...Rano wstałam z potwornym bólem głowy. Strasznie chciało mi się pić. Spojrzałam na zegarek była 11:38. Poszłam do kuchni i wszyscy tam byli.
- Cześć wszystkim – powiedziałam obojetnie.
- O, kogo my tu mamy – zaczął Jake.
- Jak to kogo, najpiękniejszą dziewczynę pod słońcem – dokończył Chris. A ja sie zarumieniłam.
- Może dla ciebie – mruknął Jake i pocałował Ashley.
- Możecie skończyć – wtrąciła Ash. A chłopcy momentalnie sie uspokoili.
Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej wodę mineralną, którą wlałam w wielki kubek i wypiłam.
- Kaca sie ma – zażartowała moja przyjaciółka.
- Na kaca najlepsze powietrze z materaca – wtrącił Jake.
- Pilnujcie siebie – powiedział wkurzony Chris.
- Zawsze tak bronisz swojej dziewczyny ? – zapytał Jake
- Ja nie jestem jego dziewczyną ! Ile razy mam wam to powtarzać – wydarłam się i pobiegłam do swojego pokoju. Po chwili przyszła do mnie Ashley.
- Hej, co jest ?
- Nic. Po prostu każdy chce na siłe swatać mnie i Chrisa ! Po cholere? Nie pomyśleliście ? Może mu na mnie nie zależy ! – niemal krzyknęłam i przycisnęłam poduszkę tłumiąc w niej płacz.
- Przepraszam jeżeli czymś cie uraziłam. Ale chyba tobie nie zależy na nim. Bo mu na tobie bardzo. To widać jak na ciebie patrzy, uśmiecha się . Po prostu jesteście dla siebie stworzeni, jesteście z tej samej planety. Po tym co powiedziałaś zaczęły mu spływać łzy. Więc chyba widzisz że jesteś winna komuś przeprosiny. – powiedziała i przytuliła mnie moja przyjaciółka. Ach.. Co ja bez niej bym zrobiła ? Ona jest dla mnie jak siostra. Najbardziej kocham ją za to że jest przy mnie zawsze gdy jej potrzebuje.
- Dziękuje – wymamrotałam cały czas wtulona w moją kochaną przyjaciółkę, którą znałam od piaskownicy i nigdy mnie nie zawiodła.
- Nie masz za co dziękować . Chodź do kuchni trzeba coś zjeść.
Posłusznie wstałam i poszłam do kuchni. Zobaczyłam tam tylko wkurzającego Jaka.
- Gdzie Chris – starałam sie mówić tak żeby nie było słychać że płakałam.
- Poszedł do domu.
Byłam bliska płaczu. Chciałam wyjaśnić to z nim jak najszybciej. Dopiero zauważyłam jak się starał a ja to po prostu olewałam. Cholerna egoistka ze mnie!
Podczas gdy ja rozmyślałam moi przyjaciele przygotowali śniadanie. Zjadłam dwa tosty z nutellą i pozmywałam naczynia. Ash z Jakiem musieli iść. A ja zaśmiecałam głowę nurtującymi mnie pytaniami. Na zegarku wybiła 14:00, A ja dostałam sms’a . Z nadzieją że to Chris podskoczyłam do telefonu... I niestety tu sie rozczarowałam. Sms był od rodziców do których sie nie odzywałam po tym że oznajmili mi że sie przeprowadzamy. Cholera ! Zupełnie o tym zapomniałam. Nawet jak wyjaśnie to z Nim to będę i tak musiała sie z nim rozstać. Ale postanowiłam odczytać sms o treści „Kochanie będziemy w domu około 18 . Kochamy Cię i do zobacznia. Buziaki.”. Doznałam szoku ! Rodzice mają być tutaj za 4 godziny a ja mam prawie burdel po imprezie. Zabrałam się za sprzątanie. Wywalałam śmieci, odkurzałam, wycierałam kurze i myłam podłogi do ostatniego momentu. Dom natomiast teraz lśniał czystością. Byłam cała spocona i zmęczona. Wzięłam tylko szybki prysznic, przebrałam się z piżamy którą nadal miałam na sobie. Założyłam natomiast leginsy i jakąś tunikę. Pomalowałam oczy tuszem, a usta błyszczykiem. W tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. W drzwiach stali nie kto inny niż rodzice.
- Kochanie jak się za tobą stęskniliśmy – rozżalała się rodzicielka.
- Czemu się do nas nie odzywałaś ?- zapytał tato.
- Dlaczego? Bo rujnujecie mi życie akurat teraz ta przeprowadzka ? Na cholere! – Krzyknęłam i wybiegłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi.
***
- Emma proszę, otwórz te drzwi ! Przemyśleliśmy to i musimy pogadać – słyszałam krzyki rodziców od dobrych 2 godzin odkąd przyjechali.
- Niby o czym ?
- O przeprowadzce.
Niechętnie wstałam i otworzyłam drzwi. Bez słowa ominęłam stojących tuż przy drzwiach rodziców i poszłam do kuchni zrobić kawę. Gdy już była gotowa zaniosłam trzy kubki do salonu gdzie byli rodzice aby pogadać.
- No więc o czym musicie pogadać? – powiedziałam spokojnie.
- No więc mieliśmy się przeprowadzić we troje lecz zrozumieliśmy że masz swoich przyjaciół i nie chcesz opuszczać tego domu.
- I co z związku z powyższym – powiedziałam lekceważącym tonem.
- Postanowiliśmy że my się przeprowadzamy a ty zostajesz tutaj!
- Naprawdę ?! Dziękuje ! – Wykrzyknęłam i przytuliłam rodziców.
- Jesteś już odpowiedzialna myślimy że sobie poradzisz. Ale ciotka będzie ciebie odwiedzała przynajmniej raz na tydzień. Pieniądze będziemy ci przesyłać pocztą i dostaniesz dwa razy więcej kieszonkowego na wydatki i chodzenie na zakupy. Tylko nie roznieś domu !
- Dzięki ! Nie rozniose.
- A teraz przepraszamy cię ale jesteśmy umówieni na spotkanie i będziemy spać w hotelu, ale jutro do ciebie przyjdziemy rano i omówimy szczegóły.
Porzegnałam się z rodzicami i zadzwoniłam do Ashley. Opowiedziałam że będę jednak mieszkać tutaj. Bardzo się ucieszyła i umówiłyśmy się na jutro.
Jestem bardzo szczęśliwa ale pozostaje mi tylko jedno zmartwienie...Chris...
Postanowiłam że pójdę do niego. Ubrałam się w krótkie, jeansowe spodenki, do tego czarną bokserkę i kolorowe conversy . Postanowiłam że umaluję się jeszcze raz. Nałożyłam korektor.Zrobiłam kreski nad oczami, użyłam czarnego cienia i pomalowałam usta wiśniowym błyszczykiem. I napisałam do Jaka aby podał mi adres Chrisa. Odpowiedź z adresem otrzymałam po kilku minutach. Podziękowałam mu. Okazało się że mieszkał niedaleko.
Wyszłam, zamknęłam drzwi i ruszyłam chodnikiem. Gdy dotarłam na miejsce ujrzałam bardzo ładny domek. Weszłam na podwórko i zadzwoniłam do drzwi. Nikt nie otworzył więc weszłam przez uchylone drzwi. Nikogo nie było. Poszłam na górę i tam też były uchylone drzwi. Weszłam i zobaczyłam tam...
_________________________________________________
Mam nadzieję że się spodoba (;
Ale mało komentarzy myślę że stać was na więcej. Proszę ;* Komentujcie ! Nie chce mi się pisać dla 4 osób. Ale i tak dziękuje tym co czytają.
Wątpię czy dalsze pisanie miało sens... Co sądzicie?
Cya ;* Kocham !;]
Ps. Chciałabym aby pod tą notką każdy kto przeczytał dodał komentarz. ;] Bo chce wiedzieć ile osób czyta bloga.
Apropo nowego rozdziału będzie w sobotę albo wcześniej ;d Zależy od weny ;d