poniedziałek, 22 kwietnia 2013

45

Szliśmy cały czas za rękę do taksówki , śmiejąc się jak dawniej. Wsiedliśmy do samochodu. Powiedziałam kierowcy , gdzie ma nas zawieźć. W trakcie drogi cały czas coś opowiadaliśmy. Po niedługim czasie znaleźliśmy się pod moim domem. Zapłaciłam i wysiedliśmy. Otworzyłam drzwi.
-Zapraszam do środka.-spojrzałam z uśmiechem na chłopaka.
-Dziękuję. To naprawdę nie kłopot , że zatrzymam się na kilka dni?
-No pewnie że nie. Mieszkaj tu, ile tylko chcesz.
Ciekawe co na to rodzice- pomyślałam , ale teraz nie chciałam się tym przejmować.
Weszliśmy do środka.
- Czuj się jak u siebie - uśmiechnęłam się.
-Jeszcze raz dziękuję. Ponownie ratujesz mi życie.- podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Zaraz coś zrobię do jedzenia. Na co masz ochotę?
- Nie rób sobie kłopotu, nie jestem głodny.
- O niee.. Lekarz kazał , żebyś dbał o siebie. Musisz dużo jeść, żeby całkowicie powrócić do zdrowia.
- Wystarczy że na Ciebie patrzę i czuję się lepiej.
-Chris to nie są żarty. Zobaczysz , wyleczę cię raz dwa. To co zjemy?
poszłam do kuchni i rozejrzałam się po szafkach.
Stwierdziłam , że zrobię pizzę. Smaczna i szybka.
Zaczęłam wyciągać odpowiednie składniki i robić ciasto. Chris w tym czasie rozglądał się po domu. Po kilku minutach stanął w drzwiach kuchni i patrzył na mnie z uśmiechem.
- Jestem gdzieś brudna? - spytałam.
- Niee, po prostu ładnie wyglądasz.
- Taaak-powiedziałam z przekorem- Zwłaszcza z ciastem na rękach.
Zaśmialiśmy się oboje. Zostawiłam ciasto , żeby urosło kilka minut.
-A co z twoimi rzeczami?
- Poproszę Jake'a, to może mi je przywiezie.
- Jeśli chcesz, to zaraz do niego zadzwonię.
- Dobrze, za chwilkę.. - podchodził do mnie i złapał za rękę.- Przepraszam , że tyle przeze mnie wycierpiałaś.-patrzył mi w oczy- Postąpiłem nierozsądnie. Przepraszam.
- Chris, nie ma o czym mówić. Zapomnijmy o przeszłości, liczy się to, co jest teraz.- przytuliłam się.- Chodź, pomożesz mi kroić składniki.
                                                           ***
Pizza wyszła świetna, ciasto takie jak lubimy oboje. Najedzeni i szczęśliwi poszliśmy do salonu.
Chris postanowił zadzwonić do przyjaciela, by ten przyjechał po klucze i przywiózł wszystko z jego poprzedniego mieszkania. Jake, zaskoczony wiadomością, gdzie teraz zatrzymał się przyjaciel, powiedział, że przyjedzie za 15 minut, bo musi wstąpić po Ashley.
Przyjaciele pojawili się po kilkunastu minutach. Jake zaczął żartować dwuznacznie, że teraz będziemy spać ze sobą itp. Śmieliśmy się z tego, ale w głębi bałam się, że prędzej czy później do czego takiego dojdzie. Mieszkanie z chłopakiem jednak do najbezpieczniejszych należy pod tym względem.
- To co Chris, jedziemy?- zapytał Jake.
- Może ja zostanę? nie chcę się już tam pojawiać. - powiedział Chris.
- Więc ja pojadę-odparłam- Pomogę.
- Zooostań- przeciągnął Chris.
-Przyjacielu, będziecie mieli teraz dużo czasu, żeby się bałamucić, daj jej trochę wolnej przestrzeni.- żartował jak zwykle Jake. Za taki tekst zaczęłam dziubać go po żebrach, bo wiem, że tego nie lubi. Mimo wszystko po chwili złapał mnie i unieszkodliwił..
- To co Emm, jedziemy? Ash zostanie z Chrisem, a ja pojadę z tobą- zaczął poruszać śmiesznie brwiami.
- Głuuupi jesteś- zaczęła śmiać się Ashley. - Ale jedźcie. Będzie chociaż odrobina spokoju.
Wyszliśmy więc w domu i wsiedliśmy do samochodu. Jake włączył swoją ulubioną płytę i zaczął śpiewać. I za to go uwielbiam. Jest ciepły i pełen energii. Zaczęłam się śmiać , ale po chwili śpiewałam już razem z nim.
Weszliśmy do dawnego mieszkania i zaczęliśmy wszystko pakować. Ja zajęłam się ciuchami a Jake pozostałymi rzeczami. Na całe szczęście samochód był pojemny, bo wynieśliśmy z niego kilka kartonów rzeczy.
                                                              ***w tym samym czasie ***
- Widać, że już jest lepiej- zaczęła Ash.
- Taaak, w końcu powróciłem do życia- zaśmiał się Chris- Ale nawaliłem .. Byłem taki głupi. Myślałem tylko o sobie. Nie pomyślałem , jak będą się czuli inni w takiej sytuacji.. Co za dupek ze mnie.
- Przestań się obwiniać. Po prostu zależy Ci na niej i jesteś w stanie dużo poświęcić.
- Zależy to mało powiedziane. Ja za nią szaleję. Odkąd poznaliśmy się , jak jechaliśmy nad jezioro to nie jest mi obojętna. Poznałem ją i pomyślałem : Mmm.. Fajna laska.. a ta figura..
Poznałem jej charakter i nie mogłem się opanować. Z każdym dniem wkręcałem się coraz bardziej. Nigdy nie czułem czegoś takiego i nie myślałem o żadnej dziewczynie w taki sposób jak o niej. Boję się że ona już nie będzie chciała być ze mną.
-Oh , przestań.. Zaproponowała, żebyś zatrzymał się u niej, troszczy się o Ciebie, ciągle przytula.. Wiesz jak panikowała, że Cię straci? Ona Cię kocha Chris.
- Ja ją też o to bardzo, dlatego chcę, żeby wszystko się ułożyło.
- Dajcie sobie odrobinę czasu , niech wszystko potoczy się samo. Nie ma co tak z dnia na dzień wszystkiego zmieniać.
- Masz rację. Dziękuję Ci. Dobra z Ciebie przyjaciółka.
- Wiem przyjacielu - zaśmiałam się i przytuliłam do chłopaka.
W tym czasie do domu weszła Emma z Jake'am.
- No widzisz, zostawisz ich na chwilę i już będą się miziać. - zaczął mówić Jake.- Jak możecie..
Zobaczyłam lekko przerażoną minę  Chrisa.
- Ja niee wiem Jake.. i co my teraz z nimi zrobimy. Może po prostu pocieszę cię po stracie ukochanej? - nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.
Wszyscy wybuchli śmiechem. Przynieśliśmy kartony do środka. Wzięliśmy się za ich rozpakowywanie.
Grupowa praca była o wiele krótsza. Zmęczeni tym wszystkim rozsiedliśmy się w salonie.
Ja z Ashley wzięłam się za robienie kolacji a chłopcy zawzięcie o czymś dyskutowali.
Poczułam się jak kiedyś, jak za starych dobrych czasów.. Chce, żeby znowu tak było..


___________________________________________________
Powróciłam. Żyję. Przepraszam. Cholernie przepraszam :( Nie potrafię Wam tego wynagrodzić. Przepraszam i już :(

KOCHAM WAS nadal ♥
Zakręcona