piątek, 27 września 2013

47

Byłam szczęśliwa. Już dawno nie byłam tak spokojna. Musiało się udać.

Przebudziłam się. Promienie słoneczne świeciły na moją twarz. Zegar wskazywał godzinę 10. Czułam na sobie czyjąś rękę. Odwróciłam się delikatnie. Chris całą noc mnie przytulał. Naprawdę chciał mnie chronić.
Chłopak jeszcze spał. Nie miałam ochoty wydostawać się z jego objęć. Było mi tak dobrze. Postanowiłam więc jeszcze poleżeć. Po kilkunastu minutach chłopak zaczął się ruszać i się przebudził. Nie wiem dlaczego ale udawałam, że śpię. Nachylił się nade mną i pocałował mnie w policzek najdelikatniej jak umiał. Ja w tym czasie "obudziłam się".
- Hej - powiedziałam sennym głosem.
- Cześć księżniczko - powiedział. Kurcze , on wyglądał nieziemsko zaraz po przebudzeniu. - Nie chciałem Cię budzić, przepraszam.
- Nie obudziłeś mnie, po prostu już się wyspałam - uśmiechnęłam się do niego.- Zaraz idę zrobić nam jakieś śniadanie.
- Poczekaj jeszcze chwilę , nie tak od razu . Zresztą, ja Ci pomogę.
- Nie musisz, jesteś gościem, dam sobie radę.
- Ale chcę , więc się ze mną nie sprzeczaj- posłał mi swój słynny łobuzerski uśmiech.
- No doobra , niech Ci będzie.
Jeszcze chwilę porozmawialiśmy leżąć w łóżku , a za chwilę wstałam.
Chris cały czas się we mnie wpatrywał. w sumie to mnie to bawiło.
- To ja szybko się ogarnę i zaraz robimy śniadanie.- stwierdziłam.
- Nie ma problemu.
Wyszłam z pokoju.
Poszłam wziąć prysznic i przebrać się w coś innego niż piżama. Założyłam shorty i bokserkę.Włosy związałam w luźnego koka. Pogoda za oknem zachęcała do wyjścia, było słonecznie. Może dzisiaj uda się gdzieś wyciągnąć ludzi, nie ma co siedzieć w domu.
Weszłam do kuchni , gdzie już krzątał się Chris. Chciałam go przestarszyć , ale chyba mnie słyszał bo odwrócił się w ostatniej chwili.
- Nie łatwo mnie zaskoczyć - powiedział i zaczął się śmiać.
- Doooobra już , jeszcze mi się uda. - odpowiedziałam i wzięliśmy się za robienie śniadania.
Omlet wyszedł nam niesamowity.
Kiedy skończyliśmy jeśc , to naczynia wrzuciłam do zmywarki. Poszliśmy do salony i włączyliśmy telewizję.
- Słuchaj, jest taka ładna pogoda , może wyciągniemy gdzieś Ashley i Jake'a ? Nie chce mi się siedzieć w domu.
- Bardzo dobry pomysł, zaraz do niego zadzwonię.
Chłopak poszedł po telefon i wyszedł na dwór zadzwonić.
Nie uda się go zaskoczyć? Skradłam się na palcach i znienacka wskoczyłam mu na barana , głośno się przy tym śmiejąc.
On także zaczął się śmiać.
- Teraz już Cię nie puszczę, będziesz tam siedzieć do końca- śmiał się jeszcze bardziej.
- ale przyznaj, to mi się udało , nie spodziewałes się prawda ?
- Noo wiesz , gdybyś tak głośno nie szurała nogami , to może bym się przestraszył , ale musisz jeszcze poćwiczyć technikę skradania się.
- Nooo dzięki wielkie , wiesz - zaśmialiśmy się oboje. - Możesz mnie już puścić.
- Powiedziałem , nigdzie nie idziesz. Sama się w to wpakowałaś.
- Ale Chris, nie możesz mnie dźwigać i się przemęczać.
- Z tego co wiem do tego nie miałem przeciwwskazań więc nie oszukuj.
- Dooobra , ale puść mnie.
- Nie ma nic za darmo - już czułam , że znowu uśmiecha się łobuzersko.
- Dobra, szybko co chcesz.- przewróciłam oczami.
- Puszczę Cię , ale nad nagrodą się jeszcze zastanowię , dam znać później. - postawił mnie na ziemi.
- Niech Ci będzie.

Byliśmy umówieni z Ashley i Jake'am na plac zabaw- taaak, lubimy się powygłupiać.
Bawiliśmy się jak małe dzieci , zjeżdzaliśmy , huśtaliśmy się.
Taka chwila beztroski. Było cudownie. Nie trzeba myśleć o problemach , bawisz się i nie ponosisz za to konsekwencji. Dzieci jednak to mają dobrze.
Wieczorem postanowiliśmy pójść do klubu na dyskotekę. Poszliśmy spacerkiem do mnie , Jake pojechał do domu, Chris poszedł z nim a Ashley postanowiła się wyszykować u mnie.

                                                   ***
- Stary i jak było , pogadałeś z Emmą?
- Tak. Powiedziała, żeby się z niczym nie spieszyć itp.
- Hahahahahhaha , czyli nieprędko będziesz miał ją w łóżku.
- Tak właściwie to wczoraj już z nią tam byłem.
- Że co kurwa ? I nic się nie chwalisz? to gratulacje ..
- Japierdole stary , do niczego nie doszło , po prostu z nią spałem. Nie kochałem się z nią , spałem.. Wiesz , w ubraniach i takie tam. Czy ty musisz tylko o jednym ?
- No wybacz, ale zabrzmiało to jednoznacznie.
- Sam się zajmij sobą panie "wszystko wiem". U was też pewnie do niczego nie doszło.
- Kocham Ashley i nie chcę jej do niczego pospieszać, ale nie powiem, mam na nią cholerną ochotę.
- Haha , widzę hormony buzują Ci nieźle. A teraz idź się ogarniaj , to może akurat zadziałasz dzisiaj wieczorem lovelasie.
                                                 ***
Ashley brała prysznic, podczas gdy ja suszyłam już włosy w pokoju.
Chciałam wyglądać ładnie. Wiadomo dla kogo. Założyłam jeansowe rurki z wstawkami ze skóry , cielistą mgiełkę i kremowe szpilki. Baleriny wezmę sobie na zmianę.
Ubrałam się i zaczęłam nakładać makijaż. Ashley w tym czasie też już się szykowała.
Była 20.50 . Chłopcy mieli być za 10 minut i mieliśmy od razu wychodzić.
Niee powiem , podobało mi się jak wyglądamy.
- Emma, jak jest , no wiesz, z Chrisem?- dopiero mogłysmy swobodnie porozmawiać
- On jest taki kochany. Widzę , że się stara i chyba naprawdę mu zależy.
- Dziewczyno , to na co ty czekasz, wróć do niego..
- Sama wiesz jak wyszło ostatnio . Wszystko potoczyło się za szybko. Nie chcę , żeby i tym razem coś się popsuło , więc wolę odczekać.
- Może masz i rację. Ale widać , że wariat jest zakochany bez pamięci i Ty w nim też.
- Oh Ashley , co ja bym bez Ciebie zrobiła. - przytuliłam się do przyjaciółki.
W tym momencie zadzwonił dzwonek. Wzięłam więc telefon i klucze od domu. Wyszłyśmy a tam czekali już chłopcy.
Przywitaliśmy się z nimi i wsiedliśmy do samochodu.
- Ślicznie wyglądacie - powiedzieli wspólnie.
Podziękowałyśmy.

Po 20 minutach znaleźliśmy się już na parkingu i wychodziliśmy z samochodu.
Ashley od razu przyssała się do chłopaka i poszli przodem. Trochę mnie to skrępowało.
Chris podszedł do mnie.
- To co , idziemy ?
- Oczywiście - uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam za przyjaciółmi.
Weszliśmy do klubu i zajęliśmy stolik . Na początek zamówiliśmy sobie drinki. Po wypiciu 2 czy 3 poszliśmy bawić się na parkiecie. Nie żebym się chwaliła , ale duuża liczba oczu była zwrócona w naszą stronę , gdy tańczyłyśmy razem z Ashley. Po alkoholu byłam trochę ośmielona więc nie powiem , ale to mi się podobało.
Do tańca poprosił mnie jakiś chłopak , więc nie mogłam odmówić.
Jednak widziałam zazdrość w oczach Chrisa. Ale nie mogłam na to nic poradzić , przecież z nim tylko tańczyłam.
Chris z przyjaciółmi odszedł do stolika .. Po skończonej piosence nowo poznany kolega chciał jeszcze tańczyć , ale mu podziękowałam i wróciłam do przyjaciół. Wypiłam kolejnego drinka , bo byłam zmęczona.
- Co się dzieje ? - pytałam ich.
- Po prostu dziś dużo pijesz , może warto zastopować? - powiedziała Ashley.
- Przestań , jest ok , znam umiar. Nie będzie ze mną problemów , obiecuję. - uśmiechnęłam się do niej i spojrzałam na Chrisa.
Wydawało mi się , że jest przygnębiony więc usiadłam obok niego , podczas gdy nasi zakochali wymieniali się już śliną.
- Coś się stało , że tak siedzisz?
- Niee coś ty, po prostu jakoś tak zamulam ..
- O niee , nie możesz. - złapałam go za rękę i wzięłam na parkiet. Tańczyliśmy baaardzo długo. Ale Chris był dobrym tancerzem , więc jakoś mi to nie przeszkadzało.
Usiedliśmy trochę zmęczeni. W klubie było gorąco więc postanowiliśmy wyjść na chwilkę na świeże powietrze.
Usiedliśmy w pobliżu na murku. W tym czasie ujrzałam "mojego kolegę z parkietu" , który obmacywał się z jakąś tlenioną blondynką. Zaczęłam się śmiać.
- gdybym była głuupia to ja mogłabym być na jej miejscu . fuuuj .
Chris zaśmiał się ze mną. Widziałam , że dobry humor powrócił mu na nowo.
Było mi już trochę chłodno , ale nie chciałam wracać do środka.
- Jest Ci zimno, chooodź.
- Nie, posiedźmy jeszcze. - w tym momencie Chris mnie objął.
- Nie pozwolę , żebyś się przeziębiła. Nie może Ci być zimno.
- Dziękuję Ci.. Tak się o mnie troszczysz. - spojrzałam na niego. - ja nie wiem jak Ci to wynagrodzę.
Chris patrzył się na mnie.
- Po prostu mnie pocałuj.


__________________________________________________
Miałam dłuuuugą przerwę . Ale wakacje miałam mega pracowite , więc nie było ani dnia , żebym mogła coś napisać.
Dlatego pojawia się teraz.
Pozdrawiam Was ♥
kuurde , każdy wasz komentarz motywuje mnie do dalszego pisania :*
Kocham was ♥

PS. Jeśli któraś mogłaby , to byłabym wdzięczna , gdyby poleciła mojego bloga. CHCEMY WAS TU WIĘCEJ MOJE KOCHANE ♥
Buziaki dla każdej z osobna :*

2 komentarze:

  1. czekam na nn :) + zapraszam do mnie shawty http://onslaught-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. przepraszam za spam:
    '- Słucham?
    - Rozmawiam z Laną Frost? - głos był ciepły i niezwykle męski. Nie wiem czemu, ale przez chwilę nie potrafiłam nic z siebie wykrztusić. Po chwili przywróciła mnie do normalnego stanu Elizabeth, która zapytała ciekawsko kto dzwoni.
    - Tak - powiedziałam nieznajomemu, nie odpowiadając przy tym mojej siostrze.
    - Mamy dla pani bardzo ciekawą, jakby to określić - rozmówca na chwilę zamilkł, szukając odpowiedniego słowa - pracę. Tak, to coś w rodzaju pracy.
    - Z kim rozmawiam? - zapytałam - I jak znalazłeś mój numer? - dodałam lekko przestraszona. Przecież to mógł być każdy. Każdy, kto zagrozi mi lub mojej siostrze. W takich chwilach nauczycielki w szkole kazały nie podawać adresu.
    - Wszystko wytłumaczymy, gdy się pani z nami spotka - jego niezwykły spokój był drażniący - To co? W grę wchodzą wielkie pieniądze.
    Momentalnie się zaciekawiłam. Potrzebuję forsy.
    - Proszę mi tylko powiedzieć jak to praca - nakazałam - O nic więcej już nie pytam.
    - Będziesz dziewczyną Justina Biebera.'

    Lana Frost to zwykła dziewczyna z wieloma problemami. Dostaje propozycje pracy, o której mogłaby zamarzyć nie jedna nastolatka.
    Jak się skończy jej przygoda z Justinem Bieberem?
    Czy połączy ich coś więcej niż pieniądze i umowa?
    Zapraszam na oryginalnego bloga. Nie pożałujesz!
    http://teach-me-breathe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za wszystkie komentarze:)
Zapraszam do przeczytania kolejnego postu ;)
Pozdrawiam :*