sobota, 27 grudnia 2014

50


- To Ty jesteś najlepszy - szepnęłam.
Po chwili spojrzałam na niego i delikatnie pocałowałam.
- Dziękuję Ci. - uśmiechnęłam się jeszcze raz, wtulając w chłopaka.



Chris był zaskoczony moją naglą postawą, jednak wydaje mi się, że mu się spodobało. Objął mnie i zaczął namiętnie całować.
- Tak za tym tęskniłem - powiedział, gdy tylko się od siebie odsunęliśmy by zaczerpnąć powietrza.
Nic nie mówiąc wtuliłam się w niego.
Weszliśmy do domu cały czas trzymając się za ręce.
Nie wiedziałam, jak potoczy się dalsza część wieczoru. Byłam odrobinę.. skrępowana ? Tak, chyba tak.
Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie, Chris zaraz za mną.
- Emma, muszę Ci to powiedzieć - złapał mnie za rękę. - Kocham Cię. Nigdy nie przestanę i zrobię wszystko, żebyś tylko do mnie wróciła.
To chyba ten czas. Trzeba zakończyć to wszystko i zdecydować się konkretnie.
- Ja Ciebie też- wyszeptałam i pocałowałam go czule.

Chris wpił się łapczywie w moje usta a ja przeniosłam się na jego kolana. Zaczęłam ściągać z niego marynarkę.
- Emma.. - powiedział nagle - Nie chcemy się spieszyć.
Nie wiem co mi się w tej chwili stało, ale byłam gotowa, chciałam tego jak nigdy wcześniej.
- Chris - spojrzałam mu w oczy, dotykając jego policzka - Tego właśnie chcę. - ponownie go pocałowałam.
Chłopak chwilę się wahał, jednak po chwili odwzajemnił mój pocałunek, łapiąc mnie przy tym za biodra.

Wsunęłam ręce w jego włosy i cały czas całowałam. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Nic nie mogło nam tego przeszkodzić. Chris złapał mnie delikatnie za pośladki i zaczął je masować. Był przy tym tak delikatny, jakby bał się, że coś mi zrobi.
Jedną ręką zaczęłam jeździć po jego umięśnionym brzuchu.
- Trzymaj się- powiedział chłopak, wstając. Automatycznie oplotłam go swoimi nogami wokół bioder a ręce zarzuciłam wokół szyi by się podtrzymać. Chłopak niósł mnie na górę trzymając za pośladki.
Weszliśmy do mojego pokoju-ja raczej zostałam przyniesiona- po czym Chris położył mnie na łóżko i zaczął znowu całować.
- Jesteś pewna ? - powiedział jeszcze raz, zdejmując ze mnie powoli sukienkę.
- Tak, proszę.. - wyszeptałam mu do ucha.
Chłopak zaczął całować moją szyję, momentami przegryzając. Miałam ciarki na całym ciele. Zszedł ustami niżej, okolice dekoltu, jednak cały czas miałam na sobie bieliznę.
W tym czasie podniosłam się, by zdjąć z niego T-shirt.
Po zrzuceniu tej części garderoby Chris zaczął obdarzać pocałunkami mój brzuch, co jakiś czas wracając do moich ust.
Dłońmi lekko przesunął po moich piersiach a moje ciało od razu zareagowało na ten dotyk.
Przestał na chwilę.
- Kocham Cię. - powiedział i pocałował mnie w usta.
Teraz to ja chciałam mieć przewagę. Przewróciłam chłopaka na plecy, sama siadając na nim.
- Ja Ciebie też - ucałowałam go.
Próbowałam rozpiąć jego spodnie, gdy nagle zadzwonił telefon.
Nie zwracając na to uwagi nadal rozpinałam spodnie Chrisa.
Telefon cały czas nie przestawał grać.
- Odbierz, może to coś ważnego - powiedział Chris, cicho sapiąc.
Zrezygnowana wyciągnęłam rękę po telefon, który zepsuł cały nastrój. Zobaczyłam, że to Ash.
- Tak ? - powiedziałam zrezygnowana.
- Emma, stoimy pod Twoim domem już z 5 minut, ale chyba popsuł Ci się dzwonek, pukania w drzwi też nie słyszysz a widzę, że w salonie świeci się światło. Więc może nas wpuścisz ?

Spojrzałam na Chrisa a ten zaczął się śmiać, słysząc wszystko.
Wzdychnęłam ciężko i powiedziałam.
- Taaaaak, już otwieram.- rozłączyłam się szybko.
Chłopak szybko mnie pocałował.
- Jeśli nie chcemy, żeby nas zobaczyli to musimy się ubrać - powiedział - Chyba nie jest nam dane teraz nic zrobić - zaśmiał się - Ale mam nadzieję, że szybko się ich pozbędziemy. - pocałował mnie jeszcze raz i wstał.
Zaczęłam cicho się śmiać widząc wybrzuszenie w jego spodniach.
- Ej, to Twoja wina, że tak na mnie działasz. Lepiej im otwórz. Mnie niech póki co nie widzą.
Zaczęłam śmiać się głośniej, wskakując szybko w dresy i T-shirt.
Poszłam otworzyć drzwi.
- Cześć - przywitali się przyjaciele.
- Hej - odpowiedziałam, cały czas uśmiechnięta.
- Co tak długo ? Nie pytam dlaczego nie słyszałaś pukania. - spojrzała na mnie Ash. Nie chciałam mówić jej tego przy jej chłopaku.
- Wieeesz.. Oglądaliśmy film na górze i nic nie słyszałam.
- Jaaaaaasne - zaśmiał się Jake. - A gdzie Chris? Ubiera się? - zaczął się śmiać.
Ja wtedy wybuchłam śmiechem.
- Nieee.. Chris miał.. problem. I chyba właśnie sobie z nim radzi. Musiał przestawić łóżko czy coś.

Po chwili przyszedł chłopak a ja znowu się zaśmiałam.
- Poradziłeś sobie ? - powiedział Jake, nawet się nie witając. - Mogłem Ci pomóc głąbie.
- Co? - spojrzał przerażony Chris.
A ja znowu w śmiech.
- Powiedziałam im jaki miałeś problem.. Z przestawieniem łóżka. I właśnie sobie z nim radziłeś. - zaśmiałam się znowu a chłopak do mnie podszedł.
- A... Tak, już wszystko w porządku. - powiedział siadając obok mnie.
Ashley spojrzała na mnie wymownie a ja tylko się uśmiechnęłam, kiedy Chris złapał mnie w talii i delikatnie się przytulił.
Wtuliłam się w niego i oboje zaczęliśmy się śmiać widząc miny naszych przyjaciół.






Cześć kochani :* Napisałam, jestem z siebie dumna :)
Nie będę się rozpisywać :D
Zapraszam do komentowania - chcę wiedzieć, ile osób tu zagląda.
Dziękuję Wam, że jesteście :)

Pozdrawiam, Zakręcona ^^

czwartek, 13 listopada 2014

49

Było mi strasznie głupio. Usłyszałam, że Chris przestał puszczać wodę. Bałam się, że będzie chciał porozmawiać o tym, co się wydarzyło na dole. Słysząc kroki, szybko zgasiłam lampkę i udawałam, że śpię. Spanikowałam. Nie byłam w stanie stawić czoła obecnej sytuacji. Chłopak zapukał do moich drzwi, nie słysząc odpowiedzi wszedł po chwili. Zobaczył, że śpię, więc okrył mnie kocem.
- Kochanie, gdybyś tylko wiedziała, ile jestem w stanie dla Ciebie zrobić.. - i odszedł.
Dopiero wtedy mogłam swobodnie się poruszyć. Położyłam się na plecach i rozmyślałam o tym wszystkim. Jestem tak głupia, niczym panienka z jakiegoś serialu. Sama nie wiem czego chcę. Moje własne zachowanie tak mnie denerwowało, że gdybym spotkała drugą taką osobę powiedziałabym : dziewczyno, weź się w garść, bo ktoś Ci go zgarnie, zobacz co to za chłopak.
Z taką myślą położyłam się spać.
Rano nie byłam już tak entuzjastycznie nastawiona. Po prostu było mi wstyd wyjść z pokoju. Nie chciałam spojrzeć Chrisowi w twarz. Poszła więc pod prysznic, zmyć w siebie wstyd czy coś. Oczywiście nie pomogło. Było mi cholernie głupio. Zapowiadał się ciepły dzień , więc założyłam jasną i przewiewną sukienkę. Włosy spięłam w niedbałego koka , i jedynie wytuszowałam rzęsy a usta przeciągnęłam malinowym błyszczykiem. Zeszłam do kuchni a tam ?
Chris szykował dla nas śniadanie.
- Dzień dobry - powiedział z uśmiechem, gdy tylko mnie zobaczył.
- Cześć - powiedziałam już weselsza. Miałam nadzieję, że zapomni o tej całej sytuacji. - A co to za okazja ?
- Czy musi być okazja ? Dobrze, że wstałaś już. Nie chciałbym, żeby wystygło. Siadaj, już podaję.

Zaczęliśmy jeść. Już dawno nikt nic dla mnie nie gotował. Śmieliśmy się z wszystkiego, ale mimo wszystko czułam, że jestem odrobinę zdystansowana i muszę porozmawiać o zaistniałej wczoraj sytuacji.
- Chris bo ja.. Chciałam Cię przeprosić, nie chcę żebyś myślał..
- Nie ma o czym mówić. Po prostu wiem, że żałowałabyś. Oczywiście nie myśl, że mi się nie podobasz. Kręcisz mnie jak nikt inny - zabawnie poruszył brwiami a mi od razu zrobiło się lżej na sercu - po prostu nie kazałaś się z niczym spieszyć, więc się słucham.
- Jesteś kochany , wiesz ? - zaśmiałam się, po chwili do niego podeszłam i wtuliłam się z niego.
- Wiem wiem - chłopak również się zaśmiał. - A skoro mamy zacząć wszystko od nowa.. Zapraszam Cię dziś do kina.
- Hmmm, czy to randka ? - uśmiechnęłam się patrząc na niego. - Z chęcią.
- Cieszę się, w końcu spędzimy trochę czasu sami, bez przyjaciół.

Śniadanie dokończyliśmy w miłej atmosferze, śmiejąc się z zasadzie ze wszystkiego.
- Ja pozmywam - powiedziałam - Ty przygotowywałeś , więc daj mi chociaż zrobić to.
- Ale przestań , siadaj. Możesz jedynie wyjąć jakiś napój z lodówki , jest tak ciepło i chce mi się pić. Ja wrzucę wszystko szybko do zmywarki.
- Jak wolisz. - wyciągnęłam i nalałam również sobie, zaczynając pić.
- Emma, masz ochotę się ze mną wykąpać ? - zakrztusiłam się i zaczęłam kasłać a chłopak zaczął się śmiać. - W basenie księżniczko.
Ja również wybuchnęłam śmiechem.
- Jasne, to idę przebrać się w strój.

Weszłam na górę, przebrałam się szybko i stwierdziłam, że trzeba zadzwonić do Ash.
- Taaaak mamo ? - powiedziała zaspana.
- Nie jestem Twoją mamą, ale dzięki. Jak się czujesz ?
- O , to Ty. Możesz mówić ciszej, boli mnie głowa..
- No tak, to wszystko wyjaśnia. W takim razem śpij dalej, zdzwonimy się później.
- Mhm, Pa. - usłyszałam koniec połączenia.
Oj, kogoś dzisiaj będzie boleć głowa.

Zarzuciłam na siebie pareo i wyszłam przed dom z ręcznikiem. Pogoda naprawdę była niesamowita , więc rozłożyłam ręcznik na leżaku , na nos nałożyłam okulary i usiadłam.
Po chwili przyszedł Chris. Jak on był wyrzeźbiony. Gdyby nie okulary , to z pewnością widziałby, jak lustruję jego niemal idealne ciało.
Usiadł obok mnie.
- Jak się czujesz ?
- W porządku, a dlaczego pytasz ?
- No wiesz, tak mnie pożerasz wzrokiem, że boję się, że zasłabniesz - poruszył brwiami - jak coś, to potrafię zrobić usta usta.
- Co za głupek - zaśmiałam się i uderzyłam go w brzuch.
- Ej, taka prawda. Poza tym , to bolało. Zraniłaś mnie, nie wiem jak mi to wynagrodzisz.

O nie, kolego, tak się nie będziemy bawić.

Podeszłam do niego, ściągając z siebie pareo i patrząc mu wymownie w oczy. Widać, że chłopak się tego nie spodziewał.
- Coś wymyślę.. - szepnęłam mu do ucha, zjeżdżając ręką po jego brzuchu, zatrzymując się tuż nad kąpielówkami. Po chwili wybuchnęłam śmiechem .. - Dobrze się czujesz , boję się że zasłabniesz. - I wróciłam na swoje miejsce.
Było warto. Mina chłopaka - bezcenna.
Po chwili otrząsnął się z tego szoku.
- O nie, tak się nie bawimy kotku. - i ruszył w moją stronę a ja zaczęłam uciekać po całym ogrodzie.
Chłopak gonił za mną.
Wierzcie mi, to niefajne uczucie, kiedy wiem, że mój biust tak podskakuje.
Uciekłam za dom. Zerknęłam, gdzie on się podział, ale migdzie go nie widziałam. Szłam więc powoli, kiedy nagle ktoś przerzucił mnie sobie przez ramię.
- Zostaw, będę przeczna obiecuję.
- Nie kochanie, wyczuwam, że masz tak gorące ciało, że trzeba się ochłodzić.

I wskoczył do basenu ze mną na rękach.
Pływaliśmy i chlapaliśmy się wodą , mając przy tym ogromną radochę.
Po jakiś czasie wyszliśmy, żeby się wysuszyć.
Chris stwierdził, że trzeba powoli szykować się do kina, ponieważ później zabiera mnie na kolację.
No no, romantycznie, ma gest.

Wykąpałam się więc, wcierając w skórę truskawkowy żel.
Włosy umyłam, ponieważ całe zamoczyłam wcześniej w basenie.
Wyszłam i wytarłam ciało puchowym ręcznikiem. założyłam cielisty stanik i takiego samego koloru stringi.
Chciałam założyć jasną sukienkę, więc tylko taka bielizna pasowała.
Włosy wysuszyłam, po chwili delikatnie zakręciłam. Zrobiłam jasny makijaż. Delikatnie podkreśliłam oczy , zrobiłam delikatne smokey eye. Na usta nałożyłam jedynie różową pomadkę - drapieżny akcent całej stylizacji.
Gdy wyszła z pokoju , Chris już czekał w salonie.
Miał na sobie czarne spodnie z delikatnie opuszczonym krokiem i biały T-shirt. W ręku trzymał .. różę . Nie mam pojęcia jak zdążył.
- To dla Ciebie , ślicznie wyglądasz - ucałował mnie w policzek.
- Dziękuję Ci , uśmiechnęłam się, podając mu rękę.

Pojechaliśmy taksówką. Chris wysiadł pierwszy, po czym podał mi dłoń bym i ja wysiadła.
Usmiechnęłam się, widząc jak się stara. Jednocześnie czułam na sobie wzrok dziewczyn, które właśnie przechodziły obok nas. Chris nie zwracał na to uwagi, był wpatrzony we mnie.
- Ślicznie wyglądasz , powiedział jeszcze raz, po czym ujął moją dłoń i wprowadził do budynku.

Wybraliśmy jakąś komedię romantyczną, która okazała się być trochę dramatem. Na sali Chris również trzymał mnie za rękę , co jakiś czas gładząc moją dłoń swoim nadgarstkiem.
Wychodząc z sali przytuliłam się do niego.
- Dziękuję Ci za wspaniały czas.
Pocałował mnie.. w policzek.
- To jeszcze nie koniec, zapraszam na kolację.
Udaliśmy się do mojej ulubionej restauracji, gdzie zamówiliśmy uwielbianego przeze mnie łososia z sałatką. Do tego wino.
Rozmawialiśmy cały czas, nie było między nami krępującej ciszy.
Kelner przyniósł zamówienie.
Na poczatku Chris wzniósł toast.
- Za udany wieczór.  - spojrzał mi w oczy.
- Tak, za wieczór. - uniosłam kieliszek i upiłam łyk.
Jedząc cały czas śmieliśmy się. Może to niezbyt kulturalne , ale mimo tej całej otoczki nadal jesteśmy młodzi, no bez przesady.
Chłopak ujął moją dłoń , po czym ucałował.
- Dziękuję Ci, że zgodziłaś się spędzić ze mną ten wieczór.
- To ja dziękuję. - uśmiechnęłam się delikatnie.

Chris uregulował rachunek, po czym podał mi dłoń i wyszliśmy. Czekała już na nas taksówka.
Wyszliśmy z samochodu, było już dość ciemno, widać było tylko jasny księżyc.
- Jest pięknie, naprawdę Ci dziękuję, to był najlepszy wieczór w moim życiu. - uśmiechnął się do mnie i ucałował moją dłoń.
- To Ty jesteś najlepszy - szepnęłam.
Po chwili spojrzałam na niego i delikatnie pocałowałam.
- Dziękuję Ci. - uśmiechnęłam się jeszcze raz, wtulając w chłopaka.



_________________________________________________________
Mam wenę ! Napisałam kilka rozdziałów z wyprzedzeniem. Jestem z siebie dumna.


Nobody - to rozdział dla Ciebie. Zobaczyłam Twój komentarz i dostałam jakiegoś kopniaka w tyłek , ale takiego motywującego.


Ale mam nadzieję, że inni też się nie zawiodą.
Życzę miłego dnia.

czwartek, 22 maja 2014

48

Nie wiedziałam co zrobić. Z jednej strony cholernie pragnęłam dotknąć Jego warg, z drugiej strony bałam się, że kolejny raz coś się popsuje. Spojrzałam na chłopaka i mocniej się w niego wtuliłam.
- Chris, ja.. - nie zdążyłam. Objął mnie i zaczął czule całować. Odwzajemniłam to, ponieważ coś do niego czuję. Objęłam go wokół szyi, by dalej oddać się pocałunkom. Po pewnym czasie przerwałam.
- Właśnie o to mi chodziło- stwierdził i ponownie mnie objął. Ja tylko się uśmiechnęłam i chwyciłam go za dłoń.
- Wracamy już? Naprawdę zrobiło się zimno. No i poza tym Ashley może nas szukać- dopiero przypomniałam sobie o naszych przyjaciołach.
Weszliśmy na salę za rękę. Dziewczyna spojrzała na nas i od razu się uśmiechnęła. Usiedliśmy razem z przyjaciółmi i zaczęliśmy rozmawiać jak gdyby nic się nie wydarzyło. Jedynie Chris cały czas się do mnie uśmiechał i na mnie patrzył. Ale muszę powiedzieć, że dobrze się czułam w takiej sytuacji. Naprawdę łączy nas coś silnego, coś co przetrwało taką próbę. Teraz to wiem. Chcąc pokazać mu, co myślę, przytuliłam się do niego.
- Dziękuję - szepnęłam na ucho. A on w tym czasie pocałował mnie w szyję. Miałam dreszcze na całym ciele. Jak on na mnie działa.

Impreza powoli się kończyła, więc stwierdziliśmy, by zbierać się do domu. Zamówiliśmy więc taksówkę, która przyjechała już po kilku minutach. Chris tym razem usiadł z przodu, ponieważ Jake musiał pilnować Ashley, ponieważ była troszeczkę pijana. Dziewczyna patrzyła się na mnie i głupio śmiała. Modliłam się tylko, żeby nie powiedziała nic głupiego - a w jej przypadku to baaardzo możliwe.
- To może chcecie zostać u mnie, skoro Ashley jest w takim stanie? Lepiej, żeby Twoja mama Cię takiej nie widziała - zwróciłam się do dziewczyny.
- Nie martw się, jadę do Jake'a. Wszystko będzie w porządku- zachichotała.
Jaaasne, domyślam się, co może się wydarzyć, ale nie chcę sobie tego wyobrażać. Prędzej czy później i tak będę musiała słuchać tych opowieści.

Para wysiadła a my jechaliśmy dalej. Chris nadal mieszkał u mnie. Ale odpowiadało mi to. Nie musiałam siedzieć sama w domu. W samochodzie panowała cisza. Nie wiem czy było to spowodowane zmęczeniem, czy tym, że kierowca wszystkiemu by się przysłuchiwał.
Po kilku minutach przyszedł czas na nas. Chciałam zapłacić, ale Chris uparł się, że to on ureguluje rachunek.
Nie chciałam się już kłócić bo byłam padnięta.
Taksówka odjechała a chłopak podszedł do mnie, złapał za rękę i kierował nas w kierunku drzwi. Nic nie mówiąc poszłam za nim. W torebce znalazła klucze i otworzyłam drzwi. Zdjęłam buty i udałam się do salonu.
Usiadłam na kanapie .
- Jeeeej, jaka jestem zmęczona. Nogi mnie bolą.- chłopak spojrzał na mnie i zaczął się śmiać. Podszedł i usiadł obok.
- Jesteś cudowna, wiesz o tym ?
- A Ty jesteś kochany.- spojrzałam mu w oczy. Chris przysunął się do mnie i spojrzał na mnie jakby czekając na zgodę. Kiwnęłam delikatnie głową. W tym samym czasie objął mnie i zaczął całować. Nasze języki toczyły coś na wzór wojny. Z czułością oddawałam się pocałunkom. Usiadłam okrakiem na chłopaku i tym razem to ja wpiłam się w jego usta. Byłam chyba tak odważna przez alkohol, który jeszcze znajdował się w moim organizmie.
Poczułam jego ręce na moich plecach. Całowaliśmy się nadal a ja położyłamj ręce na jego torsie. Poczułam delikatne wybrzuszenie w jego spodniach. Atmosfera robiła się coraz bardziej gorąca. Czy chciałam tego? Tak. Czuję, że to z nim chciałabym przeżyć ten pierwszy raz. Wsunęłam więc ręce pod koszulkę i położyłam na jego nagim torsie.
Chłopak westchnął ciężko i przestał mnie całować.
- Jaaak Ty na mnie działasz. Gdybym był skurwielem to zdarłbym z Ciebie te spodnie i zrobilibyśmy to od razu. - spojrzał na mnie. - Ale Cię kocham. Wiem, że jesteś pijana i jutro możesz tego żałować. Dlatego teraz idź się wykąp póki jeszcze się powstrzymuję.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Czy on właśnie .. ? Co ja zrobiłam. Tak mi wstyd. Bez słowa zeszłam z kolan chłopaka i pokierowałam się na górę. Musiałam wziąć zimny prysznic by ochłonąć. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Właśnie byłam w stanie przespać się z nim. Naprawdę jestem nieodpowiedzialna. Co on ze mną robi. Tylko rodzice wyjechali a ja już ..
Nie chcę o tym myśleć. Teraz mi wstyd. Chris weźmie mnie za jakąś nimfomankę czy kogokolwiek.
Zdjęłam ciuchy, rozpuściłam włosy i polałam się strumieniem chłodniej wody. Od razu zrobiło mi się lepiej. Wyszorowałam się już, zmyłam makijaż, umyłam twarz i zęby, włosy delikatnie podsuszyłam.
Ubrałam się w bieliznę i duży T-shirt. Teraz musiałam tylko stąd wyjść. Ale było mi tak wstyd. Jestem skłonna spędzić tu całą noc, bylebym tylko nie musiała spojrzeć mu w twarz.
Jednak ta perspektywa była bez sensu. Delikatnie więc otworzyłam drzwi. Weszłam do swojego pokoju, jednak nikogo tam nie było. Słyszałam jakiś szum na dole - czyli też się kąpie.
Położyłam się więc na łóżku myśląc o tym, co też niedawno mogło się wydarzyć.


____________________________________________

8 miesięcy zleciało tak, że nawet tego nie zauważyłam.
Nie będę się tłumaczyć i błagać o przebaczenie.
Spierdoliłam wszystko i to na całej linii. Jestem całkiem inną osobą.
Mogę Was tylko przeprosić z całego serca, chociaż domyślam się, że zaprzepaściłam i straciłam Was wszystkich.

piątek, 27 września 2013

47

Byłam szczęśliwa. Już dawno nie byłam tak spokojna. Musiało się udać.

Przebudziłam się. Promienie słoneczne świeciły na moją twarz. Zegar wskazywał godzinę 10. Czułam na sobie czyjąś rękę. Odwróciłam się delikatnie. Chris całą noc mnie przytulał. Naprawdę chciał mnie chronić.
Chłopak jeszcze spał. Nie miałam ochoty wydostawać się z jego objęć. Było mi tak dobrze. Postanowiłam więc jeszcze poleżeć. Po kilkunastu minutach chłopak zaczął się ruszać i się przebudził. Nie wiem dlaczego ale udawałam, że śpię. Nachylił się nade mną i pocałował mnie w policzek najdelikatniej jak umiał. Ja w tym czasie "obudziłam się".
- Hej - powiedziałam sennym głosem.
- Cześć księżniczko - powiedział. Kurcze , on wyglądał nieziemsko zaraz po przebudzeniu. - Nie chciałem Cię budzić, przepraszam.
- Nie obudziłeś mnie, po prostu już się wyspałam - uśmiechnęłam się do niego.- Zaraz idę zrobić nam jakieś śniadanie.
- Poczekaj jeszcze chwilę , nie tak od razu . Zresztą, ja Ci pomogę.
- Nie musisz, jesteś gościem, dam sobie radę.
- Ale chcę , więc się ze mną nie sprzeczaj- posłał mi swój słynny łobuzerski uśmiech.
- No doobra , niech Ci będzie.
Jeszcze chwilę porozmawialiśmy leżąć w łóżku , a za chwilę wstałam.
Chris cały czas się we mnie wpatrywał. w sumie to mnie to bawiło.
- To ja szybko się ogarnę i zaraz robimy śniadanie.- stwierdziłam.
- Nie ma problemu.
Wyszłam z pokoju.
Poszłam wziąć prysznic i przebrać się w coś innego niż piżama. Założyłam shorty i bokserkę.Włosy związałam w luźnego koka. Pogoda za oknem zachęcała do wyjścia, było słonecznie. Może dzisiaj uda się gdzieś wyciągnąć ludzi, nie ma co siedzieć w domu.
Weszłam do kuchni , gdzie już krzątał się Chris. Chciałam go przestarszyć , ale chyba mnie słyszał bo odwrócił się w ostatniej chwili.
- Nie łatwo mnie zaskoczyć - powiedział i zaczął się śmiać.
- Doooobra już , jeszcze mi się uda. - odpowiedziałam i wzięliśmy się za robienie śniadania.
Omlet wyszedł nam niesamowity.
Kiedy skończyliśmy jeśc , to naczynia wrzuciłam do zmywarki. Poszliśmy do salony i włączyliśmy telewizję.
- Słuchaj, jest taka ładna pogoda , może wyciągniemy gdzieś Ashley i Jake'a ? Nie chce mi się siedzieć w domu.
- Bardzo dobry pomysł, zaraz do niego zadzwonię.
Chłopak poszedł po telefon i wyszedł na dwór zadzwonić.
Nie uda się go zaskoczyć? Skradłam się na palcach i znienacka wskoczyłam mu na barana , głośno się przy tym śmiejąc.
On także zaczął się śmiać.
- Teraz już Cię nie puszczę, będziesz tam siedzieć do końca- śmiał się jeszcze bardziej.
- ale przyznaj, to mi się udało , nie spodziewałes się prawda ?
- Noo wiesz , gdybyś tak głośno nie szurała nogami , to może bym się przestraszył , ale musisz jeszcze poćwiczyć technikę skradania się.
- Nooo dzięki wielkie , wiesz - zaśmialiśmy się oboje. - Możesz mnie już puścić.
- Powiedziałem , nigdzie nie idziesz. Sama się w to wpakowałaś.
- Ale Chris, nie możesz mnie dźwigać i się przemęczać.
- Z tego co wiem do tego nie miałem przeciwwskazań więc nie oszukuj.
- Dooobra , ale puść mnie.
- Nie ma nic za darmo - już czułam , że znowu uśmiecha się łobuzersko.
- Dobra, szybko co chcesz.- przewróciłam oczami.
- Puszczę Cię , ale nad nagrodą się jeszcze zastanowię , dam znać później. - postawił mnie na ziemi.
- Niech Ci będzie.

Byliśmy umówieni z Ashley i Jake'am na plac zabaw- taaak, lubimy się powygłupiać.
Bawiliśmy się jak małe dzieci , zjeżdzaliśmy , huśtaliśmy się.
Taka chwila beztroski. Było cudownie. Nie trzeba myśleć o problemach , bawisz się i nie ponosisz za to konsekwencji. Dzieci jednak to mają dobrze.
Wieczorem postanowiliśmy pójść do klubu na dyskotekę. Poszliśmy spacerkiem do mnie , Jake pojechał do domu, Chris poszedł z nim a Ashley postanowiła się wyszykować u mnie.

                                                   ***
- Stary i jak było , pogadałeś z Emmą?
- Tak. Powiedziała, żeby się z niczym nie spieszyć itp.
- Hahahahahhaha , czyli nieprędko będziesz miał ją w łóżku.
- Tak właściwie to wczoraj już z nią tam byłem.
- Że co kurwa ? I nic się nie chwalisz? to gratulacje ..
- Japierdole stary , do niczego nie doszło , po prostu z nią spałem. Nie kochałem się z nią , spałem.. Wiesz , w ubraniach i takie tam. Czy ty musisz tylko o jednym ?
- No wybacz, ale zabrzmiało to jednoznacznie.
- Sam się zajmij sobą panie "wszystko wiem". U was też pewnie do niczego nie doszło.
- Kocham Ashley i nie chcę jej do niczego pospieszać, ale nie powiem, mam na nią cholerną ochotę.
- Haha , widzę hormony buzują Ci nieźle. A teraz idź się ogarniaj , to może akurat zadziałasz dzisiaj wieczorem lovelasie.
                                                 ***
Ashley brała prysznic, podczas gdy ja suszyłam już włosy w pokoju.
Chciałam wyglądać ładnie. Wiadomo dla kogo. Założyłam jeansowe rurki z wstawkami ze skóry , cielistą mgiełkę i kremowe szpilki. Baleriny wezmę sobie na zmianę.
Ubrałam się i zaczęłam nakładać makijaż. Ashley w tym czasie też już się szykowała.
Była 20.50 . Chłopcy mieli być za 10 minut i mieliśmy od razu wychodzić.
Niee powiem , podobało mi się jak wyglądamy.
- Emma, jak jest , no wiesz, z Chrisem?- dopiero mogłysmy swobodnie porozmawiać
- On jest taki kochany. Widzę , że się stara i chyba naprawdę mu zależy.
- Dziewczyno , to na co ty czekasz, wróć do niego..
- Sama wiesz jak wyszło ostatnio . Wszystko potoczyło się za szybko. Nie chcę , żeby i tym razem coś się popsuło , więc wolę odczekać.
- Może masz i rację. Ale widać , że wariat jest zakochany bez pamięci i Ty w nim też.
- Oh Ashley , co ja bym bez Ciebie zrobiła. - przytuliłam się do przyjaciółki.
W tym momencie zadzwonił dzwonek. Wzięłam więc telefon i klucze od domu. Wyszłyśmy a tam czekali już chłopcy.
Przywitaliśmy się z nimi i wsiedliśmy do samochodu.
- Ślicznie wyglądacie - powiedzieli wspólnie.
Podziękowałyśmy.

Po 20 minutach znaleźliśmy się już na parkingu i wychodziliśmy z samochodu.
Ashley od razu przyssała się do chłopaka i poszli przodem. Trochę mnie to skrępowało.
Chris podszedł do mnie.
- To co , idziemy ?
- Oczywiście - uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam za przyjaciółmi.
Weszliśmy do klubu i zajęliśmy stolik . Na początek zamówiliśmy sobie drinki. Po wypiciu 2 czy 3 poszliśmy bawić się na parkiecie. Nie żebym się chwaliła , ale duuża liczba oczu była zwrócona w naszą stronę , gdy tańczyłyśmy razem z Ashley. Po alkoholu byłam trochę ośmielona więc nie powiem , ale to mi się podobało.
Do tańca poprosił mnie jakiś chłopak , więc nie mogłam odmówić.
Jednak widziałam zazdrość w oczach Chrisa. Ale nie mogłam na to nic poradzić , przecież z nim tylko tańczyłam.
Chris z przyjaciółmi odszedł do stolika .. Po skończonej piosence nowo poznany kolega chciał jeszcze tańczyć , ale mu podziękowałam i wróciłam do przyjaciół. Wypiłam kolejnego drinka , bo byłam zmęczona.
- Co się dzieje ? - pytałam ich.
- Po prostu dziś dużo pijesz , może warto zastopować? - powiedziała Ashley.
- Przestań , jest ok , znam umiar. Nie będzie ze mną problemów , obiecuję. - uśmiechnęłam się do niej i spojrzałam na Chrisa.
Wydawało mi się , że jest przygnębiony więc usiadłam obok niego , podczas gdy nasi zakochali wymieniali się już śliną.
- Coś się stało , że tak siedzisz?
- Niee coś ty, po prostu jakoś tak zamulam ..
- O niee , nie możesz. - złapałam go za rękę i wzięłam na parkiet. Tańczyliśmy baaardzo długo. Ale Chris był dobrym tancerzem , więc jakoś mi to nie przeszkadzało.
Usiedliśmy trochę zmęczeni. W klubie było gorąco więc postanowiliśmy wyjść na chwilkę na świeże powietrze.
Usiedliśmy w pobliżu na murku. W tym czasie ujrzałam "mojego kolegę z parkietu" , który obmacywał się z jakąś tlenioną blondynką. Zaczęłam się śmiać.
- gdybym była głuupia to ja mogłabym być na jej miejscu . fuuuj .
Chris zaśmiał się ze mną. Widziałam , że dobry humor powrócił mu na nowo.
Było mi już trochę chłodno , ale nie chciałam wracać do środka.
- Jest Ci zimno, chooodź.
- Nie, posiedźmy jeszcze. - w tym momencie Chris mnie objął.
- Nie pozwolę , żebyś się przeziębiła. Nie może Ci być zimno.
- Dziękuję Ci.. Tak się o mnie troszczysz. - spojrzałam na niego. - ja nie wiem jak Ci to wynagrodzę.
Chris patrzył się na mnie.
- Po prostu mnie pocałuj.


__________________________________________________
Miałam dłuuuugą przerwę . Ale wakacje miałam mega pracowite , więc nie było ani dnia , żebym mogła coś napisać.
Dlatego pojawia się teraz.
Pozdrawiam Was ♥
kuurde , każdy wasz komentarz motywuje mnie do dalszego pisania :*
Kocham was ♥

PS. Jeśli któraś mogłaby , to byłabym wdzięczna , gdyby poleciła mojego bloga. CHCEMY WAS TU WIĘCEJ MOJE KOCHANE ♥
Buziaki dla każdej z osobna :*

Już niedługo nowy post , zapraszam :P

piątek, 10 maja 2013

46

Zrobiłyśmy kolację i zaniosłyśmy wszystko do salonu. Chłopcy przez ten czas rozmawiali o czymś i jednocześnie postanowili , że możemy coś obejrzeć więc szukali jakiegoś filmu. Nie mieli niczego konkretnego na oku.
- Co chcecie obejrzeć ?- zapytał Jake.
- Nie mam pojęcia , w sumie to wszystko jedno - odpowiedziała Ashley.
- Ja też nie mam pomysłu.- stwierdziłam.
- Możemy włączyć cokolwiek, horror , komedia.- powiedział Chris.
- Ja chcę horror ! - zaczął krzyczeć Jake.- Już dawno nic takiego nie oglądałem. Dawka emocji zawsze się przyda.
Wszyscy się zgodziliśmy , więc Jake znalazł coś i włączyliśmy, w międzyczasie jedząc kolację..
Wydaje mi się , że usnęłam , bo nie pamiętam jednej części. Poruszyłam się raptownie i w tym momencie Ash zaczęła piszczeć. A ja razem z nią.
- Co się dzieje?- zaczęłam krzyczeć.
- Niee wiem- odpowiedziała przyjaciółka - był straszny moment a ty zaczęłaś się poruszać więc spanikowałam.
Wszyscy wybuchnęłiśmy śmiechem. Było już późno i Ash musiała wracać do domu. Prosiłam ją na osobności , by została , bo trochę dziwnie mi zostać sama z Chrisem , jednak jej mama się nie zgodziła . Miała zły humor i musiała jakoś odreagować, więc kazała wracać córce do domu.
Przyjaciele pożegnali się z nami i pojechali. Zostałaliśmy sami.
-Zadzwonię do rodziców-powiedziałam i wyszłam.
Poinformowałam ich przez telefon , że Chris zatrzymał się u nas. Okłamałam jednak , że to tylko kilka dni i że nie jesteśmy sami. Moi rodzice pod tym względem mają świra ponieważ pozostanie z chłopakiem w jednym domu zazwyczaj oznacza dla nich tylko jedno. Jednak mi ufają na tyle, że są w stanie mnie zostawić. Wiedzą , że jestem rozsądna. Skończyłam z nimi rozmawiać i wyszłam z pokoju. Chrisa nie było w salonie. Stał w kuchni i wkładał naczynia do zmywarki.
- Ja się tym zajmę , nie musisz tu sprzątać - powiedziałam.
-Emma , i tak nadużywam twojej gościnności zatrzymując się tutaj. Daj mi chociaż odrobinę to wynagrodzić.
- Niech Ci będzie , ale po śniadaniu ja zmywam.
- Nooooo dobra . - zaczęliśmy się śmiać.
- Skoro Ty kończysz wkładać naczynia to ja idę się wykąpać. Druga łazienka jest na dole a ręczniki w szafce , więc jak będziesz chciał to idź tam.
- A niee mogę z Tobą? - zrobił minę małego szczeniaczka.
- Wariat. - powiedziałam i wyszłam. Jego mina mnie rozbawiła.
Poszłam na górę wziąc odprężającą kąpiel. W końcu będzie spokój , nie muszę się niczym martwić , wszystko jest pod kontrolą. Mam nadzieję , że tak zostanie.
Nalałam swojego ulubionego truskawkowego płynu do kąpieli. Zapach roznosił się po całej łazience.
Weszłam do wanny pełnej wody i piany. Włosy umyłam również truskawkowym szamponem. Generalnie uwielbiałam wszystko co truskawkowe. Miałam hopla na ich punkcie.
Po kilkudziesięciu minutach musiałam w końcu wyjść bo woda zrobiła się zimna. Założyłam moje ulubione krótkie spodenki i duży filoetowy Tshirt w którym ciągle śpię. Jest mega wygodny. Włosy wysuszyłam tylko ręcznikiem i pozwoliłam im swobodnie opaść na plecy. Poszłam do kuchni , by znaleźć Chrisa , ale nigdzie go nie było. W salonie też nie. W swoim nowym pokoju rónież go nie zastałam. Zaczęłam się powoli denerwować , więc poszłam do swojego pokoju po telefon, bo chciałam do niego zadzwonić.
Weszłam tylko i zobaczyłam , jak leży na moim łóżku i chyba na mnie czeka. Był wykąpany bo reszta wody z włosów skapywała mu na nagi tors. Przyszedł w szamych dresowych spodniach . Mmm.. CO za widok . EMM USPOKÓJ SIĘ ! Skarciłam sama siebie.
- Jesteś, szukałam cię wszędzie. - powiedziałam  gdy tylko ostrząsnęłam się po takim widoku.
- A nie mogłaś po prostu zawołac? - spytał.
- Fakt , nie pomyślałam-  uśmiechnęłam się do Niego.- Nie jesteś zmęczony? Musisz teraz wypoczywać.
- Po prostu mnie wyganiasz? - zaśmial się.
- Nieee - prawie krzknęłam - po prostu się o Ciebie martwię.
- Nic mi nie jest , czuję się już dobrze.
- Cieszę się. - odpowiedziałam i stałam tak w swoich drzwiach, sama nie wiem do końca dlaczego.
- Czekałem na Ciebie- powiedział po dłuższej chwili Chris.
- No domyślam się. - obdarzyłam go uśmiechem i usiadłam obok niego.
Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się nieziemsko. Aż po plecach przeszedł mnie miły dreszcz. Jeeju , jak on na mnie działa.
Czułam się jednak odrobinę skrępowana. Bałam się zostać z nim sama. Wyglądał fenomenalnie. Siedziałam i nie wiedziałam co powiedziec.
- Emmo, wiem, że może to za szybko , ale chciałbym z Tobą porozmawiać. - Ja nadal nic nie mówiłam. Więc on kontynuował. - Wiesz , chciałbym , żeby było jak kiedyś .. Żebyśmy .. No wiesz . - patrzył cały czas na mnie. Czułam to. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Chris , nie zrozum mnie źle.. Naprawdę tego chce. Ale.. Ostatnio się pospieszyliśmy i sam wiesz jak wyszło.. Odczekajmy aż wszystko się unormuje dobrze ?- spojrzałam mu w oczy.
- Yyy.. Tak jasne, jak tylko chcesz. - złapał mnie za rękę- Będę czekał.
- Dziękuję. -uśmiechnęłam się.
- Idę już , śpij smacznie.- Nachylił się nade mną i chyba chciał pocałować. Przekręciłam głowę i dałam mu buziaka w policzek. - ah, no tak, nie spieszyć się, zapamiętam. - obdarzył mnie jeszcze jednym uśmiechem i wyszedł.
A ja opadłam na łóżko.. Szczęśliwa. W końcu zaczyna być dobrze.
                                                         ***
Nienawidzę burz. Od dziecka się ich bałam. Zwłaszcza w nocy. Zegar pokazuje 2:35 a ja leżę i prawie trzęsę się ze strachu. Gdy byłam mała to biegłam do rodziców. (haha , może dlatego nie mam rodzeństwa ).
Teraz muszę sobie radzić sama.
Gdzieś podświadomie krążyły myśli , że jest ktoś w tym domu, kto mógłby mnie ochronić , ale pakowanie się chłopakowi do łóżka podczas pierwszej nocy nie jest dobrym pomysłem. Jakkolwiek źle by to nie brzmiało.
2.53. - kuurde, cholerna burza. Nie mogę zasnąć. Równo o 3:00 zwariuję i zacznę piszczeć. Nie dam rady.
A może nie chcę dać rady, bo chcę TAM pójść ? Nieważne, idę..
Biorę telefon, żeby podświetlić sobie drogę. Zgaszam światło w pokoju i wybiegam czym prędzej z pokoju kierując się do sypialni , w której śpi Chris. Staję pod drzwiami i uspokajam oddech. Pukam delikatnie, jednak nikt nie odpowiada. Dzieewczyno , jest prawie 3 , on śpi.
Otwieram drzwi. Lampka niezgaszona a on śpi. Wygląda tak słodko i bezbronnie, jakby wgl nie słyszał huku dobiegającego z zewnątrz. Podchodzę bliżej do jego łóżka. Delikatnie dotykam go po twarzy. Chłopak się poruszył. Zabieram więc rękę i mówię cicho.
- Chris. - szepczę. Jednak zero reakcji z jego strony. Nie chcę , żeby rano przestraszył się, widząc mnie obok, więc wolę powiedzieć mu teraz - Chris.. - chłopak przeciąga się i budzi.
- Która godzina, co się stało? - przeciera oczy.
- Przepraszam. Jest prawie 3 a na dworze rozszalała się burza.. Opowiadałam Ci kiedyś, że cholernie się boję być sama. Mogę tu chwilę posiedzieć?
- Nawet nie pytaj, to twój dom. Oczywiście.
Obeszłam łóżko i usiadłam z drugiej strony. Chłopak odkręcił się w moją stronę.
- Nie zamierzasz spać?
- Burza przejdzie i pójdę do siebie.
- Zwariowałaś chyba , nie wiadomo kiedy się skończy a ty nie będziesz zarywała nocy. Choodź.- pokazuje miejsce obok siebie i patrzy na mnie.
Kolejny huk. Niebo przeciął kolejny zygzak.
Bez zastaniowienia więc położyłam się obok.
- Naprawdę dziękuję. Ratujesz mi życie. Nienawidzę burz , cholernie się boję.
- To nic takiego.- uśmiechnął się do mnie.
- Dziękuję.- również się uśmiechnęłam.
Położyłam się na plecach i przykryłam kołdrą. Chłopak zrobił to samo.Było odrobinę niezręcznie.
 Przy każdym huku mrużyłam oczy. W końcu odkręciłam się twarzą do chłopaka. On już lezał wpatrzony we mnie.
- Myslałam, że już śpisz.
- Będę czuwał , dopóki Ty nie zaśniesz.
- Dziękuję. - powiedziałam prawie szeptem.
- Emm, chodź do mnie.
- Słucham?- lecz on w tym czasie już mnie przysunął i objął wokół pasa.
- Przecież nic Ci nie zrobię. Chyba mogę się do Ciebie przytulić.
- Pewnie, że możesz. - również objęłam go ręką. Głowę położyłam lekko na jego torsie. - Naprawdę Ci dziękuję. Że mnie chronisz.- czułam się bezpiecznie w jego ramionach.
- Od tego jestem, księżniczko - po czym pocałował mnie w czoło i wtulił się jeszcze bardziej.


_________________________________________________________
Na dziś to koniec. Może sklepię coś jeszcze , ale pewnie dziś nie opublikuję..
I jak się podoba ? :)
mam małą prośbę.. Czy komentarz mogłyby napisać WSZYSTKIE osoby , które to przeczytały ? Nie chcę nic wymuszać, po prostu chciałabym się zorientować, ile jest takich osób ..
Dziękuję Wam ♥
Zakręcona ^^

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

45

Szliśmy cały czas za rękę do taksówki , śmiejąc się jak dawniej. Wsiedliśmy do samochodu. Powiedziałam kierowcy , gdzie ma nas zawieźć. W trakcie drogi cały czas coś opowiadaliśmy. Po niedługim czasie znaleźliśmy się pod moim domem. Zapłaciłam i wysiedliśmy. Otworzyłam drzwi.
-Zapraszam do środka.-spojrzałam z uśmiechem na chłopaka.
-Dziękuję. To naprawdę nie kłopot , że zatrzymam się na kilka dni?
-No pewnie że nie. Mieszkaj tu, ile tylko chcesz.
Ciekawe co na to rodzice- pomyślałam , ale teraz nie chciałam się tym przejmować.
Weszliśmy do środka.
- Czuj się jak u siebie - uśmiechnęłam się.
-Jeszcze raz dziękuję. Ponownie ratujesz mi życie.- podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Zaraz coś zrobię do jedzenia. Na co masz ochotę?
- Nie rób sobie kłopotu, nie jestem głodny.
- O niee.. Lekarz kazał , żebyś dbał o siebie. Musisz dużo jeść, żeby całkowicie powrócić do zdrowia.
- Wystarczy że na Ciebie patrzę i czuję się lepiej.
-Chris to nie są żarty. Zobaczysz , wyleczę cię raz dwa. To co zjemy?
poszłam do kuchni i rozejrzałam się po szafkach.
Stwierdziłam , że zrobię pizzę. Smaczna i szybka.
Zaczęłam wyciągać odpowiednie składniki i robić ciasto. Chris w tym czasie rozglądał się po domu. Po kilku minutach stanął w drzwiach kuchni i patrzył na mnie z uśmiechem.
- Jestem gdzieś brudna? - spytałam.
- Niee, po prostu ładnie wyglądasz.
- Taaak-powiedziałam z przekorem- Zwłaszcza z ciastem na rękach.
Zaśmialiśmy się oboje. Zostawiłam ciasto , żeby urosło kilka minut.
-A co z twoimi rzeczami?
- Poproszę Jake'a, to może mi je przywiezie.
- Jeśli chcesz, to zaraz do niego zadzwonię.
- Dobrze, za chwilkę.. - podchodził do mnie i złapał za rękę.- Przepraszam , że tyle przeze mnie wycierpiałaś.-patrzył mi w oczy- Postąpiłem nierozsądnie. Przepraszam.
- Chris, nie ma o czym mówić. Zapomnijmy o przeszłości, liczy się to, co jest teraz.- przytuliłam się.- Chodź, pomożesz mi kroić składniki.
                                                           ***
Pizza wyszła świetna, ciasto takie jak lubimy oboje. Najedzeni i szczęśliwi poszliśmy do salonu.
Chris postanowił zadzwonić do przyjaciela, by ten przyjechał po klucze i przywiózł wszystko z jego poprzedniego mieszkania. Jake, zaskoczony wiadomością, gdzie teraz zatrzymał się przyjaciel, powiedział, że przyjedzie za 15 minut, bo musi wstąpić po Ashley.
Przyjaciele pojawili się po kilkunastu minutach. Jake zaczął żartować dwuznacznie, że teraz będziemy spać ze sobą itp. Śmieliśmy się z tego, ale w głębi bałam się, że prędzej czy później do czego takiego dojdzie. Mieszkanie z chłopakiem jednak do najbezpieczniejszych należy pod tym względem.
- To co Chris, jedziemy?- zapytał Jake.
- Może ja zostanę? nie chcę się już tam pojawiać. - powiedział Chris.
- Więc ja pojadę-odparłam- Pomogę.
- Zooostań- przeciągnął Chris.
-Przyjacielu, będziecie mieli teraz dużo czasu, żeby się bałamucić, daj jej trochę wolnej przestrzeni.- żartował jak zwykle Jake. Za taki tekst zaczęłam dziubać go po żebrach, bo wiem, że tego nie lubi. Mimo wszystko po chwili złapał mnie i unieszkodliwił..
- To co Emm, jedziemy? Ash zostanie z Chrisem, a ja pojadę z tobą- zaczął poruszać śmiesznie brwiami.
- Głuuupi jesteś- zaczęła śmiać się Ashley. - Ale jedźcie. Będzie chociaż odrobina spokoju.
Wyszliśmy więc w domu i wsiedliśmy do samochodu. Jake włączył swoją ulubioną płytę i zaczął śpiewać. I za to go uwielbiam. Jest ciepły i pełen energii. Zaczęłam się śmiać , ale po chwili śpiewałam już razem z nim.
Weszliśmy do dawnego mieszkania i zaczęliśmy wszystko pakować. Ja zajęłam się ciuchami a Jake pozostałymi rzeczami. Na całe szczęście samochód był pojemny, bo wynieśliśmy z niego kilka kartonów rzeczy.
                                                              ***w tym samym czasie ***
- Widać, że już jest lepiej- zaczęła Ash.
- Taaak, w końcu powróciłem do życia- zaśmiał się Chris- Ale nawaliłem .. Byłem taki głupi. Myślałem tylko o sobie. Nie pomyślałem , jak będą się czuli inni w takiej sytuacji.. Co za dupek ze mnie.
- Przestań się obwiniać. Po prostu zależy Ci na niej i jesteś w stanie dużo poświęcić.
- Zależy to mało powiedziane. Ja za nią szaleję. Odkąd poznaliśmy się , jak jechaliśmy nad jezioro to nie jest mi obojętna. Poznałem ją i pomyślałem : Mmm.. Fajna laska.. a ta figura..
Poznałem jej charakter i nie mogłem się opanować. Z każdym dniem wkręcałem się coraz bardziej. Nigdy nie czułem czegoś takiego i nie myślałem o żadnej dziewczynie w taki sposób jak o niej. Boję się że ona już nie będzie chciała być ze mną.
-Oh , przestań.. Zaproponowała, żebyś zatrzymał się u niej, troszczy się o Ciebie, ciągle przytula.. Wiesz jak panikowała, że Cię straci? Ona Cię kocha Chris.
- Ja ją też o to bardzo, dlatego chcę, żeby wszystko się ułożyło.
- Dajcie sobie odrobinę czasu , niech wszystko potoczy się samo. Nie ma co tak z dnia na dzień wszystkiego zmieniać.
- Masz rację. Dziękuję Ci. Dobra z Ciebie przyjaciółka.
- Wiem przyjacielu - zaśmiałam się i przytuliłam do chłopaka.
W tym czasie do domu weszła Emma z Jake'am.
- No widzisz, zostawisz ich na chwilę i już będą się miziać. - zaczął mówić Jake.- Jak możecie..
Zobaczyłam lekko przerażoną minę  Chrisa.
- Ja niee wiem Jake.. i co my teraz z nimi zrobimy. Może po prostu pocieszę cię po stracie ukochanej? - nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.
Wszyscy wybuchli śmiechem. Przynieśliśmy kartony do środka. Wzięliśmy się za ich rozpakowywanie.
Grupowa praca była o wiele krótsza. Zmęczeni tym wszystkim rozsiedliśmy się w salonie.
Ja z Ashley wzięłam się za robienie kolacji a chłopcy zawzięcie o czymś dyskutowali.
Poczułam się jak kiedyś, jak za starych dobrych czasów.. Chce, żeby znowu tak było..


___________________________________________________
Powróciłam. Żyję. Przepraszam. Cholernie przepraszam :( Nie potrafię Wam tego wynagrodzić. Przepraszam i już :(

KOCHAM WAS nadal ♥
Zakręcona