środa, 3 sierpnia 2011

32.

Zobaczyłam tam...Chrisa leżącego na łóżku z podniesioną głową wbijającego sobie strzykawkę z jakąś substancją.

- O boże, Chris nie rób tego ! – krzyknęłam i podbiegłam do niego.

- Za parę minut mnie już tu nie będzie ale proszę pamiętaj że zawsze będę Cię kochał. – powiedział i zamknął oczy.

- Proszę nie wygaduj takich głupstw ! Proszę Chris. Dlaczego to robisz ? – szeptałam zalewając się łzami. Zadzwoniłam po karetkę.

***

Jestem już 3 godzinę w szpitalu. Nie mogę opisać co czuję w sercu. Ta pustka, ból. Chciałabym żeby to był tylko sen z którego mogę się obudzić. Lekarze nie dają prawie żadnych szans mu na przeżycie. Po co on to zrobił ?! Był młody, całe życie przed nim. To moja wina. Zależało mu na mnie a ja tego nie zauważałam. Siedzę tu na korytarzu ze świadomością że mogę nie zobaczyć już nigdy najważniejszej osoby w moim życiu. Oprócz mnie siedzą tu dwie osoby – rodzice z siostrą Chrisa który też są załamani. Już wiem jak czują się osoby które tracą najbliższych ale nie mogą nic zrobić. Czuję się jakby w moje serce ktoś wbjał tysiące igieł. Nagle zadzwonił mój telefon.

- Emma ! czemu nie odpisujesz i nie ma cie w domu, gdzie ty do cholery jesteś?! – była to wkurzona Ashley.

- W szpitalu – ledwo wydobyłam z siebie dźwięki.

- Jak to Emma?! Do cholery co ty tam robisz? Możesz mi odpowiedzieć ? – nadal panikowała Ashley. A ja nie mogłam nic powiedzieć, ani się ruszyć kompletny paraliż. Telefon wypadł mi z ręki. Nade mną ukazała się dziewczyna o blond włosach i szarych oczach i rozmazanym od łez makijażu . Podniosła mój telefon i podała mi go. Gdy przypatrzyłam jej się zrozumiałam że to siostra Chrisa.

- Dziękuje. – powiedziałam przez łzy. – Jestem Emma.

-Wiem Chris dużo o tobie opowiadał – powiedziała i jedna samotna łza spłynęła jej po policzku. – ja jestem Kate.

Siedziała tak ze mną kilka godzin i od czasu do czasu coś mówiła. Nadal nie było wiadomo co z Chrisem. Ile bym dała żeby on teraz podszedł i mnie przytulił. Zauważyłam dwie sylwetki trzymające się za ręce idące w naszą strone. Była to Ashley z Jakiem.

- Emm...Tak mi przykro. – powiedziała moja przyjaciółka.

- Rozmawiałaś z lekarzem? – zapytał Jake.

- Tak rozmawiałam, Nie dają mu prawie żadnych szans na przeżycie – wybąkałam i rozpłakałam się w wtulona w Ashley. I tak zasnęłam.

***

Obudziła mnie Katy z ważną wiadomością.

_______________________________


I jak się podoba xd Pewnie zastanawiacie się nad wiadomością. ;p
Dzisiaj mega krótki ;/ Przepraszam postaram się dodać dłuższy ;d Najpóźniej w sobotę będzie rozdział ;d

3majcie się ;d

Pozdrawiam ;*


Ps. Proszę o komentarze (;

7 komentarzy:

  1. Faaaajne ! ; d . Chce już następny . ; D

    Kasia <3 .

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę krótki ;( ale suuper ;)
    Czekam na ciąg dalszy ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. ma być do soboty bo jak nie to umrę
    Smutny rozdział ;( ale lubie jak piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. mam prośbę , opisz więcej cos o Tym szpitalu - co tam siedziało <333

    szkoda mi Chrisa ;[[[

    PS: napisz kolejny jutro ! :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Postaram się dodać xd Oj bez przesady xd Nie jest tak źle ;p A rozdział wymyślany w 15 minut xD Postaram się opisać szpital ;] Zależy od weny ale najpóźniej dodam w sobotę ;p
    Nie przejmujcie się Chrisem jak nie ten to następny ;d Haha Żartuję oczywiście ;pp

    OdpowiedzUsuń
  6. jak zawsze: super;)
    on musi przeżyć .!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Do Zakręconej ;) -No ja myślę że żartujesz. Szkoda by było go uśmiercać ;(
    Rozdział cudny; czekam na ciąg dalszy ;D :D
    Any16

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za wszystkie komentarze:)
Zapraszam do przeczytania kolejnego postu ;)
Pozdrawiam :*