie porozmawiać. Podszedł do nas kelner. Zamówiłyśmy sobie 2 razy cynamonowe latte z podwójną pianą.
Plotkowałyśmy cały czas.
W końcu Ash powiedziała:
- Wiesz, że podobno na nasze osiedle ma się wprowadzić jakieś mega boskie ciacho.
- Tak? No ale wiesz, ty masz Jake'a.
W ty samym momencie kelner dostarczył nam nasze zamówienie. Ash upiła łyk kawy, po czym odpowiedziała.
- Tak wiem. Jake'a nie zamieniłabym na nikogo innego.Chodziło mi raczej, żebyś to ty się za niego wzięła.
- Ja?- Zaczęłam się śmiać.
Pomyślałam sobie, że jak taka osoba jak ja może zwrócić uwagę jakiegoś przystojniaka?
Poplotkowałyśmy sobie jeszcze trochę o różnych sprawach, po czym przyjechał po nas Jake i odwiózł nas do domu. Gdy byłam już na miejscu, to wzięłam prysznic, zmyłam makijaż i poszłam spać.
Wtedy po raz pierwszy śniło mi się, jak mógł wyglądać ten przystojniak...


_____________________________________________________________

To mój pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. Piszcie w komentarzach.^^

Jeśli wam się spodoba to dalej będę pisała. ;* Buziaki dla tych, którzy to przeczytają.^^

Pozdrawiam ;]

czwartek, 5 sierpnia 2010

Postacie

Główna bohaterka: Emma (16 l.)- Blondynka o niebieskich oczach, która najbardziej ufa swojej przyjaciółce Ashley.Dziewczyna lubi imprezować, choć czasem woli romantyczny spacer z ukochanym- lecz narazie takiego nie posiada.

Ashley (16 l.)- przyjaciółka Emmy- Zielonooka brunetka. Jest bardzo zżyta z głowną bohaterką i traktują się nawzajem jak rodzone siostry. Dziewczyna uwielbia imprezy.Ma chłopaka Jak' a.

Chris (18 l.)- Nowy przystojniak na osiedlu. po wakacjach będzie chodził do tej samej szkoły co dziewczyny. Zawróci w głowach wszystkim pannom w szkole. To umięśniony brunet o brązowych oczach i latynoskiej karnacji.Lubi grac na gitarze i śpiewać.

Jake (17 l.)- Chłopak Ashley. To umięśniony blondyn o czarnych oczach. Jest na zabój zakochany w swojej dziewczynie, a w przyszłości zamierzają stworzyć szczęśliwą rodzinę.