sobota, 24 grudnia 2011

;**

Kochani z okazji Świąt chciałam Wam życzyć Wszystkiego najlepszego , spełnienia marzeń no i pogody ducha ;)
Oraz wielu prezentów od Mikołaja ;)
Jeszcze raz Najlepszego ;**
<33

niedziela, 18 grudnia 2011

40

Pierwszy raz odkąd Chris był w szpitalu mogę powiedzieć, że spokojnie przespałam noc. Już nie martwiłam się, czy się wybudzi. Byłam szczęśliwa. Dobiegała dopiero 8 rano, ale zeszłam cichutko, by sprawdzić , czy tata jeszcze nie wyjechał. Akurat kończył się pakować.
-Cześć. Miałem Cię nie budzić, ale skoro już wstałaś ... Będę tęsknił. Bądź ostrożna i grzeczna.
- Jestem.
- Tak, wiem , ale wolę Ci to oznajmić.
- Też będę tęskniła.- przytuliłam się.
- Córciu, już niedługo. Damy radę.
- Wiem. Zawsze sobie dawaliśmy.- pocałowałam go w policzek i pożegnaliśmy się.
Poszłam cichutko do pokoju po ciuchy i weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam włosy . Wysuszyłam je i ubrałam się. Ash nadal spała. Nie budziłam jej. Poszłam do kuchni i zrobiłam talerz kanapek z serem, wędliną i warzywami. Zrobiłam też herbatę. Nalałam do szklanki, na talerzyk nałożyłam 2 kanapki i poszłam coś obejrzeć, bo nie miałam co robić.
Nawet nie wiem kiedy do pokoju weszła Ashley.
- Hej.-powiedziała i zaraz ziewnęła.
- O, hej. Wyspałaś się?
-Tak. Dawno wstałaś?
-Nie. Idź do kuchni po kanapki i herbatę. Przed chwilką zrobiłam.
-Dziękuję.-odpowiedziała i poszła.
Po chwili usiadła obok mnie.
- Jedziesz dzisiaj do szpitala?- zaczęła.
- Oczywiście. Zrobię małe zakupy i chciałabym niedługo pojechać.
- Jak chcesz to pojadę na zakupy z Tobą.
- Jeżeli tylko chcesz, to jasne.
- Nie ma problemu , tylko bym się ogarnęła cokolwiek.
- Ok. Jak chcesz to weź sobie coś ode mnie a ręczniki masz w szafie na górze.
- Dzięki. Po drodze wstąpimy do mnie, żeby mama się nie martwiła i później nie było niepotrzebnego gadania.
- Ok.
- A do szpitala wpadnę potem. Wiem, że chcecie pobyć trochę razem.
- Jak już wolicie. Ale wiesz, że nie przeszkadzacie.
- Tak, wiem. Jake przywiezie mnie niedługo, ale najpierw pójdę trochę do domu. Wiesz jaka jest moja mama. Zaraz będzie gadała, że całymi dniami nie ma mnie w domu.
- Ok. nie ma problemu. To idziemy na te zakupy?
- Jasne.
Wrzuciłam naczynia do zmywarki i poszłam po torbę. Wyszłyśmy do sklepu. Kupiłam dla Chrisa owoce i coś do jedzenia. Pożegnałam się z Ashley i poszłam do szpitala.
W Sali zobaczyłam pewną kobietę. Nie wiedziałam kto to, więc weszłam do sali.
- Hej Chris. Dzień dobry – przywitałam się.
- Witaj.- odpowiedział.
- Dzień dobry.- powiedziała kobieta.- Ty pewnie jesteś Emma.
- Tak. A pani to …?
- Och , przepraszam. Nie przedstawiłam się. Jestem mamą Chrisa. Miło mi.- podała mi rękę.
- Mi również.- uścisnęłam jej dłoń.
Położyłam Chrisowi na szafce zakupy.
- Ja już pójdę. Trzymaj się synku- pocałowała go w policzek.- Do widzenia.
- Do widzenia.
I wyszła. Spojrzałam na Chrisa. Wydawało mi się, że nie jest zadowolony z odwiedzin mamy.
- Cieszę się, że przyszłaś- powiedział po chwili.
Uśmiechnęłam się.
- Kupiłam Ci najpotrzebniejsze rzeczy.
- Dziękuję… Rozmawiałem rano z lekarzem.- zaczął.
- I ?- spojrzałam na niego lekko przestraszona.
- Jeśli będzie tak jak teraz.. To wyjdę za kilka dni- dopiero teraz się uśmiechnął.
A mi kamień spadł z serca.
- Tak się cieszę.- przytuliłam Go delikatnie.
- Ja też.
- Mogę się o coś spytać?
- Oczywiście- powiedział i spojrzał na mnie.
- Czy… Chyba nie byłeś zadowolony z odwiedzin mamy. Odebrałam takie wrażenie. Stało się coś?
- Wiesz. Dla niej zawsze ważniejsza była kariera i życie towarzyskie niż syn. Nie miałem dobrego dzieciństwa. Praktycznie jej nie było. A teraz przypomniała sobie o mnie i chce wszystko naprawić. Tak się nie da.
- Przykro mi. Nie wiedziałam.- przytuliłam Go.
- Jest ok. Daję radę. Zamieszkam z nią i może jakoś odnowimy nasze relacje. Nie będzie to łatwe, ale spróbuję.
Uśmiechnęłam się. Rozmawialiśmy długo. W międzyczasie odwiedzili go Ashley z Jake’am .
Posiedzieli trochę ale musieli jechać. Pytali, czy wracam z nimi, ale do domu mam niedaleko więc postanowiłam jeszcze zostać. Około 20 musiałam już iść. Pożegnałam się z Chrisem i wyszłam z budynku.
Szłam sobie chodnikiem gdy nagle podjechał do mnie jakiś samochód. Przestraszyłam się trochę, bo nie wiedziałam kto to.
- Witaj. Może podwieźć? – była to mama Chrisa.
- O , witam ponownie. Nie, dziękuję. Mam niedaleko. Nie będę robiła pani kłopotu.
- Ależ to żaden kłopot. Wsiadaj dziecko. Zmarzniesz.
Nie spierałam się dłużej tylko wsiadłam do samochodu.
- Więc gdzie mieszkasz ?
Wytłumaczyłam jej. Wydawała się miła, jednak coś mi w niej nie pasowało.
- Chyba musimy porozmawiać.- zaczęła.
- Tak? O czym?
- Jeszcze się pytasz? – zaczęła się śmiać i przystanęła na poboczu przy moim domu.- Nie zbliżaj się do Chrisa. Ostrzegam.


_______________________________________________
Witajcie ;*
Tu Zakręcona^^
To tyle na dziś ;)
Napisałam sama ;p

Podoba się?
Nie miałam czasu wcześniej dodać. Mam dużo obowiązków przed Świętami. Sami rozumiecie.

Rozdział dedykowany dla: Nananana :P

Pozdrawiaaam Was wszystkich ;*
<3

sobota, 3 grudnia 2011

39

Złączyliśmy się w delikatnym pocałunku ...
***

Po chwili odłączyliśmy się od siebie. Jednak bałam się otworzyć oczy. Bałam się , że to tylko piękny sen.
- Tak za tym tęskniłam.- powiedziałam i dotknęłam jego delikatnego ale zarazem męskiego policzka.
- Ja też . Nie mogę się doczekać, kiedy stąd wyjdę. Nareszcie wszystko się ułoży.
- Poczekaj jeszcze. Lepiej jak tu poleżysz i w pełni zregenerujesz siły. Mamy jeszcze dużo czasu.
- Ja ... Masz rację.- nagle posmutniał.
- Co jest? Co się stało? Źle się czujesz?
- Nie, nie chodzi o to... Po prostu...To moja wina. Postąpiłem nierozsądnie i niedojrzale. Do końca będę to sobie wypominał... I...
- Csiiii...- przyłożyłam mu palec do ust- To się już nie liczy. Ważne, że już wszystko jest w porządku. Nie wracajmy do przeszłości. To nie ma sensu. I tak już nic na to nie poradzimy. Najważniejsze, by o tym zapomnieć.

***

Czy chodzi jej o mój wybryk czy o nas, o to, że byliśmy razem? Co, jeśli ona nie będzie chciała ze mną być, albo zrobi to z litości, bo boi się, że znowu sobie coś zrobię?
- Emm, my... Musimy chyba porozmawiać...
- O czym?- spytała, choć chyba domyślała się, o co chodzi.
- Wiesz, o tym , co było kiedyś. O nas ... O tym, co się stało.. Jaaa...
 W tym momencie do sali weszli Ashley z Jake'am
- Chris, jejju, jak to dobrze ..- powiedziała od razu Ash.
- Miło Cię widzieć żywego- jak zwykle zażartował Jake.
- Hej. Was też dobrze widzieć.
- A jak się czujesz?-spytała przyjaciółka.
- Jest coraz lepiej. Mam nadzieję, że niedługo wreszcie wrócę do domu. 
- Miejmy nadzieje- powiedział Jake.- Bo ja z nimi dwiema nie wytrzymam , nie wyrabiam już.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Atmosfera była optymistyczna. Nikt nie wspominał o starych błędach. Rozmawialiśmy i śmieliśmy się cały czas. Dobiegała 21:00 czyli koniec odwiedzin.
- My musimy już niestety iść- powiedziała Ashley.- Jeśli chcesz, to odwiedzimy Cię jutro.
- No jasne, wpadnijcie.
- Ja zostanę.- powiedziała Emma.
- Nie- powiedziałem bez namysłu.- Musisz odpocząć, przyjedziesz jutro. Ja sobie poradzę. Wypocznij. 
- Ale ..
- Nie ma żadnego ale. Wracasz z nimi i już. Koniec dyskusji.
- No niech Ci będzieee..
- Zobaczymy się jutro.
- taaak .. Pa- nachyliła się nade mną i pocałowała w policzek.
Potem pożegnali się Ash i Jake.
Byłem już wyczerpany, więc poszedłem spać.

***

Wracałam do domu. Chris miał rację. Byłam padnięta. Przy nim tego nie czułam ale teraz w samochodzie zmęczenie dawało o sobie znać. Nie chciałam jednak usypiać tutaj. Wolałam wytrwać i położyć się wygodnie do łóżka. 
- Ash, jesli nie masz planów-spojrzałam na Jake'a- to zostaniesz na noc? Jakoś sama nie chcę dziś siedzieć w domu.
- Jasne, żaden problem. Zadzwonię tylko do mamy, by się nie martwiła.
Po kilku minutach dojechaliśmy pod dom. Pożegnałyśmy się z Jake'am i weszłyśmy. O dziwo , w kuchni paliło się światło. Strasznie się bałam mimo tego weszłyśmy.
- Tato?- nie wierzyłam własnym oczom.
- Emma , no nareszcie jesteś - uściskał mnie.- Witaj Ashley.
- Dobry wieczór.
- To już koniec trasy, coś się stało?- spytałam.
- Nie , trasa najprawdopodobniej się przedłuży. Przyleciałem sprawdzić co tu się dzieje. Mama niestety nie mogła. Kazała Cię uściskać i przekazać, że tęskni.
- Ja też tęsknię za nią.
- A co z Chrisem?
Wcześniej nie opowiadałam im dokładnie przez telefon co i jak . Dopiero teraz porozmawiałam z ojcem . niestety , rano znowu leciał do mamy. To była tylko wizyta kontrolna.
Weszłam do siebie do pokoju , gdzie leżała już Ash.
- Emm , idziemy spać?
- A chce Ci się?
- Nie, ale Ty powinnaś. Jesteś zmęczona.
- Niedługo pójdę, ale nie od razu.
Przyniosłam jeszcze napój. Tak , nie jadłyśmy w nocy.
- Słuchaj- zaczęła przyjaciółka- Czy Ty.. Będziesz z Chrisem? Co z wami się stanie?
- Ja sama nie wiem. Pragnę tego cholernie ale też się boję. Że znowu nie wyjdzie a on zrobi sobie kolejną krzywdę. Wiesz jak ja się bałam.. Że on..- po policzku spłynęła mi łza- Że on z tego nie wyjdzie.
- Emm , kochanie , nie przejmuj się , wszystko w porządku- przytuliła mnie.- Zapomnij o przeszłości. Liczy się teraźniejszość. Jeszcze wspomnisz moje słowa. Spójrz mi w oczy..
Spojrzałam..
Ash dalej kontynuowała: - Wiesz, że jesteście dla siebie stworzeni, łączy Was silne uczucie. Musi być dobrze.
- Wierzysz w to?
- Kochanie.... Inaczej być nie może. Nie wyobrażam sobie tego.


____________________________________________________
Witam ;) Tu Zakręcona^^
Kolejny napisałam sama ;] .. 
A Bejbe.(; - zrozumcie ją , ma ogrom lekcji.

 Miałam strasznie dużo spr. i dopiero w weekend mogłam dodać. 
Jak się podoba?
Piszcie do mnie na gg ----------> Gdzieś tam podane ;p

Dziś tylko tyle , postaram się dodać jutro , bo dziś oczy mi się same zamykają ..-.-
I jak nowy wygląd bloga? ;D
Pozdrawiam ;**
Zakręcona^^