poniedziałek, 23 kwietnia 2012

43

    W drzwiach stała ona. Spojrzała na mnie, potem na Ashley i kryjąc swoje zdenerwowanie powiedziała:
- A ty co tu robisz? przecież rozmawiałyśmy.
Ja tylko stałam i się na nią patrzyłam. Chciałam wejść do sali, ale ta mnie popchnęła. W tej chwili poczułam, że rozpęta się piekło. Ash nie wytrzymała:
- Niech pani ją zostawi!- krzyknęła tak głośno, że rozniosło się na cały korytarz i wzrok niektórych był skierowany wprost na nas.
- Nie waż się podnosić na mnie głosu smarkulo, dobrze ci radzę.
- A co, uderzy mnie pani tak jak i Emmę?
Kobieta cała czerwona lustrowała nas wzrokiem. Z dyżurki wyszedł lekarz.W tym samym czasie Ashley podbiegła do niego.
- Doktorze, czy można wejść do tego pacjenta?- wskazała ręką salę.
- Nie!- warknęła matka- To znaczy.. Chris jest zmęczony, niech odpoczywa.
Lekarz patrzył dziwnie na tą całą sytuację.
- Nie widzę przeszkód. Chłopak czuje się już lepiej i potrzebuje towarzystwa.
Ash podeszła do mnie i zmierzyłyśmy do sali, kiedy Jego matka zaczęła:
- Nie waż się tam wejść!- i już chciała mnie znowu uderzyć, kiedy drzwi od sali uchyliły się a w drzwiach stał Chris.
- Co tu się dzieje?-spytał.
- Nic kochanie. Idź odpoczywaj. mamusia zaraz przyjdzie.
- Nie jesteś żadną moją mamusią. Odczep się kobieto.
- Jak możesz tak mówić?!
- Od zawsze kasa była ważniejsza ode mnie. Ty prawie mnie nie znasz. I w sumie.. Nie chcę żeby to się zmieniło. Proszę, abyś więcej mnie nie odwiedzała.
- Ale skar...
- Nie. Odejdź.- powiedział twardo patrząc prosto w jej przepełnione jadem oczy. Gdyby można było zabijać wzrokiem to Chris już by nie żył. Nie wyobrażacie sobie, jak ona się na niego patrzyła.
Następnie spojrzała na nas. Jej wzrok palił, jednak nie skuliłam się jak myszka pod miotłą tylko chamsko patrzyłam w jej ohydne gały.
- Jeszcze mnie popamiętasz. Zobacz, co zrobiłaś z moim synem.
- Kobieto zwariowałaś.- zaczął bronić mnie Chris nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć- Ty nie wiesz ile Emma wniosła kolorów do mojego życia. Więc nie waż się oskarżać jej o cokolwiek. To wyłącznie moja wina co się ze mną stało. Ona nie jest niczemu winna, rozumiesz?
Kobieta spojrzała na nas i nie wiedziała co zrobić. Po prostu wyszła...



_______________________________________________

Dziś krótko, ale musiałam coś dodać, póki znalazłam chwilę czasu.
Nie wiem czy się podoba , ale zawsze coś.
Nie jestem do końca pewna , jak zakończyć historię z cudowną mamusią Chrisa.
Macie może jakieś pomysły ? ;)

Pozdrawiam Was i dziękuję, że tak mnie wspieracie :D
Uwielbiaaam Waaaas ;*
Zakręcona^^