Nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam skołowana.
- O co pani chodzi?
- Nie denerwuj mnie. Przez ciebie mój syn leży w szpitalu a ty masz czelność pytać o co mi chodzi? Nie zbliżaj się do niego. Tylko zobaczę cię w pobliżu a twoje życie zmieni się w koszmar. Ostrzegam cię.
- Jak pani może? Zależy mi na Chrisie...Ja - łza spłynęła mi po policzku.- Nie dam rady. Przecież Chris tego nie wytrzyma.
- Przez Ciebie prawie by umarł. Nie mów mi, co jest dla niego dobre a co nie, bo to ja jestem jego matką.
- Matką , dla której była ważniejsza karieta niż dorastający syn?
- Zamilcz.-spoliczkowała mnie- Nie mów, że cię nie ostrzegałam. Trzymaj się od niego z daleka.
Wysiadłam i trzasnęłam drzwiami.
Ona otworzyła okno i krzyknęła:
-Swoją drogą, nie wiem co on w Tobie widzi. Pewnie chcial cię zaliczyć , bo tylko do tego się nadajesz. Żegnam.
I odjechała z piskiem opon.
Weszłam do domu i zamknęłam drzwi na klucz. Rzuciłam kurtkę na szafkę i zsunęłam się po ścianie. Zaczęłam panicznie płakać. Nie wiem, co mam teraz robić. Boję się, że ona mu coś zrobi. Nie wiem ile tak siedziałam , ale w końcu musiałam wstać. Zdjęłam buty i poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Po policzkach nadal spływały mi czarne smugi od tuszu. Zmyłam makijaż i przemyłam twarz zimną wodą. Wzięłam także chłodny prysznic, by ochłonąć. Rzuciłam się na łóżko, płacząc w poduszkę.
Po kilkunastu minutach dostałam SMS-a. Od Chrisa.
' Dotarłaś do domu? Jutro też przyjeżdżasz? O której? Rozmawiałem teraz z lekarzem. Do końca tygodnia powinni mnie wypuścić. Nie mogę się doczekać , kiedy Cię jutro zobaczę. Całuję ;** Śpij smacznie ;D '
Odczytałam go i znowu zaczęłam płakać. Rzuciłam telefon pod poduszkę. Nie mogę tak nagle nie przychodzić , bo się domyśli.
Wzięłam telefon i zaczęłam mysleć, co mam odpowiedzieć.
' Nie wiem czy uda mi się przyjść, bo mam masę roboty. Poza tym przychodzi ciocia i muszę spędzić z nią trochę czasu. Śpij spokojnie. '
Wysłałam. Po czym znowu uroniłam łzy.
Wstałam po 11. Nawet nie wiem, kiedy usnęłam. Poszłam do łazienki i przemyłam twarz. Spojrzałam w lustro. Miałam opuchnięte oczy i byłam blada. Wzięłam prysznic i ubrałam dresy i bluzkę. Nie miałam ochoty jeść, więc zaczęłam sprzątać. Włączyłam dość głośno muzykę , by zagłuszyć moje myśli.
Po godzinie cały dom lśnił, a ja nie miałam już co robić. Włączyłam telewizję i skakałam po programach.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Był to listonosz.
Dostałam paczkę. Były w niej ciuchy i pieniądze od rodziców. mama znalazła jakiś bardzo fajny sklep i postanowiła przyszaleć i kupić mi coś nowego. Była to sukienka na ramiączka , spodenki i dwie bluzki. Podobały mi się, ale nie miałam ochoty ich przymierzać. Powiesiłam ciuchy w szafie a pieniądze włożyłam do skarbonki. Spojrzałam na telefon. Migał , co oznaczało nową wiadomość albo nieodebrane połączenie. Sms od Ashley i Chrisa. Połączenie od Chirsa i rodziców. Oddzwoniłam do rodziców i podziękowałam za prezent. Porozmawiałam z nimi i wypytałam o wszystko. Jeszcze nie wiedzą, kiedy wrócą. Niestety , trasa ponownie może się przedłużyć. Okazało się, że ciocia gdzieś wyjeżdża i rodzice boją się o mnie, jednak przekonałam ich, że wszystko jest w porządku i dam sobie radę. Powiedzieli , że tęsknią za mną i rozłączyli się. Tak bardzo teraz kogoś potrzebuję. Kogoś , komu mogłabym się wyżalić. Nie chcę obarczać problemami Ashley , poza tym zaraz o wszystkim dowiedziałby się Chris , a tego nie chcę. Odczytałam wiadomości. Ash pytała co dziś robię a Chris, o której przyjdę, bo ma badania o 14.
W mojej głowie pojawił się plan. Szybko wyszłam z domu i zrobiłam zakupy. Przyszłam do szpitala , akurat wtedy, gdy Chris miał badania. Rozejrzałam się po korytarzu, czy przypadkiem nie ma tu jego matki. Jednak ani tu, ani w sali jej nie było. Zostawiłam mu zakupy i czym prędzej wyszłam ze szpitala. Poszłam do parku i usiadłam na ławce. Wzięłam do ręki telefon.
' Przepraszam, ale dziś nie przyjdę. Przyniosłam Ci zakupy. Jestem chora i wolę się nie widywać z Tobą, by Cię nie zarazić. Trzymaj się. '
Beznadziejne wytłumaczenie, ale nie wpadłam na nic lepszego. Nadal nie wiem, co zrobić z tym wszystkim. Szłam wolnym krokiem do domu. W międzyczasie napisałam SMSa do Ashley, że jestem chora i źle się czuję, i żeby dziś nie przychodziła, bo się zarazi. Nalegała, by jednak mogła przyjść i zobaczyć, jak się czuję , jednak wybiłam jej to z głowy.
Weszłam do domu i w końcu zjadłam coś od rana. Były to płatki z mlekiem , ale zawsze to coś.
Nie mając nic do roboty usiadłam na kanapie , okryłam się kocykiem i włączyłam telewizję.
W połowie filmu zasnęłam.
_____________________________________
W końcu się pozbierałam i dodałam. Nie wiem czy się podoba , musicie ocenić.
Jestem chora, mam gorączkę i siedzę w domu..
Pozdrawiam ;)
Zakręcona^^
Fajnee ; * . Czekam na następny .
OdpowiedzUsuńKasia < 3 .
nic takiego się nie wydarzyło, ale jest ok :) zdrowiej, zdrowiej :* :)
OdpowiedzUsuńour-mystery-our-secret.blogspot.com
just-beautiful-moments.blogspot.com
Mnie rozdział bardzo się podoba i nie kończ!
OdpowiedzUsuńPiszesz też dla czytelników ale moim zdaniem piszesz albo powinnaś pisać dla siebie. ;)
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :D
I zapraszam do mnie ;*
http://ina86.pinger.pl/
http://any16-dancingthedark.blogspot.com/
Liczę na jakiś komentarz ;)
I proszę Cię nie rezygnuj nawet że liczba komentarz jest mniejsza. Bo są ludzie którzy to czytają
Pozdrawiam Kara
Suuper rozdział ;**
OdpowiedzUsuń