wtorek, 28 grudnia 2010

Rozdział 18 :>

Kiedy przestaliśmy się całować, to spojrzałam na niego. On przytulił mnie.
- Przepraszam-powiedziałam- ale na razie idź. Muszę się ogarnąć.
-Ale dla mnie jesteś śliczna w tym szlafroczku.- chciał mnie pocałować.

Ja jednak wstałam z łóżka.
- Proszę,idź na razie- po czym zniknęłam w łazience.
Usłyszałam kroki i trzask drzwi. Dopiero wtedy wyszłam po ciuchy, żeby się ubrać. Założyłam krótkie jeansowe spodenki, turkusowy top i trampki. Włosy rozpuściłam.
Nie malowałam się zbyt mocno, ponieważ w taki upał wszystko by się rozmazało.
Wyszłam na balkon i położyłam się na leżaku.
Zaczęłam myśleć o tym, co co wydarzyło się kilka minut temu. Tak chciałam z nim być, jednak wygoniłam Go z pokoju.
Czy mógł to potraktować jako kosz?
Mam nadzieje, że nie, ponieważ naprawdę mi na Nim zależy.
Wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Zapukałam do Chrisa.
- Ej- spojrzałam na Niego- mogę wejść?
- ok- zauważyłam, że ma zaczerwienione oczy. Czyżby płakał przeze mnie?
Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Zobaczyłam na podłodze gitarę i stertę papierów.
Chris usiadł nie koło mnie, lecz naprzeciwko, na fotelu.
Nie wiedziałam, jak zacząć z Nim rozmawiać.
- Słuchaj, ja... Czemu masz czerwone oczy?- spytałam w końcu.
Nie wiedział chyba, co powiedzieć.
- Malowałem się?- próbował być zabawny.
- Co się stało?
- Domyśl się...
- Czy Ty...?- nie zdążyłam powiedzieć.

- Tak, ryczałem i co z tego?- niemal się na mnie wydarł.
Zrobiło mi się smutno.
- Nic z tego, słuchaj..ja...czy to przeze mnie?
- Wiesz-zaczął- niecodziennie dostaję kosza od laski, o której wydawało mi się, że też coś do mnie czuje.
Podeszłam do Niego i usiadłam Mu na kolanach. Próbowałam Go pocałować, lecz odsunął się.
- Sorry, nie chcę. Nie rób mi znowu nadziei.
Złapałam Go za twarz.
- Wcześniej źle mnie zrozumiałeś. Ja nie dałam Ci kosza.
- Więc czemu kazałaś mi wyjść?
- Nie chciałam po prostu, by stało się coś, czego byśmy potem żałowali.
- Nie ufasz mi?
- Tobie tak, ale sobie nie.
W tym momencie uśmiechnął się do mnie łobuzersko- tak, jak lubię najbardziej, a ja przytuliłam się do Niego.
Pocałowaliśmy się.
Trwało to kilka sekund. Były one jednymi z najszczęśliwszych i bez wątpienia najprzyjemniejszych w moim życiu.
Mój wzrok znowu przykuła gitara.
- Ty komponujesz?
- Tak troszkę.
- A teraz co napisałeś?
- To...Nie wiem... Takie o... Jest to raczej romantyczny kawałek. Zacząłem go pisać, gdy Cię poznałem.
- proszę, zagrasz mi?
- Nie wiem, czy to dobry pomysł.
Pocałowałam Go delikatnie w usta.- A teraz mi zagrasz? Proszę.
- No dobrze już dobrze. Jak widać jestem przekupny.
Uśmiechnęłam się tylko, bo nie chciałam przedłużać. Wolałam jak najszybciej usłyszeć tą piosenkę.
I zaczął grać... W tym czasie gdy grał i śpiewał, to patrzyliśmy sobie w oczy.

Piosenka była o uczuciach jakimi mnie darzył, co myśli o mnie i co pomyślał, widząc mnie po raz pierwszy.
Gdy skończył i odłożył gitarę, to spojrzał na mnie.
_ jak?
Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Podeszłam do Niego i przytuliłam się.
- Dziękuję- powiedziałam i w tym czasie łzy spłynęły mi po policzkach.
Spojrzałam na Niego.
- Jeszcze nigdy nie dostałam takiego prezentu- mówiłam przez łzy. On wytarł je swoją dłonią.
- Nie płacz, proszę.
- Po prostu- Nadal chlipałam- nie potrafię opanować emocji. To coś pięknego.

Znowu się przytuliliśmy.

W tym czasie do pokoju weszli Jake z Ashley.
- O siema, to my nie będziemy przeszkadzać, tylko wezmę swój telefon.
- Spoko-powiedział Chris a ja w tym czasie uśmiechnęłam się do Ash porozumiewawczo.
- To idziecie na dyskotekę?- spytała.
- Tak- odpowiedzieliśmy.
- Ok- powiedział Jake- to ...yy...szykujcie się - w tym czasie się uśmiechnął- Za godzinę wyłazimy.- Aha, no i powodzenia.
Uśmiechnęli się do Nas i wyszli...



_____________________________________
I jak? :) Podoba się?
A nowy wygląd strony?

Dziękuję wam, że tyle czekaliście;*

Niestety nie będę dodawała tak często, jednak nie będę też tego zaniedbywała- przynajmniej się postaram.
Jeszcze raz wam dziękuję.
Buziaki ;**

poniedziałek, 1 listopada 2010

Rozdzial 17

Dojechaliśmy na miejsce.
Hotel był przepiękny. Miał piękny ogród, tarasy i ogromny basen < http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://www.bellavistalignano.it/img/pl/hotel/ogrzewany-basen-hotelu-bellavista-lignano.jpg&imgrefurl=http://www.bellavistalignano.it/pl/uslugi.html&usg=__UIoRZ0M9avSeQrCy7A-izXf6H3Y=&h=295&w=400&sz=70&hl=pl&start=0&zoom=1&tbnid=v3fCFy8QjHzfDM:&tbnh=124&tbnw=157&prev=/images%3Fq%3Dprzepi%25C4%2599kny%2Bbasen%26um%3D1%26hl%3Dpl%26sa%3DN%26biw%3D1024%26bih%3D674%26tbs%3Disch:1&um=1&itbs=1&iact=hc&vpx=605&vpy=220&dur=396&hovh=193&hovw=262&tx=138&ty=108&ei=gDLDTJLcAZDKjAfThIS5BQ&oei=gDLDTJLcAZDKjAfThIS5BQ&esq=1&page=1&ndsp=20&ved=1t:429,r:8,s:0 >
Weszliśmy do swoich pokoi. Ja mieszkałam z Ashley a chłopcy razem. Pokoje mieliśmy naprzeciwko siebie. Nasz pokój był świetny. Taki duży i jasny. Przepiękny.
Szybko się rozpakowałyśmy i przebrałyśmy w stroje.
Spakowałyśmy ciuchy do przebrania, ręczniki a nałożyłyśmy na siebie parea. I wyszłyśmy z pokoju. Zamknęłyśmy drzwi. Jake już czekał na nas na korytarzu. Wyruszyliśmy na plażę. Mieliśmy do niej bliziutko, bo jakieś 10 minut spacerkiem. Gdy tam dotarliśmy, to rozłożyliśmy koce, zdjęliśmy ubrania i poszliśmy do wody popływać.
Po 20 minutach byłam zmęczona, więc poszłam na koc poopalać się. Moje ciało było nagrzane od słońca.
Nagle po plecach dotknęło mnie coś zimnego.- prawie krzyknęłam.
Kiedy się obejrzałam, zobaczyłam postać. TO BYŁ CHRIS!!!
Przytulił mnie i pocałował w policzek.
- Jak fajnie, że już jesteś- wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.
- Ja tez się cieszę.- uśmiechnął się- Tak się za tobą stęskniłem- to mówiąc spojrzał mi głęboko w oczy.
- Ja za tobą też- znowu się do niego przytuliłam, tym razem trwało to dłużej.
Znowu się do mnie uśmiechnął a ja spojrzałam w jego cudowne oczka. Jego wargi był tak blisko moich i nadal się zbliżały. Było tak bliziutko...
- Hej Chris- powiedzieli Ashley i Jake.
Kurcze- pomyślałam sobie- musieli przyjść teraz. Grrr...
- No siemka- odpowiedział mój przystojniak.
Hmmm..Mój- jak to ślicznie brzmi- myślałam.
Gdy wszyscy suszyli się na kocach Chris opowiedział nam o tym, dlaczego wyjechał tak nagle.
Mówił też, że nie mógł doczekać się spotkania z nami- i w tym momencie spojrzał na mnie.
Strzeliłam lekkiego buraka, ale nic nie było widać, bo smarując się wcześniej kremem zapomniałam posmarować twarzy.
Chris zapytał się mnie, czy idziemy do wody. Z chęcią się zgodziłam.Ashley i Jake zostali na kocach.
Chris spojrzał na mnie i złapał za rękę.
- Mogę? - spytał
- Jasne- obdarzyłam go pięknym uśmiechem.
Weszliśmy do wody. Była cieplutka. Cały czas trzymaliśmy się za ręce i co chwila patrzyliśmy się na siebie.Gdy nasze oczy się spotkały, Chris powiedział
- Tak się za tobą stęskniłem.
- ja za tobą też i to bardzo - przytuliłam się do niego.
Gdy już się od niego oderwałam, to zaczęłam go chlapać. On zrobił to samo. Bawilismy sie tak kilka minut, po czym Chris podszedł do mnie, złapał mnie od tył€ w talii i zakręcił. Zaczęłam się śmiać. Postawił mnie po chwili i spojrzał w oczy. Ja chciałam pocałować go w policzek, ale on chyba specjalnie przekręcił głowę i pocałowaliśmy się w usta. Było tak przyjemnie. Jak ja za tym tęskniłam. Całowaliśmy się tak dłuższą chwilę, po czym przestaliśmy.
- Przepraszam- powiedział Chris speszony.
Złapałam go za twarz.
- Nie masz za co. Było bardzo miło.- usmiechnęłam się i złapałam go za rękę.- Idziemy na brzeg?- spytałam.
- Jeżeli tylko chcesz- powiedział, po czym wychodziliśmy na brzeg.
Wytarłam się ręcznikiem.
Położyłam się na kocu, by się poopalać. Chris położył się obok mnie. Posmarowałam sobie przód kremem.
- idziecie z nami wieczorem na dyskotekę?- spytał Jake.
Chris spojrzał na mnie. Ja kiwnęłam głową.
- Okay. Idziemy- powiedział.
- To fajnie- powiedziała Ashley.
Przekręciłam się na plecy, bo przód miałąm już zupełnie suchy.
Chwilę później coś zimnego polało się na moje plecy. To Chris smarował mi je kremem. Spojrzałąm na niego. On uśmiechnął się do mnie łobuzersko-tak, jak lubię najbardziej.
-Dziękuję- powiedziałąm.
- Nie ma za co. To czysta przyjemność.-odpowiedział.
Uśmiechnęłam się do niego. Kiedy skończył, to zapytał:
- A teraz ty mnie posmarujesz?
-Okay- uśmiechnęłam się.
Wzięłam krem, usiadłam na jego udach i zaczęłam go smarować.Było super.
Nie zauważyliśmy nawet, kiedy Ashley z Jake' am zaczęli się z nas śmiać.
- No co? - powiedziałw końcu Chris.
A nic, nic- odpowiedziała Ash.
Kiedy skończyłam, to położyłam się obok niego. Uśmiechnął się do mnie.
Pogadalismy jeszcze wszyscy jakieś 45 minut i poopalaliśmy się.Potem ubraliśmy sie i poszliśmy do baru coś zjeśc.
Ashley i Jake poszli zająć stolik, a ja z Chrisem poszłam do baru. Dziwnie się czułam, bo byłam bez bluzki, w samym staniku.
Jeden koles tak się na mnie gapił, że czułam sie nieswojo.
Usiedliśmy przy barze. Podszedł do nas kelner. Był mniej więcej starszy od Chrisa o jakieś 2 lata. Uśmiechnął się do mnie a ja odwzajemniłam usmiech. W tym czasie Chris odchrząknął. (Pewnie zobaczył, że usmiechnełam się do tego kelnera.) Spojrzałam na niego i po jego minie zauważyłąm, że jest zazdrosny. By go uspokoić, to oparłam głowę o jego ramię. Spojrzał na mnie i dał buziaka w policzek.
Kelner spytał:
- CO podać?
- Dla mnie 2 piwa- powiedział Chris
- A dla mnie 2 cole.- powiedziałąm.
- Dla ciebie wszystko, piękna- powiedział kelner.
Chris spiorunował go wzrokiem.
Podeszliśmy do stolika. W tym czasie, gdy nas nie było, to Ashley z Jake'am zamówili dla wszystkich ogromną pizzę.
Po kilku minutach przyniesiono napoje i pizzę. Od razu zapłaciliśmy.
Pizza rzeczywiście byłą olbrzymia. Ledwie ją zjedliśmy. CHłopcy poszli potem do łazienki.
Gdy ich nie było, to podszedł do nas tamten kelner i usiadł.
- Hej-powiedział- Nazywam się Richie.
- Ja Ashley.
- A ja Emma.
- Miło was poznać.- zauważyłam, że koleś spoglądam na mój biust, więc poczułam się skrępowana.
Pogadał z nami jeszcze chwilę.
W tym czasie przyszli chłopcy.
- A co tu jeszcze chcesz?- powiedział Jake do Richiego.
- A nic- odpowiedział- Przyszedłem pogadać z tymi ślicznotkami- W tym czasie znowu spojrzał na mó stanik.
Chris chyba to zauważył, bo poczerwieniał na twarzy (a tak ma, gdy się złości) i powiedział:
- Jeżeli chciałyby z tobą gadać, to same by podeszły do ciebie. Nasze dziewczyny- i tu podkreślił słowo NASZE- nie potrzebują cię, więc spadaj.-spojrzałam w tym czasie najpierw na Chrisa, potem na Richiego.
Kelner wstał- bałam się, że się pobiją- jednak on powiedział do nas tylko "CZeść" i sobie odszedł.
Wyszliśmy z baru. Ashley przytuliła się do Jake'a, natomiast ja z Chrisem szliśmy oddzielnie. Byłąm na niego trochę zła, że nie pozwolił mi pogadać z tamtym kolesiem
Przecież to byłaby tylko tylko rozmowa-nic więcej. Wiedziałam, jak Chris przybliżył się do mnie. Jednak ja nie złapałam go za rękę, ani ni. On także nie zrobił nic takiego.Doszliśmy do hotelu. Doszliśmy do drzwi pokoi i tam rozłączyliśmy się. Ash poszła pierwsza pod prysznic. Ja przez ten czas zadzwoniłam najpierw do ciotki, czy wszystko w porządku, a potem do rodziców, poopowiadać krótko o wyjeździe i że jestem już na miejscu.
Ashley wyszła z łazienki.
-Idę na basen z Jake'am. Idziecie z nami?- spytała
-Może dojdę później. Narazie muszę się wykapać i trochę odpocząć.
- Okey. To ja lecę. Pa- powiedziałą i szybko wyszła.
Ja poszłam wziąć kapiel. Siedziałam w wannie jakieś 20 minut, po czym wyszłam i wytarłam się. Ktoś wszedł do pokoju. Byłam pewna, że to Ashley. Założyłam na siebie tylko szlafrok, bo zapomniałam wziąć ubrań.Wyszłam z łazienki do pokoju. Okazało się, że przyszedł Chris.
- Jak wszedłeś?- spytałam.
- Ashley dała mi klucze- odparł.- możemy pogadać? - spytał.
- ok. a o czym?
- O tym, co się stało w barze.
- Aha. Okay. Spoko, każdemu mogło się zdażyć- powiedziałam, bo nic innego nie przyszło mi do głowy.
- Ja po prostu- zaczął- byłem zły, że tak się do niego uśmiechasz.
Zmarszczyłam brwi:
- Ale nie rozumiem dlaczego?
- Jak to nie? Bo jestem o ciebie cholernie zazdrosny. Bo zależy mi na Tobie...Bo cię kocham!

Zamurowało mnie. Nie zdołałam wykrztusić z siebie żadnego słowa, więć usiadłam obok niego, złapałam za szyję i namiętnie pocałowałam.



______________________________________________________
Przepraszam, że tyle nie dodawałam;/
DZiś dłuższy.
podoba się?
Pisać dalej tą książkę??

sobota, 16 października 2010

Rozdział 16

Wyruszyliśmy w drogę.
Spytałam się przyjaciółki:
- A co z Chrisem?- spojrzałam na nią.
- Spokojnie, dzwonił do niego Jake- mówiąc jego imię spojrzała z czułością na swojego chłopaka.- Chris powiedział, że zjawi się na miejscu.
- Aha- zapaliło mi się światełko w tunelu. A może jednak coś z tego będzie? O nie!
Nie angażuj się! A jeśli znowu wyjedzie bez słowa wyjaśnienia i pożegnania?
Ale z drugiej strony nie byliśmy parą i nie miał obowiązku nic wyjaśniać. Ja już sama nie wiedziałam co myśleć. Bardzo mi na nim zależało jednak z drugiej strony mógł zadzwonić, porozmawiać, nawet wysłać głupiego SmS-a, co się z nim dzieje i gdzie jest.
- Ej, Emm w porządku??- z zamyślenia wyrwała mnie przyjaciółka.
- Tak, jasne- odpowiedziałam jej,uśmiechając się przy tym.- A tak apropos, to kiedy Chris ma się zjawić nad tym morzem?
- Jutro albo pojutrze.-odparł Jake- Miał małe kłopoty i nie wiadomo, jak i kiedy poukładają mu się pewne sprawy.
- Aha-zamyśliłam się na chwilę.- A możesz dać mi do niego numer?
- A własnie, pisał do mnie, że chciał się z Tobą skontaktować, dzwonił, pisał Sms-y a ty nie odbierałaś ani nie odpisywałaś. Czemu?
W tym momencie mnie zamurowało.
- JAk to? Ja nic nie dostałam. Miałam ten sam problem. Dzwoniłam, pisałam Sms-y jednak bez odpowiedzi.
W tym momencie zamilkłam. Czyli Chris chciał się ze mną skontaktować? Czyli mu zależało? Mimowolnie uśmiechnęłam się.
- A w sprawie tego numeru- rzekł Jake i podał swój telefon Ash+ Daj jej jego numer.Niech si dzieciaki ciesza.
Ash zaśmiała się i podyktowała mi jego numer.
-Dziękuję- odparłam do nich i przesłałam im buziaki. Miałam źle zapisany jego numer.
Od razu napisałam SmS- a do Chrisa.
Wyjaśniłam mu wszystko dokładnie jak było. Czekałam niecierpliwie na odpowiedź.
Dostałam ją po 3 minutach.
„Ja tez się cieszę, że w końcu się skontaktowaliśmyJ Okazało się, że miałem źle zapisaną 1 cyfrę w twoim numerze, przez to nie mogliśmy się skontaktować. Postaram się przyjechać na miejsce jak najszybciej.
Całuję mocno.
Chris.
Ps. Pozdrów Ashley i Jake’a.”


Od razu zrobiło mi się lepiej. Wiedziałam już, że on chyba też coś do mnie czuje. Jak bardzo chciałabym, żeby coś z tego wyszło. Rozmarzyłam się o tym, jak może być pięknie i zasnęłam.
Obudził mnie telefon. To rodzice dzwonili. Odebrałam. Porozmawiałam z nimi trochę i rozłączyliśmy się. Pytali, jak mija nam podróż, czy wszystko w porządku, jaką mamy pogodę itp.

- Ile czasu spałam?- spytałam.
- Jakieś 2 godziny.- odparła Ashley.
-Aha. A ile jeszcze drogi zostało?
- Godzinka, pół. Zalezy, czy nie będzie korków.- odrzekł Jake.
Całą resztę drogi rozmawialiśmy we troje o tym, jak będzie fajnie nad morzem. Mieliśmy już małe plany, jakie miejsca zwiedzimy i co będziemy robić podczas tych dni.
Oczywiście plan obowiązywał: plażę, dyskoteki, imprezy itp.
Obiecaliśmy sobie, że jak najlepiej i najciekawiej spędzimy te 2 tygodnie, a te rzeczy interesowały nas najbardziej na tym etapie życia.

_________________________________________________________
I jak??
Może jutro kolejny:)
Buziaki :)

poniedziałek, 11 października 2010

Rozdział 15

Nie byłam pewna czy wyjazd nad morze to dobra sprawa. Usiadłam na łóżku. Nagle zadzwonił telefon szybko go podniosłam, bo myślałam że dzwoni Chris, Niestety byli to rodzice. Odebrałam pogdałam z rodzicami. Cieżko było udawać że jest wszytsko ok lecz udało mi sie. Upewniłam się czy rodzice pamięatją o wyjeździe nad morze. Musiałam się spakować. Wzięłam ciuchy głównie kupione z Ashley w centruym handlowym.
Wyjęłam 2 duże walizki na ciuchy i jedną na kosmetyki. Wzięlam calą kolekcje błyszczyków,kredek do oczu,cieni do powiek,mascar,korektorów i fluidów. Gdy już wszytsko spakowałam nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Zerwaląm się szybko i otworzyłam. Był to listonosz z paczką zapakowanął jak prezent. Wzięlam paczkę i szybko rozpakowałam na samym wierzchu zobaczyłąm list Okazało się że paczka jest od rozdziców.. Przeczytałam list. Rodzice napisali że tęskonią itp. W pudełku była piękna sukienka (http://chce.to/content/choko/big.96058.95B2CED7-8C7A-4178-8A47-DBFB10C6E33D.jpg) z karteczką : ""MAMY NADZIJĘ ŻE SIĘ PODOBA PS. NA SPECJLANĄ OKAZJE"". Byłam bardzo zadowolona z prezentu na wyjazd. Weszłam na komputer. Sprawdziłam nk itd. Byłab bardzo zmęcozna więc wzięłam długą kąpiel. Siedizalm w wannie jakieś 2 godz. Położyłam się nastawiłam budzik, do łóżka pooglądałam jeszcze tv. no i usnęłam.Rano obudził głośny dźwięk mojego budzika. Zadzwoniłam do Ash powiedziała że wyjeżdżamy o 9 czyli za 2 godziny. Wstałam ubrałam się w czerwoną tunikę i leginsy. Dopakowałam jeszcze kilka rzeczy. Pobrałam też gg na telefon aby móc pisać ze wszytskimi w czasie pobytu nad morzem w razie nudów. Włączyłąm jeszcze chwile tv i pooglądałam vive. Leciała Raihanna ft. Eminem Love the way to lie. Bardzo lubię tą pisonekę i teledysk jest świetny. Po 20 min. Nagle ktoś zapukał do drzwi otworzyłam:.
- Hej - powiedział Jake po czym przytulił mnie po przyjacielsku
- Hej
- Gdzie są twoje walizki- w moim pokoju
- A gdzie Ash?
- W SamochodzIe.
Jake zabrał moje walizki, zamknęłam drzwi i wsiadłam do samochodu. Przywitałam się z Ash.



_______________________________________________________
Przepraszam, że krótszy ale ostatnio wcale nie mam weny;/
Może powinnam przestać pisać?
Kocham was x33

sobota, 2 października 2010

Rozdział 14

4 dni później:

Jutro mamy jechać nad morze. Ja od tego czasu, kiedy Ash została u mnie na noc nie kontaktowałam się z nikim, oprócz rodziców i cioci.
Nie miałam ochoty...
Tak brakowało mi Chrisa...Weź się w garść- mówiłam sama do siebie.- Nawet nie byliście parą.
Nie byliśmy, ale ja do niego coś czuję..Tak bardzo za nim tęsknię, jednak jestem wkurzona...
Jakaś dziewczyna odebrała jego telefon. A jeśli oni są parą? Łzy same napłynęły mi do oczu.A jeśli nie pojedzie z nami nad morze? Albo co gorsza zabierze ją ze sobą?
Po co robił to wszystko nad jeziorem? Po co całował się ze mną? Po co dawał mi jakieś sygnały i mówił takie rzeczy? Nic z tego nie rozumiałam.
Nie miałam wcale ochoty jechać nad morze.
Moje rozmyślenia przerwał telefon.
To Ash dzwoniła:
-hej- powiedziałam odbierając.
-hej- powiedziała uradowana
- A ty co taka szczęśliwa- spytałam, chociaż nie bardzo mnie to obchodziło.
- No jak to dlaczego, przecież jutro jedziemy nad morze.
-A właśnie, Ash muszę ci coś powiedzieć.
-tak??
-JA nigdzie nie jadę- powiedziałam smutnym głosem
- Jak to?- Pierwszy raz Ashley się na mnie wydarła.
-Bo to nie ma sensu.
-JAk to nie ma?- powiedziała spokojniejszym tonem, choć nadal była na mnie wściekła
-Bo wy będziecie z JAke'am chodzili razem, takie papużki nierozłączki a ja co? Nie chcę wam przeszkadzać
-kochana, co ci strzeliło do głowy? nie będziesz przeszkadzała.A poza tym Chris tez jedzie.
- właśnie, nie chce go widzieć. Niech jedzie z tą swoją dziewczyną.
- Nie wiadomo, czy to jego dziewczyna. A dziś Jake wysłał do niego Esa , bo chciał wiedzieć, czy jedzie z nami, i odpisał,m że tak..
- AHa.
-jedź prosze, będzie fajnie. Zobaczysz.
- No dobra, ale dla ciebie to robię.- powiedziałam, pożegnałam się z nią i odłożyłam słuchawkę.
Musiałam to sobie wszystko przemyśleć.



__________________________________________________________
Przepraszam, że tyle czasu nie dodawałam, ale mam potwornie dużo lekcji;/
Postaram się dodać jutro , ale nie obiecuję:)
I sorki, że taki krótki, ale znowu ten brak czasu;/
Kocham Was x3
Kocham
Kocham
KOcham ;**
Buziaczki dla wszystkich, którzy czytają mojego bloga ;**********************8

sobota, 25 września 2010

Rozdział 13.cz.2

Ale pamiętałam o Chrisie. Jeszcze bardziej mnie bolało, że odebrała jakaś dziewczyna. Wstałam zrobiłam sobie śniadanie i włączyłam tv. Oglądałam różne programy znudziło mi się. Włączyłam komputer, weszłam na gg i zobaczyłam że Ash jest dostępna. Zanim zdołałam napisać coś dostałam 5 wiadomości od Ash na gg. Popisałyśmy troche i zrobiłam się niedostęna, bo nie miałam ochoty pisać. Wyłączyłam komuter poszłam do salonu i zasnęłam na kanapie. Obudził mnie dzwonek do drzwi to była Ash.
- Hej jak się trzymasz?-zapytała
- No hej kiepsko
Razem z Ash pogadałyśmy i było mi lżej. Zrobiłam szybko kawę i deserek czekoladowy. Wypiłyśmy Kawę i zjadłyśmy deserek. Naprawdę dobrze bawiłam się w towarzystwie Ashley jak zawsze. Za 5 dni mamy jechać nad morze bardzo się cieszyłam, bo wiedziałam że będę się świetnie bawiła. Razem z Ash doszłyśy do wniosku, że fajnie by było pójść do Galeri kupić jakieś ciuszki nad morze.
Wzięlam 500 zł.. RAzem a Ashley zadzwoniliśmy po taxi. Po 10 minutach przyjechała taksówka. Wsiadłyśmy. Kiedy byłyśmy na miejscu zobaczyłyśmy że w galeri jest dużo nowych sklepów. Świetnie się bawiłyśmy. Przymieżałyśmy wszytskie fajne ciuchy. ja wybrałam : (http://www.fajneciuchy.com.pl/galerie/1/1531-rozowa-bluzka_4506.jpg) , (http://bi.gazeta.pl/im/6/4761/z4761106X.jpg). Potem z Ash poszłyśmy do sklepów ze strojami kompielowymi. Wybrałam (http://cdn.picapp.com/ftp/Images/7/f/f/c/Britney_Spears_Rocks_aaa9.jpg?adImageId=2235045&imageId=6011140) Potem z Ash poszłyśmy do skelpu z butami. Kocham buty. wybrałam : (http://i2.pinger.pl/pgr48/1ca34461002afacc4c6acbad/trampki-czarne%2Bmeskie%2Bnisk_.jpg) i (http://j.luxlux.pl/l80/157b260000156b8546c0aced/211140.jpg)
I jeszcze kilka innych rzeczy. POszłyśmy do sklapu z lakeirami do paznokci kupiłam : (http://www.amora.pl/images/INLA953_17694_min_4c39e2242f32b.png) i (http://znam.to/userfiles/R/045/R045-de85b60.jpg).
I oczywiście poszłyśmy też do sklepu z biżuterią kupiłam bardzo długie kolczyki. Potem z Ash wróciłyśmy do domu. W domu zamowiłyśmy pizze. Po 1 godzinie przywieźli nam obiad. Szybko zjadłyśmy włączyłysmy komputer no i zaczęłyśmy słuchać muzyki i śpiewać. Bardzo lubiłam śpiewać, zawsze każdy mi mówił że bardzo ładnie śpiewam i miałam 5 z muzyki. Nie zauważyłyśmy jak szybko przeleciał czas. Zaproponowałąm Ashley żeby u mnie nocowałą, a ona się zgodziła. Później poszła po piżamę a ja przez ten czas przygotowałam nam kolację. Zrobilam zapiekanki z pieczarkami. Kiedy Ash przyszła zapiekanki były gotowe.
Polałyśmy to ketchupem i było gotowe.
- Wow gdzie ty się tak nauczyłaś gotować?- zapytałą Ash i przełknęła kolejny gryz zapieknanki
- Zawsze pomagałam mamie w gotowaniu.
- Aha..
Kiedy zjadłyśmy włożyłam talerze do zmywarki i poszłyśmy do pokoju. Powygłupiałyśmy się troche powspominałyśmy stare dobre czasy. Była 13:20. Zagle zadzwonił telefon Ash. To był Jake. Ash pogadała troche poszłyśmy się myć ja na dole, a Ashley na górze w łazience. Kiedy byłyśmy już w łóżkach pogadałyśmy troche i zasnęlyśmy...


_______________________________________________________________________


Mam nadzieję, że się podoba. Dzięki za wszytsko ;*
Postaram się jutro dodać nastepny. Proszę piszcie w komntarzach czy wam się podoba bo nie wiem czy pisać dalej czy nie, wasza opinia dla mnie duzo znaczy. Jak u Was w szkole? Macie dużo lekcji ?

Pozdrawiam ;*

niedziela, 19 września 2010

Rozdział 13 cz. 1

Okazało się, że Chirsa nie ma w domu i nie odbiera telfonu. Pewnie jest tak jak wszyscy inni. Po 15 min. dojechaliśmy na miejsce. Miałam zły humor, nie chciało mi się tańczyć i na dodatek strasznie bolała mnie głowa. Po 1 godzinie wyszłyśmy z Ash na zewnątrz.
- Wiem, że jesteś zła na Chrisa, ale mogłabyś się troche wyszaleć napić jakiegoś piwa, drinka.
- Nie chce mi się, w ogole głowa mnie boli.- powiedziałam
Po rozmowie z Ash namówiła mnie żebym coś wypiła. więc Jake zamówił mi nr. 13.. Nie wiedziałam co to jest i bylam zla bo Jake nie chciał mi powiedzieć. po 10 min. przyniesli mi wielką szklankę w dziwnym kolorze.
- Co to jest - zapytałam
- To jest mieszanka prawie wszytskich alkocholów z lodem- powiedział Jake.
Wypiłam lyka, smak był bardzo dziwny. Kiedy wypiłam całość lepiej się poczułam zaczęłam szaleć i wygłupiać się. Ash i Jake zdecydowali się mnie odwieźć do domu. Ash i Jake zaprowadzili mnie do domu. Szybko wzięlam prysznic, przebrałam się w piżamę i położyłam się. W łóżku próbowałam jeszcze zadzwonić do Chrisa. Po 3 sygnałach odebrała jakaś dziewczyna, odrzuciłam połączenie. Obudziłam się o 11:20. Strasznie paliło mnie w gardle. Wczoraj wypiłam za duzo i miałam kaca.

________________________________________________
Na dziś to tyle:) Postaram się dodać jutro
Ps. Kocham was x3

piątek, 17 września 2010

Rozdział 12

Szkoda, że za kilka minut wyjeźdżamy- powiedziała Ash
- No.
Jeszcze troszkę pogadałyśmy no i musielismy jechać. Wsiedliśmy do samochodu. Jak zwyklę Ash usiadla z przodu, a ja z Chrisem na tyle. Cieszyłam się z tego, bo wiedziałam że Ashley zrobiła to dla mnie.
Byłam zmęczona. Za jakieś 20 min zasnęłam oparta głową o Chrisa. Obudziłam się jak dojeżdżaliśmy do celu.
- Hey śpiąca królewno- powiedzial Chris z Jak'iem jednocześnie,(pewnie się umówili jak spałam)
- Hey.- powiedziałam i wzięłam głowę z ramienia Chrisa.
Za 15 min byliśmy już pod moim domem.
- Pa, zadzwonie później do cb- powiedział Chris i nie mocno prszytulił
- Narka - powiedział Jake
- Pa Emm.- powiedziała Ash- Dzięki za te 3 dni były super.
- Pa, to ja dzięki- odpowiedziałam.
W domu zostawiłam walizki a dokłądniej wrzuciłam je do szafy. Szybko poszlam do sklepu i kupiłam jakieś ciastka do kawy i jeszszcze kilka innych rzeczy. Kiedy wracałam do domu zobaczyłam że stoi ciocia.
- Hej ciociu-powiedziałam
- Cześć słonko.
Otworzyłam drzwi, zrobiłam kawę. pogadałyśmy trochę. Ciocia musiała wracać do pracy. Więc Pożegnała się i poszła. Umyłam szybko naczynia i trochę ogarnęlam dom. Później rozpakowałam walizkę, zrobilam pranie i siadłam na kompa. Cały czas czekałam na Chrisa miał zadzwonić. Sprawdziłam pocztę i weszłam na gg. Nie było z kim pisać więc je wyłączyłam. Nagle zadzwonił telefon...
Chciałabym, by był to Chris. Jednak dzwoniła Ashley:
-hej emm.
-no hej
-oh, co ty masz taki głos smutny? Spodziewałaś się kogoś innego?
- nie. Tylko jestem zmęczona po podróży.
- -aha.to idź się wyśpij, bo wioeczorkiem jedziemy na dyskotekę.
- My?
- No tak. Ja z Jake’am i ty z Chrisem.
W tym momencie poprawił mi się humor.
-Jasne.-odpowiedziałamJ
-ok. To szykuj sięJ
- Jasne, a o której po mnie wpadniecie?
- Hm..Około 20:00
- Okay.To do zobaczenia.
- -pa-powiedziała Ash i odłożyła słuchawkę.
Poszłam wziąć długą odświeżającą kąpiel. Siedziałam w wannie chyba z 1,5 godziny, gdy nagle zadzwonił dzwoneki do drzwi.
Założyłam więc na gołe ciało krótki szlafroczek. Tak bardzo chciałam, by w drzwiach pojawił się Chris. Jednak był to listonosz. Przyniósł mi pieniądze, jakie wysłali mi rodzice.
Poszłam do swojego pokoju przyszykować ciuchy. Wybrałam czarne leginsy, turkusową tunikę z odkrytymi plecami oraz granatowe baleriny. Wyprasowałam rzeczy, i położyłam się na łóżku.
Obudziłam się za kilka godzin. Na zegarku była 18:00.
Poszłam do łazienki, by się przyszykować.
Byłam gotowa około 19:30.
Poszłam jeszcze do kuchni by cos przekąsić.
O 20:0) przyjechali po mnie. Gdy weszłam do samochodu, czekała na mnie okropna wiadomość



Kochani na dzis to tyleJ
Postaram się dodać jutro.
Pozdrawiam. Buziaki :**

piątek, 10 września 2010

Rozdział 11

Gdy się wysuszyliśmy poszliśmy do namiotów. Czekał tam na nas David który powiedział, że idziemy na impreze, ale musimy szybko wyjechać, bo zostało mało biletów.Więc szybko zapakowałyśmy ciuchy i kosmetyki do torby. Wyruszyliśmy samochodami na miejsce.
Gdy dojechaliśmy, to chłopcy poszli kupic bilety a my poszłyśmy do przebieralni. . Przebrałam się (http://img.bazarek.pl/95511/8188/430194/19705347784a661070028f8.jpg) w (Buty) i (http://bi.gazeta.pl/im/3/6150/z6150303O.jpg). Ash założyła krótką czerwoną sukienkę z cekinami i dużym dekoltem
- Szkoda że jutro wracamy, ale dobrze że jest morze.- powiedziała Ash
- No. Jak u Cb i Jak'a?
- Świetnie. a ty z Chrisem?
- Jak na razie jesteśmy przyjaciółmi. Ale wszystko zmierza chyba do czegoś więcej.
- To super.
Kiedy doszłyśy do przebieralni to ja przebrałam się pierwsza. Trochę dziwnie się czułam, bo nigdy jeszcze nie włożyłam takiej sukienki. Kiedy byłyśmy już przebrane wróciłyśmy do chłopaków.Okazało się, że ta impreza to ognisko.(tylko, żeby wejść to trzeba było kupić bilety)
- Wow - zaniemówił z wrażenia Chris jak mnie zobaczył.
Troszkę dziwnie się poczułam, bo za bardzo nie lubię gdy każdy się na mnie tak gapi.
Ognisko było blisko więc poszliśmy piechotą. Gdy tam byliśmy zobaczyłam dużo osób i dobrą muzę. Po porstu impreza w moim klimacie. Zaczęliśmy tańczyć. Chyba całą noc przetańczyłam z Chrisem i Ash. Nawet zatańczyłam kilka razy z Jak'iem,i chyba 2 razy z Davidem i jeszcze z kilkoma osobami których nie znałam. Na imprezie nie zabrakło też alkoholu. Jednak tej nocy zachowaliśmy umiar i nasza czwórka nie była pijana.
Impreza była świetna. Wszyscy świetnie się bawiliśmy. Ale niestety musieliśmy wcześniej wracać- około 4.00- bo już wracamy do domu.
Ale za 6 dni znowu nad morze..I z Chrisem.
Umówiliśmy się z paczką, że to nasza ostatnia piosenka, a potem zbieramy się do samochodów.
-Zatańczysz ze mną?- spytał Chris.
- Jasne- powiedziałam, i już znajdowałam się w jego objęciach.
Nawet nie zauważyłam, kiedy się skończyła- było tak przyjemnie.
- To idziemy już do samochodów?- spytał Chris.
- Okay- powiedziałam niechętnie.
Gdy wracaliśmy tak do samochodu, to Chris spojrzał na mnie, uśmiechnął się, po czym złapał mnie za rękę. Zerknęłam na niego. Nasze spojrzenia się spotkały. Uśmiechnęłam się.
Szliśmy tak aż do samochodu, a potem usiedliśmy razem na tyle.
W samochodzie oparłam głowę o jego ramię. On natomiast wziął swoją rękę za moje plecy i objął mnie. Uśmiechnęłam się. W międzyczasie Chris rozmawiał o czymś z Jake’ am ale byłam tak zmęczona, że sama nie wiem kiedy, ale usnęłam.
Gdy byliśmy już na miejscu, to Chris wziął mnie na ręce. Ja wstałam w tym czasie, on jednak powiedział, że doniesie mnie do namiotu.
- Nie naprawdę. Puść mnie proszę. Ty tez jesteś zmęczony.
- Ale to żaden problem- powiedział i uśmiechnął się do mnie.
Nie sprzeczałam się już, ponieważ byłam za bardzo zmęczona.
Lada moment byliśmy już przy naszym namiocie.
- Idź się przebierz. Ja poczekam.
- Dzięki.- powiedziałam. Przebrałam się szybko i zawołałam Chrisa. On w tym czasie był już przebrany. Nie dopytywałam się, jak to zrobił. Zmywałam makijaż.
Chris położył się obok mnie i patrzył się cały czas na moją twarz. W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam:
- Jestem gdzieś jeszcze brudna, że tak się patrzysz?
- Nie, jesteś po prostu piekna.- powiedział i przesłał mi Najpiękniejszy uśmiech, jaki widziałam w życiu.
- Dziękuję. Z ciebie tez jest przystojniak- to mówiąc nachyliłam się i chciałam dać mu buziaka w policzek. On jednak wykorzystał sytuację i pocałował mnie w usta.
Nie wiedziałam co powiedzieć, więc znowu się uśmiechnęłam i położyłam. Rozmawialiśmy jeszcze około pół godzinki. Na przykład o tym, że jeszcze przed wyjazdem nad morze oprowadzę go po mieście, i o tym, że będzie super nad morzem.
Obudziłam się wtulona w Chrisa.
Obudziłam się o jakiejś 8.
- Hej. Wyspałaś się? - zapytał po czym dał mi buziaka.
- Hej, nie za bardzo.
- Chyba dostałaś Sms'a.
- Dzięki- mruknęłam.
Wzięłam telefon do ręki. Ciotka do mnie napisała, że dzisiaj wpadnie do mnie.
- Co się stało - zapytał
- Nic takiego.
Chris poszedł do Ash i Jak'a.Ja w tym czasie ubrałam się w jasne rurki, Czerwono- krwistą bluzkę na ramiączka i do tego moje długie czerwono-czarne trampki.umalowałam się bardzo delikatnie tylko korektor,mascara i malinowy błyszczyk.Kiedy byłam gotowa wyszlam z namiotu i poszłam do Ash.
- Hej- powiedziała
- No Hej Ash.
- I jak tam noc?
- Spoko. Tylko ciotka ma dziś do mnie wpaść no i nie wiem czy zdążymy do tego czasu wrócić.
- Nie martw się napewno zdążymy za pół godziny mamy wyjeżdżać.


___________________________________________________________

Mam nadzieję że się podoba. Proszę piszcie w komentarzach...
Może jutro (sobota) dodam następny nic nie obiecuję ale się postaram.
Dziękuje że jestecie ;*Mam nadzieję że się dobrze czyta. xd
Zdradzę że wydarzy się co ważnego w życiu Emmy w najbliższym czasie. xd

Pozdrawiam Zakręcona ^^

wtorek, 7 września 2010

Rozdział 10

Gdy już skończyliśmy, to nie wiedziałam, co powiedzieć. Tylko się do niego uśmiechnęłam i powiedziałam:
- idę po strój kąpielowy. Jest śliczna pogoda, więc trzeba z tego skorzystać.
-ok, przejdę się z tobą.
-spoko.
Przyspieszyłam trochę korku, by jak najszybciej dojść po strój, bo nie wiedziałam, jak z nim rozmawiać po tym, co się wydarzyło.
Gdy doszlismy do namiotu powiedziałam :
- nie chce mi się iść do przebieralni. Przebiorę się tutaj.
-ok popilnuje Cię.
-dzięki- powiedziałam i zniknęłam. wyszłam za jakieś 3 minuty.
założyłam czarny strój ( http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://img.bazarek.pl/132987/10428/1446021/3401636154c0c1350dbdcf.jpg&imgrefurl=http://bieliznanocna.com/opis/1446021/stroj-kapielowy-dwuczesciowy-marko---goya-m-096-czarny.html&usg=__bdo2CGXns10vttGMI1Oykm51twM=&h=800&w=537&sz=41&hl=pl&start=0&zoom=1&tbnid=FJwCFEmRMUdvXM:&tbnh=126&tbnw=85&prev=/images%3Fq%3Dseksowny%2Bczarny%2Bstr%25C3%25B3j%2Bk%25C4%2585pielowy%26um%3D1%26hl%3Dpl%26biw%3D1024%26bih%3D672%26tbs%3Disch:10,100&um=1&itbs=1&iact=hc&vpx=658&vpy=308&dur=971&hovh=274&hovw=184&tx=118&ty=185&ei=rHKGTIa7PIPGswb9-q2aBQ&oei=rHKGTIa7PIPGswb9-q2aBQ&esq=1&page=1&ndsp=25&ved=1t:429,r:23,s:0&biw=1024&bih=672 ) . Na dolną część założy łąm takżę czerwone krótkie pareo ( http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://www.biel.com.pl/klik/KlikFiles/sklep/zdjecia/prod_2701.gif&imgrefurl=http://www.biel.com.pl/offer/stroje_kapielowe/pareo_koszulki_spodnie/felina_371499&usg=__3DwNF-c88nbCeW696h6J_p97fQ8=&h=420&w=350&sz=74&hl=pl&start=0&zoom=0&tbnid=WX4o5fhmoioq1M:&tbnh=125&tbnw=104&prev=/images%3Fq%3Dkr%25C3%25B3tkie%2Bpareo%26um%3D1%26hl%3Dpl%26biw%3D1024%26bih%3D672%26tbs%3Disch:1,ic:specific,isc:red&um=1&itbs=1&iact=hc&vpx=170&vpy=176&dur=3975&hovh=125&hovw=104&tx=111&ty=62&ei=InOGTKavJ8aGswas-LmaBQ&oei=InOGTKavJ8aGswas-LmaBQ&esq=1&page=1&ndsp=13&ved=1t:429,r:0,s:0 )
-Slicznie wyglądasz-powiedział Chris.
-dzięki. a ty się przebierasz?
-tak. poczekasz na mnie?
-okay
-dzięki. daj mi minutkę
-jasne.
Wyszedł bardzo szybko.
- to idziemy po ashley i Jake'a?- powiedziałam, bo nie chciałam z nim iść sama. Bałam się, że jeśli spyta mnie o chodzenie, to...
Bo ja nie jestem pewna. Z jednej strony bardzo ale to bardzo mi się podoba, ale z drugiej znam go strasznie krótko i nie znam go dokładnie. Nie wiem jaki ma charakter i w ogóle. Bo może, to co pokazał do tej pory to cos w stylu "maski"? STOP!!!!!! upominałam sama siebie. Chłopak jest świetny. Skorzystaj z okazji.
Drugiej szansy może już nie być.

- okay. Możemy iść- odpowiedział Chris.
-o hej wam- powiedzieli Ashley i Jake
-hej- odpowiedzieliśmy równoczesnie- idziecie nad jezioro?
- okay- odpowiedzieli.
Poszliśmy na plaże i rozłożyliśmy koce. Dzisiaj postanowiłyśmy z Ash zrobić wyjątek i powygłupiać się z chłopakami w wodzie. Zdjęłam pareo i razem z Ashley pobiegłysmy do wody.
- Wow jaka zimna.-Powiedziała Ash.
- Jest ciepła - krzyknął Jake.
Weszłam głębiej po szyje. Poczułam jak zoś ciągnie mnie za nogę. Zobczyłam że to Chris. Wynużył się.
- I jak tam?
- fajnie, tylko woda mogłaby być cieplejsza.
- Jest spoko.
- No jak się przyzwyczaję to może nawet- to mówiąc uśmiechn ęłam się.
zobaczyłąm, że ash wychodzi sama na koc. Chciałam iśc do niej
-wiesz co, ja idę chyba do Ashley trochę się poopalać.
- no wiesz co, nawet ze mną nie popływasz?
- Obiecuję, że potem wejdę. a jak nie będę chciałą to mnie wrzucisz. Ale teraz naprawdę muszę iść.- to mówiąc dałam mu buziaka w policzek.
- no dobra, za to, że dałaś mi buziaka to cię puszczę.-to mówiąc posłał mi łobuzerskie spojrzenie.
Ja też się do niego uśmiechnęłam, po czym wyszłam z wody i położyłam się na kocu obok Ashley.
- hej-powiedziałam.
-hej-odpowiedziala ashley.
- Możemy pogadać?
-spoko. ale najpierw muszę ci coś powiedzieć.
-słucham.
- pasujecie do siebie z chrisem. a widziałas jego wyraz twarzy, jak gralismy w butelkę?
-właśnie chciałam z toba o tym porozmawiać?
- o grze w butelkę?
-nie, o Chrisie.
-okay. a właśnie. słyszałam, jak rozmawiał z Jake'am, że mu się podobasz?
- no właśnie wiem o tym. a dziś powiedziałam mu nawet, żę chciałąbym z nim chodzić
-o , odważna jesteś. a co on na to?
-nic, tylko mnie pocałował.
-to gratulacje, mamy nową parę.
-tylko, że my ze soba nie chodzimy. własnie ja go nie znam prawie.
- mogę ci o nim opowiedzieć. bo właśnie się jake'a pytałam o Chrisa.
- Mogłabyś?
- Ok. Podobno jest spoko. I nie jest taki powalony, jak inni znajomi Jake'a . Owszem, lubi zabawę, ale wie, kiedy przestać. Ogołnie jest ułożony i podobno jest świetnym przyjacielem.
-aha.
-właśnie, jake powiedział mi wczoraj w sekrecie, że chris pytał się go, jak ma ci zaimponoweać?
- o matko, i co mu powiedziałaś?
- no że lubisz się całować, chodzić za rękę tańczyć i takie tam.
- aha. Dziękuję ci. Kochana jesteś.
to znaczy, że z nim będziesz?
- na to wygląda.
- to świetnie.
Kiedy powiedziała to ash, to doszedł do nas Chris, więc przerwałyśmy rozmowe i zaczęłyśmy gadać o jakimś filmie.
wtedy Chris nachylił się nade mną i wziął mnie na ręce.
-ej, Chris, co ty robisz?
- Obiecałaś mi, że wejdziesz ze ną do wody.
- No tak, ale..
- nie ma żadnego ale.- to powiedziawszy zwrócił się do Ashley.- zabiorę ci ją .
- jasne..spoko, poradzę sobie sama.A poza tym Jake już idzie.
- ok.to my idziemy- powiedział Chris, nadal nie wypuszczając mnie z objęcia.
-a możesz postawić mnie na ziemie?- spytałam
- a źle ci u mnie?
- no nie..
- więc nie ma o czym mówić - posłał mi kolejny łobuzerski uśmiech.
Jeszcze bardziej mnie objął, tak, że moje ciało bardzo przylegało do jego.
objęłam go za szyję.
W tym samym czasie zobaczyłam, żę chris jest już po pas w wodzie.Postawił mnie delikatnie.
- to popływamy- zapytał.
- jasne. po to tu przyszłam.
-a już miałem nadzieję, że do mnie
- No dobra, niech ci będzie.- to mówiąc dałam mu całusa - to jak, pływamy?- to mówiąc zanurkował i wynurzył się tuz obok mnie.
Popływaliśmy chyba z 20 minut. Było przyjemnie.
W końcu powiedziałam:
- ok, ja już wychodzę. jestem zmęczona
- O to tak jak ja.-powiedział Chris.- Ale było fajnie. spędziliśmy trochę czasu razem
- Zgadzam się- przytaknęłam.
Wyszliśmy z wody i położyliśmy się na kocach obok Ashley i Jake'a .

sobota, 4 września 2010

Rozdział 9

Kiedy wracaliśmy do namiotów była jakaś 5:15 . Kiedy dojechaliśmy przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Chociaż nie graliśmy w butelkę no i nie mieliśmy zadania spałam w 1 namiocie tylko z Chrisem.
Zasnęłam bardzo szybko nawet nie zdążyłam pogadać z Chrsem. Obudziłam się o jakiejś 14 wiedziałam, że wracamy dzisiaj i bardzo żałowałam. Gdy tylko wstałam zobaczyłam, że Chrisa nie ma w namiocie. Więc się ubrałam w bluzke na ramiaczkach i jeansowe spodenki i kolorowe trampki. Gdy się ubrałam,umalowałam akurat do namiotu weszła Ashley.
- Hej nie obudziłam Cię?
- Nie ale niedawno wstałam, wiesz gdzie Chris ?
- Tak gadają o czymś z Jak'iem.
- Aha
- Mam dobrą wiadomość - oznajmiła
- Jaką ?
- Zamist jechać dzisiaj jedziemy jutro przesunął nam się termin wyjazdu.
- To super.
Pogadałyśmy troszkę i poszłyśmy do chłopaków. Ash otworzyła namiot i akurat gadali o samochodach tak jak zawsze chlopaki a o czym innym?
- Cześć śpiąca królewno - przywital mnie Jake
- Hej - powiedział Chris po czym posłał mi łobuzerskie spojrzenie.
- Hello - odpowiedziałam
Gadaliśmy troszkę o morzu itd. Z tego wszytskiego zapomniałam zadzwonić do rodziców. Wyszłam na zewnątrz i wybrałam numer mamy.
- Cześć córciu dlaczego tak długo nie dzwoniłaś ? jak w domu? - zapytała mama
- No hej, Nie miałąm za bardzo czasu, no bo Ash wprowadziła się do mnie na kilka dni i tak plotkowałyśmy cały czas, że jakoś zapomniałam.
- No to super.
- Mamo a jak u was? zajechaliście bez problemów?
- Tak, wszystko było w porządku.
- To dobrze. Pozdrów ode mnie tatę.- powiedziałam
- Dobrze. nie będę ci przeszkadzała widzę że się dobrze bawisz. Poza tym mam wystep. Kocham cię pa.
- Udanego występu. Pa - powiedziałam i się rozłączyłam.
Wróciłam do namiotu Ash i Jak'a.
-Gdzie dzwoniłaś?- spytała Ashley?
- Do rodziców.
- i co im powiedziałaś?
- Że zamieszkałaś u mnie na kilka dni i wypadło mi z głowy, żeby do nich zadzwonić.
- I uwierzyli w to?
- Mama tak..Na szczęście z ojcem nie rozmawiałam, bo zaraz zacząłby coś podejrzewać.
- Ach, ty kłamczucho- powiedział Jake.- Dobrze. Trzeba mieć trochę charakteru. A właśnie, idziemy się kąpać?
- Ja mogę iść- powiedział Chris- A wy dziewczyny?
- Ja też mogę iść- powiedziała Ashley.-A ty Emm..?
- Sama nie wiem. Nie bardzo mam ochotę.
Jake zaczął- Czy masz ochotę czy nie to i tak wylądujesz w wodzie.Ja z twoim chłopakiem wrzucimy cię do niej.
Strzeliłam buraka. Przecież Chris nie jest moim chłopakiem. Spojrzałam się na niego. On także patrzył na mnie po czym powiedział:
- Jake, zajmij się swoją dziewczyną, bo ostatnio się za dużo sprawami innych interesujesz- i wystawił mu język- A poza tym, jak Emm będzie chciała wejść do wody to wejdzie. Nie będę jej do niczego zmuszał i ty też nie.
- Spoko stary ja to dla żartów mówiłem.
- wiem..Ale warto było to powiedzieć, by zobaczyć twoją minę.- po czym, dodał do mnie.- Ale to co mówiłem o tobie to prawda. Uratuję cię przed nim.
- Dzięki-powiedziałam i dałam mu buziaka na niby.
A on przysunął się do mnie i pocałował mnie w policzek.
Tym razem Ash na to- Nie krępujcie się całować przy nas.
w końcu mi puściły nerwy- Zrozumcie, że my nie jesteśmy razem.,. Dotarło !?
Szybko wyszłam z namiotu. Chris wybiegł za mną.
- Czy coś się stało? wiem, że oni bywają czasem denerwujący, ale chyba nie z tej przyczyny się tak frustrujesz?
- Chodzi o to, że każdy widzi w nas parę..
Chris posmutniał.- Więc, jeśli nie chcesz ....
Przerwałam mu w połowie zdania i przytuliłam się do niego..
- Nie chodzi o to..Bo bardzo chciałabym .. Wtedy mnie pocałował

____________________________________________________________

Na dziś to tyle.. Podoba się?
Może dodam jutro.
Kocham was x3

piątek, 3 września 2010

Rozdział 8

Impreza zaczęła się o 20:00. My zjawiliśmy się tam około 21:00. Wysiedliśmy z samochodu. Wtedy Chris powiedział :
- ślicznie wyglądasz.
-Dzięki-odparłam- ty też się świetnie prezentujesz.
- Dzięki. Miła jesteś- po czym dał mi buziaka w policzek.
Było to świetne uczucie. wtedy przypomniałam sobie, co powiedział on wczoraj. Że mu się podobam. Kurcze, te wakacje są świetne. Chyba znalazłam sobie chłopaka .
Weszliśmy na imprezę. Myślałam, że nas nie wpuszczą. w końcu tylko niektórzy z nas byli pełnoletni. okazało się, że jest to lokal wujka Davida. Koleś załatwił nam więc wejściówki. Znaleźliśmy sobie stolik na 4 osoby. Dla Ashley i Jake'a i dla nas.
My- jak to świetnie brzmi.
Podszedł do nas kelner i zapytał, czy chcemy coś zamówić.
Chris zamówił dla nas po piwie.
-Zatańczysz ze mną?- zapytał.
- Jasne.-Tylko to zdążyłam powiedzieć, a już znajdowałam się w jego ramionach na parkiecie.
Gdy zaczęliśmy tańczyć, to poczułam, jak kilka dziewczyn "krzywo się patrzy" na nas. Och, pewnie mi zazdrościły, że tańczę z takim ciachem.
W końcu podeszła do nas "emówka" i powiedziała:
- Hej przystojniaku. Zostaw ta małą i chodź do mnie i do moich przyjaciółek. Zabawimy się.
- Dzięki. Wolę jednak zostać przy niej.
- Phi..Jesteś dla niej za przystojny- w tym czasie cała poczerwieniałam. Zachciało mi się płakać.- To pewnie twoja siostra. Haha.. Inaczej byś na nią nie spojrzał i nie przyszedł tu z nią.
- A własnie, że się mylisz- to mówiąc złapał mnie w talii i pocałował namiętnie.
Następnie spojrzał na tą dziewczynę.
- Wolę ją, od ciebie i tych twoich koleżaneczek.- w tym momencie ona odeszła bez żadnej gadki.
Chris spojrzał na mnie.
- Przepraszam-powiedział.
- Nie masz za co- to mówiąc spojrzałam mu w oczy.- Wszystko co powiedziała, owszem bolało, ale twój pocałunek złagodzi każdy mój ból.
To mówiąc, tym razem to ja go pierwsza pocałowałam
- Przepraszam. Poniosło mnie- w tym momencie strzeliłam buraka, jednak byłam na tyle odważna, by spojrzeć mu jeszcze w oczy.
On uśmiechnął się do mnie.- Dziękuję-powiedział- To było miłe.
Spojrzałam na niego i też się uśmiechnęłam.
-To idziemy do stolika? Pewnie chciałbyś się napić piwa?
- Jeżeli tylko ty chcesz.
- Ja nie muszę.
- więc zostaję tu. Jesteś ważniejsza od jakiegoś tam piwa.- znowu się do mnie uśmiechnął.
Przetańczyliśmy chyba z 7 szybkich piosenek.Byłam już zmęczona.
Chciałam już iść gdy nagle usłyszałam moją ulubioną wolną piosenkę.
Wtedy Chris powiedział- Moja ulubiona piosenka. wiem, że jesteś już zmęczona, ale proszę zatańczysz to ze mną?
- Tak się składa, że chciałam zapytać o to samo, bo to tez moja ulubiona piosenka.
Chris złapał mnie w talii obiema rękami, a ja położyłam mu ręce na szyi.
Oparłam tez głowę o jego ramie. Przetańczyliśmy tak większość piosenki, kiedy oderwałam od niego głowę i spojrzałam mu w oczy. Wtedy się pocałowaliśmy.
- Kocham cię.- powiedział Chris.
Nic nie odpowiedziałam, tylko znowu go pocałowałam.


____________________________________
To już drugi dziś, dlatego jest krótszy. Ale nie chciałam was trzymać w niepewności.
I jak, podoba się?
Jutro postaram się dodać kolejny.
Kocham Was ;*

Rozdział 7

- Nie wiem jak to powiedzieć ale podobasz mi się.
Uśmiechnęłam się, bo nie wiedziałam co powiedzieć. Zobaczyłam, że Chris strzelił buraka.Po jakiejś godzinie poszliśmy spać. Obudziłam się wtulona w Chrisa. Chris zobaczył, że wstałam i powiedział :
- Hej już wstałaś ?
- Tak, a tak w ogóle, która godzina?
- Już po 13.-odpowiedział
- Aha.
- Wstajemy?
- Okay tylko jeszcze muszę się ogarnąć.
- Przestań wyglądasz ślicznie...Jak zawsze.- powiedział po czym posłał mi łobuzerskie spojrzenie.
- Dziękuje
- Ja idę Do Jak'a i Ashley. Ty jak chcesz przez ten czas możesz się przebrać.
- Ok - powiedizałam
Chris wyszedł z namiotu, a ja wyjęłam z walizki krótkie jeansowe spodenki, Błękitny top na ramiączka z dużym dekoltem. Do tego stroju założyłam czarne japonki. Wyjęłam lusterko, umalowałam się ale bardzo delikatnie tylko tusz do rzęs i Arbuzowy błyszczyk. Kiedy byłam gotowa wyszłam z namiotu i zobaczyłam Chrisa, który czeka na mnie.
- Chcesz się przebrać?- zapytałam
- Jasne
- Będę czekała na zewnątrz-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Spoko.
Chris wszedł do namiotu i po 2 minutach wyszedł ubrany w spodenki za kolana i Czarny T-shirt.
- Idziemy do reszty-zapytał
- Ok.
Gdy dotarliśmy do namiotu Ash i Jak'a akurat Ash wyszła.
- Elo Emm.
- No hej.
- Zaraz zbieramy paczkę i idziemy do Mc Donalda.-oznajmiła
- Ok.- Zgodziłam się.
W końcu przyszła reszta paczki, i poszliśmy do Mc Donalda. Gdy każdy był już najedzony postanowiliśmy wrócić na plażę. Spojrzałam na zegarek była 4. Na plaży Chris i Jake rozłożyli koce. Chłopaki cały czas byli w wodzie, a ja z Ashley opalałyśmy się. Przyszedł Chris i Jake. Usiadli ns kocu.
- Wejdziecie do wody?- zapytał Jake
My z Ash nie miałyśmy zamiaru wchodzić do wody.
- Nie- powiedziałyśmy równo.
- Ok czyli będziemy musięli je wrzucić do wody-powiedział Jake do Chrisa.
Chris wziął mnie na ręce a Jake wziął Ash. My z Ash prosiłyśmy ich, aby tego nie robili, gdy weszli do wody sięgającej po ich ramię. Wrzucili nas do wody. Czułam jak rozmazuje mi się make-up. Nie potrzebnie się malowałam. Gdy chłopaki dali nam spokój wyszłyśmy szybko z wody. Ashley dała mi chusteczkę,abym wytarłam rozmazane oczy. Wszyscy wyszli z wody osuszyli się na kocu. Gdy spojrzałam na zegarek była 20.
- Dziewczyny wyszykujcie się na extra impreze-powiedział chłopak mojej kumpeli.
- Ok.
My z Ash Poszłyśmy do namiotów się przebrać umalować itp.
Na imprezę wybrałam czrne rurki i Czarny top bez ramiączek z dużym dekoltem. Umalowałam oczy czarną kredką , i cieniiem do powiek w tym samym kolorze co kredka. Nałożyłam Tusz do rzęs i Mocny różowy błyszczyk. Jeszcze założyłam Czarne buty na 13 cm obcasie i byłam gotowa. Wyszłam z namiotu zobaczyłam Ash.
- Wow- powiedziałam
Była ubrana w czrną sukienkę i szpilki....


_______________________________________________________


Dzięki za miłe komentarze. Próbowałam dodać wczesniej ale sie nie dało.
Co dodawalam to sie kasowalo...
Ps. Nie wiem kiedy dodam może prawdopodobni jutro...;p
Zachęcam do czytania moich ulubionych opowaidan które znajdzieciepo prawej stronie...;p
aha i dziękuje za licznik odwiedzin....;p
Cieszycie się że już weekend?
Pozdrawiam Zakręcona ^^

środa, 1 września 2010

rozdział 6 cz.2

Gdy chłopaki poszli rozłożyć namioty. My w tym czasie z Ash uciełyśmy sobie krótką i miłą pogawendkę.
- Jak tam z Chrisem
- Świetnie tak w ogóle dzięki, za tą grę. A jak u Ciebie i Jak'a
- Też...- powiedziała Ash po czym zamyśliła się.
Pogadałyśmy jeszcze troszkę no i w końcu przyszli.Spojrzałam na zegarek była jakaś 2 w nocy.
- Idziemy do namiotów ? - zapytał Jake
Wszyscy zgodnie ruszyli w kierunku pola namiotowego. Gdy już byliśmy na miejscu Chris pokazał który to nasz namiot. Byłam w szoku namiot tak pięknie błyszczał się w świetle księżyca i gwiazd. Gdy wszyscy rozeszli się do namiotów my z Chrisem doszliśmy do wniosku, że będziemy oglądać gwiazdyżyliśmy kocyk usiadłam, Chris też usiadł, bardzo blisko mnie. Byłam wniebowzięta, bo nawet jak nie gramy w jakieś gry lubi bywać bardzo blisko mnie. W czasie oglądania gwiazd rozmawialiśmy o wszytskim. Czułam się przy nim taka bezpieczna i taka .... taka szczęśliwa. Po godzinie Chris poszedł do namiotu i przyniósł swoją mp4 i puścił dobrą i wolną muzykę, położył swój sprzęt. Wyciągnął rękę i zapytał :
- Zatańczymy ?
- Jasne-odpowiedziałam bo nie dałam rady wykrztusić z siebie coś więcej. Kiedy tańczyliśmy czułam się jak w niebie. Oparłam mu głowę na ramieniu było takie ciepłe i przyjemne.
Po godzinie muzyka się skończyła. Była jakaś 4.
- Chce ci się spać?-zapytał
- Nie- okłamałam Chrisa bo chciałam jeszcze troszkę pogadać z nim. niestety w czasie mówienia ziewnęłam no i się domyślił.
- Widzę że tak chodź do namiotu się przebrać w piżamę ja poczekam na zewnątrz i popilnuję cię - oznajmił.
- Okay-powiedziałam
Po czym Chris zwinął koc i pociągnął mnie za rękę w kierunku namiotu. Weszłam do środka widziałam Cień Chrisa który stał na zewnątrz. Wyjęłam z torby czarną piżamę. Ubrałam się i zawołałam Chrisa. Wszedł do namiotu bardzo szybko. I powiedział:

__________________________________________

Hej!!! Mam nadzieję że się podoba . cieszycie się że już szkoła ? jak wam minął dzień mi tak sobie...;p Proszę o miłe komentarze no bo nie wiem czy pisać dalej.Przepraszam że tak krótko to jest 2 częśc 6 rozdziału... W rok szkolny nie za bardzo będę mogła pisać ale będę się starała Jeśli macie jakieś uwagi proszę pisać. Chcesz reklamę swojego bloga za darmo ? przeczytaj po prawej...;pAha i moje gg : 26063078 Pozdrawiam...<33

wtorek, 31 sierpnia 2010

rozdział 6 cz.1

Jake zakręcił butelką. Jako pierwsi wypadli on i Ashley.
Nie byłam wcale zdziwiona, bo od początku podejrzewałam, że Jake kantuje, a teraz byłam tego na 100% pewna. Dlatego właśnie grałam. Miałam nadzieję że będę musiała spędzić tą noc z Chrisem. Byłoby super. Jako druga para zostali wylosowani Joe i Chelsea. Jako 3 David i Danielle. Przyszedł czas na wylosowanie kolejnej pary.
- Ok, kręcimy-powiedział Jake, po czym rzucił mi (żeby nikt nie zauważył) porozumiewawcze spojrzenie.
Byłam na 99,9% pewna, że wypadnie na mnie i Chrisa. O ile oczywiście mojemu przyjacielowi nie strzeli nic do głowy. Wypadło na Chrisa.
- No stary ciekawe na kogo wskaże butelka-powiedział Jake do Chrisa, po czym ponownie zakręcił butelką
Ona kręciła się i kręciła...wydawało mi się, że trwało to całę stulecia. A butla dalej się kręciła. W pewnym momencie zatrzymała się na koleżance siedzącej obok. Co za pech!
Ale co to...Leżała krzywo i jednak przekręciła się bardziej w prawo i wypadło na mnie.
Radocha! Spojrzałam się na chrisa. Chyba był zadowolony, bo się uśmiechał.Później Ash powiedziała :
- Chłopaki czas rozłożyć namioty.
- Już idziemy.-oznajmili, po czym poszli na pole namiotowe......

__________________________________________


Mam nadzieję że się podoba ;pp
Dziękuje za miłe komentarze <33
Postaram się jeszcze dziś dodać 2 część ale wieczorkiem (nic nie obiecuję)
Pozdrawiam <333

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Rozdział 5 cz. 2

Zaraz ją puścił i uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Ok runda 4. To na co gramy? - Zapytał Jake.
- Może na...- Wyrwało mi się. Strzeliłam buraka.
- Całowanie się namiętnie na trawie - Powiedziała Ash
Każdy się zgodził , ponieważ troszkę przesadziliśmy z piwem i byliśmy pijani.
- Okay zaczynamy - Powiedział Chris
Tym razem to on zakręcił.
Jako pierwsi wypadli Joe i Chelsea.
Chodzą oni ze sobą od 4 lat , więc to zadanie przyszło im bez trudu.
Kolejni byli Ashley i Jake. Na początku trochę się krępowali , ale potem też rozluźnili się i dobrze im poszło. Za kolejnym razem wypadło na Chrisa i Danielle(dziewczynę Davida). Lecz Chris zamienił się z Davidem, że Dave będzie całował się z Danielle a Chris z osobą, którą on teraz wykręci . Wszyscy się zgodzili .
Osobą którą miała całować się Chrisem... Byłam JA !!!. Gdybym stała , to na pewno przewróciłabym się , bo nogi zrobiły mi się jak z waty.
Chris zapytał :
- To jak, gotowa ?
- Sama nie wiem - mruknęłam
- Spokojnie nie gryzę
- Nie chodzi mi o to ufam ci - to powiedziawszy spojrzałam mu głęboko w oczy.- Ale oni będą się patrzeć.- mówiłam to wszystko szeptem.
gdy to powiedziałam, Chris wziął mnie za rękę i wstał . Powiedział do wszystkich:
- Jestem tu najstarszy, więc ugnę trochę zasady. Idziemy do namiotu.
- Ej,to nie jest fair.- odezwała się Ashley.
Spiorunowałam ją wzrokiem, po czym spojrzałam błagalnie. W tym momencie Jake powiedział:
- Dobra, pozwólmy im. A wiadomo, może będą chcieli zrzucić ubrania?
- O to się nie martw.- powiedział Chris.
- Ok. Możecie iść, ale potem macie tu przyjść i przy nas się pocałować z językiem co najmniej 15 sekund.
Oboje przytaknęliśmy, po czym zniknęliśmy w namiocie. Gdy już tam byliśmy, on powiedział :
- Yhm... To... zaczynamy?
Nic nie odpowiedziałam. Wtedy Chris złapał mnie w talii i położył. Zaczęliśmy się całować. Było bardzo przyjemnie. Poczułam, jak znowu jego język "ląduje" w mojej buzi. Coraz bardziej mi się to podobało. Całowaliśmy się tak, leżąc obok siebie, aż w końcu on położył mnie na siebie. Zawstydziłam się i zrobiło mi się gorąco, lecz mimo tego nie przestaliśmy się całować.
Nagle na zewnątrz namiotu dobiegł nas głos Jake'a.
- Co wy tam tak długo robicie?
Po kilku sekundach przestaliśmy się całować. Chris spojrzał mi się głęboko w oczy i jeszcze raz pocałował w usta. Potem wyszliśmy z namiotu.
- Matko, co wy tam robiliście tak długo?- spytał Jake.
- Jak to co? Wykonywaliśmy zadanie- odpowiedział mu Chris, po czym spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się. Ja zrobiłam to samo.
- Ok. Widać. Więc już darujemy wam to całowanie przy nas.- rzekła Ashley.
- Ok. Może czas na rundę 5?- zapytał David.
Nie wszyscy zgodzili się chętnie.
- A na czym polega 5 runda?- spytałam.
- Gdy wypadnie ci jakaś osoba, to musisz spędzić z nią całą noc w namiocie.- odpowiedział David.- To jak, gotowa na grę?
Nie byłam pewna ale odpowiedziałam.
-Jasne.
- Okay.- powiedział Jake.- To zaczynamy.


____________________________________________________

To tyle. Może dziś dodam kolejny rozdział. Postaram się;]

I jak się podoba? piszcie w komentarzach;* (Aha. mam prośbę, nawet jak piszecie z anonimowego to podpisujcie się chociaż imieniem albo ksywką ;] np. By: Zakręcona ^^)

Dzięki wam, że odwiedzacie moją stronę. To dużo dla mnie znaczy ;)
Pozdrawiam ;***

sobota, 28 sierpnia 2010

Rozdział 5 cz. 1

- Ale na co gramy?- spytała Anna (dziewczyna z naszej paczki).
- Może na buziaki?- zaproponował Chris.
- Ok- wszyscy się zgodzili (choć ja niechętnie.)
- Więc runda 1.-rzekła Ash- Całus w policzek!
Jake zakręcił butelką. Wypadło na Ash i mnie. Było spoko. Teraz kręciła Ashley. Wykręciła na Jake'a i na nią. Najpierw pocałowali się w policzek a potem namiętnie w usta.
Następnie wykręcono jeszcze kilka osób. W końcu znowu kręciła Ash.
- Ok. Kręcimy-powiedziała. Wypadło na mnie- Uuu...Ciekawe, kto da buziaka Emmie?-strzeliłam buraka.
Ash znowu wykręciła( kręciła osobę, która miała dać mi całusa). Butelka kręciła się i kręciła. Trwało to chyba całą wieczność. W końcu wypadło na...Chrisa!!! Byłam szczęśliwa. Spojrzałam na niego. On się uśmiechnął, wstał z miejsca i śmiało podszedł do mnie. Myślałam, że zaraz zemdleję. On usiadł obok mnie, pochylił się nade mną i dotknął swoimi miękkimi ustami mojego policzka!!!
To było coś wspaniałego. Od dziś kocham grę w butelkę. Gdy było już po wszystkim, koleś uśmiechnął się łobuzersko a ja odwzajemniłam uśmiech. Nie przesiadał się na swoje miejsce, tylko został obok mnie.
W końcu Jake powiedział.
- Okay. Runda 2. Całus w usta.
Wszyscy się zgodzili.
I znowu na początku wypadło na Jake'a i Ashley. I znowu najpierw pocałowali się tylko w usta a potem obściskiwali się przy nas.
Wypadło jeszcze na dużo par. I co było dla mnie bardzo dziwne- nie wypadało na pary mieszane- tylko ludzi związanych ze sobą.
W pewnym momencie wypadło na mnie i Davida (kolegę z paczki.)
Chris w tym momencie powiedział:
- Może już skończymy tą grę? Zaczyna robić się nudno.
- Spokojnie Chris. Nie bądź zazdrosny o Emmę. Chyba, że jesteś zazdrosny o Davida.-powiedział Jake.
- Spoko.Nie jestem gejem.-odrzekł mu Chris i wystawił mu język.
Spojrzałam na niego. On strzelił lekkiego buraka- przynajmniej tak mi się wydawało.
David podszedł do mnie i szybko mnie pocałował. Trwało to dłużej niż z Chrisem ale nie było przyjemne. Jego usta wydawały się takie...Sama nie wiem. Ale wiem jedno. Chrisa były o niebo lepsze.
Kręciliśmy nadal. Wypadło na Joego i Chesle.
Przy kolejnym kręceniu wypadło na mnie.
- I znowu Emma. Ciekawe z kim tym razem się pocałuje.- powiedział Jake.
- O mnie się nie martw.- Odgryzłam się mu.
Wypadło na... Chrisa. Bardzo się cieszyłam.
- No Chris, byłeś taki zazdrosny, to teraz możesz pokazać, co potrafisz- odezwał się znowu Jake.
- A żebyś wiedział.- i to mówiąc spojrzał mi się w oczy. Jedną ręką złapał mnie w talii a drugą za szyję i pocałował mnie. To było niesamowite uczucie. Nigdy tego już nie zapomnę.
-Ej długo jeszcze mamy czekać?- znowu powiedział Jake. Okazało się, że całowaliśmy się dłużej. Nie żałowałam wcale. W końcu przerwaliśmy. Chris spojrzał mi się w oczy i dał mi jeszcze buziaka w policzek. To było kolejne niesamowite przeżycie. Uśmiechnęłam się do niego najładniej, jak tylko potrafiłam.
- Dobra- powiedziała Ashley.- Czas na rundę 3. Pocałunek w usta przynajmniej 5 sekund...I dodatkowo...A co tam...Z językiem.
Och, gdyby teraz wypadło na mnie i Chrisa- pomyślałam.
Moje marzenie się spełniło. Już za 1 razem wypadło na mnie i Chrisa. (Czułam, że ta butelka jest oszukiwana, ale cieszyłam się z tego powodu).
Tym razem to ja przysunęłam się do niego, ale to on wykonał 1 ruch, czyli znowu objął mnie w talii. Tym razem wcześniej spojrzał mi się prosto w oczy i uśmiechnął się łobuzersko.
- To jak, zaczynamy?- powiedział.
Skinęłam tylko głową i już moje usta znalazł się przy jego. Nagle poczułam, jak coś "pakuje mi się do buzi". Wtedy przypomniałam sobie zasady 3 rundy. Więc pozwoliłam mu na to a potem zrobiłam to samo. Było świetnie. Trwało to jakieś 10 sekund ale jak dla mnie to całą wieczność. W tym momencie byłam najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi. Poczułam też, jak swoją ręką gładzi mnie po talii. Było świetnie.
David powiedział w tym czasie:
- Dobra dość tego. Czas na rundę 4.
Wtedy też przestaliśmy się całować a on złapał mnie za rękę...


________________________________________________

Na dziś to tylko tyle. Postaram się dodać też jutro wieczorkiem.
Powiem jedno (a raczej napiszę): Będzie się działo więcej niż w tym rozdziale.

Pozdrawiam was ;**

Ps.Piszcie komentarze o tym rozdziale i o nowym wyglądzie strony. Kocham Was ;**

Ps2. Dzięki Wam za taki licznik odwiedzin w taki krótkim czasie.;] To wiele dla mnie znaczy ;D

Jeszcze raz pozdrawiam;* Buziaki ;*******************

środa, 25 sierpnia 2010

Rozdział 4

Na miejscu zobaczyłam 3 samochody , a z nich wysiadających ludzi . Tylko dwoje zostało w środku - Jake wysiadł i przywitał się z paczką. My z Ash chciałyśmy zostać w aucie , lecz zobaczyłyśmy , że tamte 2 osoby wyszły , więc my też nie chciałyśmy być "dzikami" i też wyszłyśmy .
Wtedy ujrzałam największego przystojniaka . Od razu wiedziałam , że to on . Jake zaczął nas przedstawiać . Kiedy doszło do Chrisa , to chyba strzeliłam buraka , bo zrobiło mi się gorąco
- Hej jestem Chris .
- Hej a ja E...Emma .
- Miło mi .
Kiedy zapoznałam się z każdym Jake ustalił kto z kim jedzie . Mój przyszły "szwagier" specjalnie załatwił , aby Chris jechał samochodem z nami ! Wsiedliśmy do aut . Ash szybko zajęła miejsce na przodzie , więc ja z Chrisem siedzieliśmy na tyle . Kiedy wyruszyliśmy była 8:30 . Byłam bardzo zmęczona , lecz nie chciałam zasnąć , gdy takie ciacho siedziało obok mnie . Nie wiedziałam jak zacząć rozmowę , więc siedziałam cicho .W końcu Jake zaczął .
- Podobno ma być ładna pogoda w ten weekend .
- Ja też tak słyszałam - palnęłam .
- Hm...Więc będziemy się kąpać no nie? - Zapytała Ashley .
- No jasne , że tak - rzekł Chris .
I znowu cisza...
Niespodziewanie Ash palnęła :
- Emm , wzięłaś ten sexi czarny strój kąpielowy , który kupiłaś tydzień temu ?
- Tak , wzięłam - Spiorunowałam ją wzrokiem i strzeliłam buraka .
Chris chyba to zauważył i pomyślał , że jest mi gorąco , bo otworzył okno . Czułam się zawstydzona .
***
Obudziłam się oparta głową o Chrisa !!!!! okazało się , że oboje zasnęliśmy w samochodzie i tak jakoś wyszło . On jeszcze spał . Spojrzałam na Ashley , a ona tylko puściła do mnie oko .
Jego ramię było umięśnione ale i delikatne w dotyku . Ja nadal nie oderwałam od niego głowy .
Nagle Chris poruszył się , więc ja szybko zabrałam głowę z jego ramienia . Koleś wiedział co sę stało . Powiedział :
- Przepraszam .
- Nie , to ja przepraszam . - odparłam .
- Nic się nie stało - powiedział i posłał mi najpiękniejszy uśmiech, jaki w życiu widziałam .
Po 10 minutach zajechaliśmy na stację benzynową , bo Jake zapomniał wcześniej zatankować .
Po 5 minutach znowu ruszyliśmy w drogę . Ash zaczęła :
- A tak w ogóle to ile mamy namiotów ?
- Chyba 7 po 2 osoby . Ale te to zostaną na nasze gry . A tak to 3 - 4 osobowe i 1 - 2 osobowy . My we 4 będziemy w tym 4 osobowym ok?
- Jasne- powiedzieli Ash i Chris jednocześnie.
- Ok.- powiedziałam.
Pogadaliśmy jeszcze trochę i byliśmy już na miejscu. Była 11:30. Droga trochę nam się przedłużyła, bo były korki.
Jezioro okazało się przepiękne. Piasek był czysty a woda przeźroczysta. Jednak uśmiech Chrisa był piękniejszy od twego widoku.
- Może przebierzemy się już w stroje?- zaproponowała Ashley
- A gdzie są przebieralnie?- zapytałam
- Nie ma- powiedział z uśmiechem Chris.
- Naprawdę?- zapytałam
- Nie, jasne, że są.Jak chcesz to cię tam zaprowadzę?- zaproponował Chris
-Okay.- uśmiechnęłam się do niego.
On także uśmiechnął się, lecz tym razem łobuzersko.
Wyciągnęliśmy tylko z bagażnika rzeczy. Jake powiedział, że rozbiją z razem z Ashley namiot a my poszliśmy do przebieralni.
Nie wiedziałam, jak zacząć rozmowę. Na szczęście Chris zaczął.
- Więc...Yyy...Do jakiej szkoły chodzisz?
- Do 14. A ty?
- To super. Ja właśnie od tego roku się tam przenoszę.-posłał mi znowu łobuzerski uśmiech.
- Tak?Fajnie-tym razem to ja obdarowałam go uśmiechem.- A tak w ogóle to ile masz lat?
- 18. A ty?
- Ja 16. Więc to twój pierwszy i ostatni rok w tej szkole?
- No tak. A własnie, Jake mówił, że będę mieszkał na tym samym osiedlu co ty?
- Tak. Ashley coś mi o tym wspominała.
- Więc...- Chris na chwilkę przestał mówić, po czym strzelił buraka- to może jak wrócimy to byś mi pokazała miasto?
Nie wierzyłam własnym uszom. Takie ciacho jak on chciało, żebym to ja go oprowadzała?
- Jasne-odparłam.
Wtedy doszliśmy do przymierzalni.
- Ty pierwsza- powiedział- Popilnuję cię.
- Dzięki- odparłam, po czym zniknęłam w przymierzalni.
Wyszłam za jakieś 5 minut, ubrana w swój sexi czarny strój. Na to jednak miałam zarzucone krótkie również czarne pareo.
- Sorki, że to tak długo trwało.
- Nic nie szkodzi- po powiedziawszy znowu się uśmiechnął.
- Ok, teraz ty wchodź.
-Jasne.
Koleś wyszedł bardzo szybko. Z jego ślicznych kąpielówek do kolan wystawały umięśnione nogi. Miałam rację. Cały był boski! Nikt mu nie dorówna.
-Hmm...- odparłam- To wracamy do nich?
- Okay-powiedział, po czy odwracając się dotknął delikatnie przez chwilę mojej dłoni.
Po całym ciele przeszedł mnie dreszcz. Wtedy zrozumiałam, że się w nim zakochałam.
Nie spieszyliśmy się. Szliśmy wolno, i bardzo miło nam się rozmawiało.
W końcu Chris zdał pytanie.
-Eee.. Więc Emm...Bo mogę tak do ciebie mówić?
- Jasne.
- No więc Emm, czy ty...no wiesz...masz kogoś?
- Nie- odparłam po chwili. Byłam zdziwiona tym pytaniem.- Jakoś nie mam szczęścia. A poza tym ostatnio mam złą passę i nikt jakoś nie jest mną zainteresowany.
- Jak nikt nie może być zainteresowany taką laską jak ty?
- Dzięki.
- A właśnie. Może ktoś jest jednak tobą zainteresowany a ty tego nie dostrzegasz?- Koleś posłał mi kolejny uśmiech. Nie byłam pewna czy mówił o sobie.
- Fajnie by było. A ty... Masz kogoś?
- Nie...Chciałbym, ale jak na razie nic z tego.
Nic nie odpowiedziałam, bo dotarliśmy na pole na namiotowe. Odnaleźliśmy nasz namiot, po czym zaraz całą paczką poszliśmy nad jezioro pokąpać się. Nasza paczka składała się z 7 dziewczyn i 7 chłopców.
Tylko ja i Chris nie mieliśmy pary. Reszta przyjechała ze swoją drugą połówką. Może to znak??
Weszliśmy do wody. Była cieplutka. Pokąpaliśmy się, trochę popływaliśmy. Ja około 14 wyszłam na brzeg. Rozłożyłam kocyk i zaczęłam się opalać. Za jakieś 15 minut usłyszałam anielski głos Chrisa.
- Hej. To znowu ja. Mogę się tu rozłożyć?
- Oczywiście- powiedziałam. Spojrzałam tylko na niego i uśmiechnęłam się a on zrobił to samo.
Odparł nagle.
- Świetnie wyglądasz w tym stroju.
Puściłam buraka.
- Dzięki.- nie wiedziałam, co więcej powiedzieć.
Z opresji wyrwali mnie Ashley i Jake, którzy także przyszli się opalać.
Pogadaliśmy trochę. Potem wszyscy poszliśmy się przebrać. W końcu, gdy cała paczka była już w komplecie ktoś zaproponował ognisko. Wszyscy się zgodzili. Około 19 rozpaliliśmy je. W międzyczasie Jake i Chris poszli po 3 skrzynki piwa z bagażnika. Rozdawali każdemu po puszce (jak na razie). Ja też wzięłam.
Zjedliśmy kiełbaski z ogniska, wypiliśmy też parę piw. Po kilku minutach Jake zaproponował
- To może w końcu czas na grę w butelkę?
- Jasne- powiedzieliśmy wszyscy.


____________________________________

Trochę dłuższy.

Co wydarzy się przy grze? o tym już w następnym rozdziale ;D Może pojawi się jutro (ale nic nie obiecuję.)

Pozdrawiam ;**

wtorek, 24 sierpnia 2010

Rozdział 3

Obudziłam się rano o 4:30, by pożegnać się z rodzicami. Zeszłam na dół. Rodzice akurat kończyli jeść śniadanie. Mieli wyjechać za 30 minut. Porozmawialiśmy jeszcze trochę i czas szybko zleciał. Niestety nie mogłam odwieźć ich na lotnisko, bo powiedzieli, że jest bardzo wcześnie i żebym poszła jeszcze spać. Dlatego pożegnałam się z rodzicami w domu.
- Pa, córeczko. Będziemy bardzo tęsknić.- powiedziała mama.
- Ja też będę tęskniła.
- Kochamy Cię.- odrzekł tata- I pamiętaj, masz przyjeżdżać chociaż raz w miesiącu.
- Obiecuję. Albo nawet i częściej.- powiedziałam z uśmiechem.
Uściskałam rodziców. Musieli już wyjeżdżać. Powiedzieli wychodząc:
- Jak dojedziemy, to damy ci znać.
- Jasne.
Widziałam, jak mamie łza kręci się w oku, ale mimo tego ja rozbeczałam.
Gdy rodzice wyszli , to podeszłam do okna by im pomachać.
Potem poszłam jeszcze spać.

***
Wstałam o 6:30. Szybko zjadłam śniadanie i spakowałam jeszcze kosmetyki.
Mimo , że jedziemy nad jezioro to zapakowałam ogromną kosmetyczkę. No i oczywiście całą walizkę najlepszych ciuchów jakie posiadałam. Zadzwoniłam jeszcze do Ashley upewnić się, o której po mnie przyjadą. Powiedziała , że o 7:50 , bo o 8:00 mamy spotkać się całą paczką przy parku by jechać samochodami "jeden za drugim". Szybko skończyłyśmy gadać, bo musiałyśmy się jeszcze wyszykować. Ash miała przyjechać z Jake'am za 40 minut. Poszłam do pokoju ubrać się. Założyłam krótkie jeansowe, przetarte spodenki , do tego różowy top na ramiączka z dużym dekoltem podkreślającym mój biust.Umalowałam się fluidem , oczy poprawiłam czarną kredką, a rzęsy mascarą.Nałożyłam do tego malinowy błyszczyk , pasujący do bluzki. Niezbędne były także kolczyki , wisiorek oraz bransoletka. No i oczywiście moje ulubione czarne trampki na 10 cm obcasie. Gdyby rodzice mnie zobaczyli tak ubraną , to na pewno by mnie nie puścili. Na szczęście ich nie było ! Może będę za nimi tęskniła , lecz będę miała też dużo luzu. Zostało mi jeszcze 20 min , więc włączyłam jakiś muzyczny program. Czas zleciał mi szybko. Ash zadzwoniła do mnie, że za 2 minuty będą pod moim domem. Wyłączyłam więc TV, a walizkę przyniosłam na korytarz. Wyszłam z domu i zamknęłam go. Akurat wtedy podjechała Ashley z Jake'iem.
- Hej- powiedziałam do nich, bo mieli wszystkie okna otwarte.
- Cześć- odpowiedzieli równocześnie.
Jake wysiadł, by wsadzić do bagażnika moją walizkę.
- Dziewczyno, co ty tam nabrałaś? Przecież jedziemy tylko na 2 dni i nad jezioro. Nawet Ash tyle nie wzięła.
Ta spiorunowała go wzrokiem.
- No tak, ale przecież trzeba jakoś wyglądać nawet nad jeziorem. W końcu będą kręcić się tam też chłopcy- powiedziałam z łobuzerskim uśmiechem.- A tak w ogóle, to ile czasu zajmie nam droga?
- Około 2 godziny- powiedział Jake.
- Ok. Spoko- powiedziałam.
- Aha Emm, wiesz, że niektórzy znajomi Jake'a są za bardzo wyluzowani?
- No tak, wspominałaś o tym w parku.
- Więc przygotuj się psychicznie do ich pomysłów.- powiedział Jake- Z nimi nie można się nudzić.
- Jakie pomysły? Co mam przez to rozumieć?
- Zobaczysz na miejscu- powiedział Jake.
-Ok- odpowiedziałam.
Wtedy dotarliśmy na miejsce, gdzie mieliśmy spotkać się z resztą.



_______________________________________________

Na dziś to tyle..Mam nadzieję, że się spodoba. Piszcie w komentarzach ;* Kocham was.

Ps. Dziękuję Ci Karcia ;* To dla mnie wiele znaczy, że od początku czytasz mojego bloga. Dzięki ;**

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Rozdział 2 cz.2

Dotarłyśmy do parku prawie że jednocześnie.
- Cześć, Emm.
- Hej Ash.
- To o czym chciałaś ze mną porozmawiać?
- Chodź, przejdziemy się. Opowiem ci w trakcie.
- Okay.
Opowiedziałam jej wszystko dokładnie i ze szczegółami. Ash nic nie mówiła, tylko uważnie słuchała. Kiedy skończyłam, powiedziała tylko:
- Wow. To troszkę dziwne. Ale nie bój się. Nie jesteś chora psychicznie- powiedziała dla żartów.
- Co o tym sądzisz? Doradź mi jakoś- mruknęłam.
-O rany. Sama nie wiem, co myśleć. Ale mam dla ciebie dobrą nowinę. Poznałam go wczoraj. Okazało się, że jest to najlepszy przyjaciel Jake'a z dzieciństwa. Kiedyś byli sąsiadami. Koleś ma na imię Chris. Jest boski. A właśnie, jutro o 9:30 rano jedziemy na krótki 2-dniowy wypad nad jezioro. Cała nasza paczka i parę znajomych Jake'a. W tym też Chris. Tylko, że Niektórzy znajomi mojego chłopaka są troszkę za bardzo wyluzowani, ale spoko poradzimy sobie jakoś. Oczywiście ty jedziesz z nami? Co ty na to?
-Sama nie wiem. Ja chętnie bym się wybrała ale nie wiem czy rodzice się zgodzą, bo przecież mamy jechać niedługo nad morze.
- Poproś ich.
- Jasne. Ale obawiam się, ze będzie źle. Rodzice chcą ze mną poważnie porozmawiać i obawiam się, że nie chcą mnie jednak puścić nad morze, bo uważają, że "jestem za młoda na samotne wyprawy".
- Nie przesadzaj. Pewnie chodzi o coś innego.
- Obyś miała rację.
Poplotkowałyśmy jeszcze trochę, a potem wróciłyśmy do domów.
Na miejscu byłam około 19:00. Zdążyłam akurat na kolację.
- Hej- powiedziałam do rodziców- Już jestem.
- To dobrze- odpowiedział ojciec.
- Umyj tylko ręce i siadaj do stołu- upomniała mnie mama.
Poszłam więc do łazienki. Za chwilkę zeszłam do kuchni. Stół był pięknie nakryty, a potrawy przyrządzone przez mamę (co mnie zdziwiło, bo zawsze jadaliśmy dowożone lub odgrzewane obiady). Mogłam więc spodziewać się poważnej rozmowy.
- Siadaj kochanie. Musimy porozmawiać.
Usiadłam więc grzecznie przy stole.
- Jak wiesz, jestem tancerką.
- No tak.
- I czasem mama musi wyjeżdżać w różne trasy...- powiedział ojciec.
- Yhy...-mruknęłam.
- Otóż muszę wyjechać na 3 miesiące, a raczej musimy wyjechać, bo ojciec jako mój menager musi być ze mną.- powiedziała mama.
- Aha.- cieszyłam się, bo mama dotychczas jeździła w wiele ciekawych miejsc i fajnie, że i ja zwiedzę kawałek świata.
- A tobie ufamy na tyle, że zostawiamy cię samą. Jednak ciotka Cleo będzie odwiedzała cię raz na tydzień.
Zamurowało mnie. Byłam szczęśliwa. Rodzice zostawiają mnie samą! Super. Teraz to będzie się działo. Mogę robić co chce. A ile imprez...Wow!!! Super!!!Extra!!!Bosko!!!
- Ok- tylko to zdołałam z siebie wydusić.
- Pieniądze będziemy ci przesyłać a teraz zostawimy ci 1000 $. Tylko musisz nam obiecać, że będziesz grzeczna i rozsądna i jeśli wrócimy tu za kilka miesięcy to on nadal będzie tu stał.
- Jasne- powiedziałam z łobuzerskim uśmiechem.- Możecie mi zaufać.A tak w ogóle...Nie żebym chciała się was pozbyć ale kiedy wyjeżdżacie?
- To była nagła decyzja. No rozczarujemy cię, ale jutro o 6:00 musimy zjawić się na lotnisku więc już o 5:00 wyjeżdżamy.Walizki mamy już spakowane.
- Yhy...-Znowu tylko to mogłam z siebie wydusić. Już od jutra mam chatę wolną!!! A przede wszystkim jutro jadę nad jezioro.
Czym prędzej zjadłam kolację, podziękowałam i szybko pobiegłam do swojego pokoju.Weszłam na gg i zadzwoniłam do przyjaciółki aby też weszła. Podzieliłam się tą wiadomością z Ashley. Po 10 minutach dziewczyna cieszyła się tą wiadomością równie mocno, jak ja.
Pożegnałam się z kumpelą i szybko wyłączyłam kompa, bo przecież muszę się wyszykować na wyjazd. Uzgodniłam z Ash, że zabiorę się razem z nią i jej chłopakiem. Po godzinie moja walizka była pełna. Schowałam ją do szafy aby rodzice nic nie zauważyli.
Wykąpałam się i poszłam spać, bo przecież muszę się wyspać przed jutrzejszym wyjazdem.




________________________________________

Hej ;* Przepraszam, że tyle czekaliście na nowy post ale jak mówiłam wcześniej, miałam popsuty komputer. Jutro postaram się dodać kolejny.
I pamiętajcie...Kocham Was ;*
Aha..Proszę o komentarze, czy się podobało, czy jednak powinnam coś zmienić w stylu swojego pisania ;)
Pozdrawiam serdecznie ;*

wtorek, 17 sierpnia 2010

Rozdział 2 cz.1

Wstałam około 9:30. Szybko zjadłam płatki. Ubrałam się w letnią sukienkę. Około 10:00 zadzwoniłam do Ashley.
- Hej Ash. Nie przeszkadzam?
- Hej. Jasne, że nie. Ale co się stało?
- To nie rozmowa na telefon. A poza tym rodzice są w domu. Może przejdziemy się dziś do parku o 16:00? Masz czas?
- Tak. Jasne. Dla przyjaciółki zawsze.
-Dzięki. Więc do zobaczenia. Buziaki.
-No buźka. Pa.
Do spotkania zostało mi ponad 5 godzin, więc nie mając co robić włączyłam TV i oglądałam jakiś serial, który wcale mnie nie wciągnął. Wyłączyłam więc telewizję a włączyłam internet. Sprawdziłam maila, GG, naszą-klasę, facebooka i photo-bloga- nic ciekawego. Zaraz także wyłączyłam kompa. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać...
Jak mogę marzyć o chłopaku, o którym tylko słyszałam? Którego nie widziałam na własne oczy? Czy ja już kompletnie oszalałam? Wyobrażałam sobie jaki był zabójczo przystojny, jak delikatna a zarazem twarda jak stal jest jego twarz... Jakie miękkie są jego usta przy zetknięciu z moimi...
- Obiad!
To mama wyciągnęła mnie z tego "transu".
- Już idę- odpowiedziałam.
Matko, czy ja jestem stuknięta? O czym ja myślałam i jak długo? Czy przysnęłam, czy tylko byłam tak zamyślona, że straciłam kontakt z rzeczywistością?
Szybko zjadłam obiad. Do spotkania zostało mi 35 minut, więc poszłam do łazienki umalować się. Z tego wszystkiego nałożyłam za dużo kredki i wyglądałam jak jakaś Emo. Nie miałam czasu tego zmyć, więc zostało tak jak było. Ubrałam się w krótkie shorty i top.
- Wychodzę z Ash do parku. Będę wieczorem. Pa.- powiedziałam wychodząc.
- Oczywiście skarbie. Tylko wróć na kolację, bo mamy Ci coś do powiedzenia.
- Jasne. Pa.
Droga pieszo do parku zajęłaby mi około 30 minut, więc zadzwoniłam po taxi. Wsiadłam do samochodu, powiedziałam kolesiowi gdzie ma mnie zawieść. Potem zadzwoniłam do Ash, że będę za jakieś 5- 10 minut. Ona odpowiedziała, że też mniej więcej w tym czasie.


_______________________________________________________

Przepraszam, że na dziś to tylko tyle ale niestety nie miałam czasu. Jutro postaram się dodać drugą część.

Ps. Dzięki za miłe komentarze i tyle odwiedzin jak na 1 dzień:)
To dla mnie wiele znaczy. Dzięki wam chce mi się dalej pisać. Kocham Was ;* Buziaki ;**