środa, 25 sierpnia 2010

Rozdział 4

Na miejscu zobaczyłam 3 samochody , a z nich wysiadających ludzi . Tylko dwoje zostało w środku - Jake wysiadł i przywitał się z paczką. My z Ash chciałyśmy zostać w aucie , lecz zobaczyłyśmy , że tamte 2 osoby wyszły , więc my też nie chciałyśmy być "dzikami" i też wyszłyśmy .
Wtedy ujrzałam największego przystojniaka . Od razu wiedziałam , że to on . Jake zaczął nas przedstawiać . Kiedy doszło do Chrisa , to chyba strzeliłam buraka , bo zrobiło mi się gorąco
- Hej jestem Chris .
- Hej a ja E...Emma .
- Miło mi .
Kiedy zapoznałam się z każdym Jake ustalił kto z kim jedzie . Mój przyszły "szwagier" specjalnie załatwił , aby Chris jechał samochodem z nami ! Wsiedliśmy do aut . Ash szybko zajęła miejsce na przodzie , więc ja z Chrisem siedzieliśmy na tyle . Kiedy wyruszyliśmy była 8:30 . Byłam bardzo zmęczona , lecz nie chciałam zasnąć , gdy takie ciacho siedziało obok mnie . Nie wiedziałam jak zacząć rozmowę , więc siedziałam cicho .W końcu Jake zaczął .
- Podobno ma być ładna pogoda w ten weekend .
- Ja też tak słyszałam - palnęłam .
- Hm...Więc będziemy się kąpać no nie? - Zapytała Ashley .
- No jasne , że tak - rzekł Chris .
I znowu cisza...
Niespodziewanie Ash palnęła :
- Emm , wzięłaś ten sexi czarny strój kąpielowy , który kupiłaś tydzień temu ?
- Tak , wzięłam - Spiorunowałam ją wzrokiem i strzeliłam buraka .
Chris chyba to zauważył i pomyślał , że jest mi gorąco , bo otworzył okno . Czułam się zawstydzona .
***
Obudziłam się oparta głową o Chrisa !!!!! okazało się , że oboje zasnęliśmy w samochodzie i tak jakoś wyszło . On jeszcze spał . Spojrzałam na Ashley , a ona tylko puściła do mnie oko .
Jego ramię było umięśnione ale i delikatne w dotyku . Ja nadal nie oderwałam od niego głowy .
Nagle Chris poruszył się , więc ja szybko zabrałam głowę z jego ramienia . Koleś wiedział co sę stało . Powiedział :
- Przepraszam .
- Nie , to ja przepraszam . - odparłam .
- Nic się nie stało - powiedział i posłał mi najpiękniejszy uśmiech, jaki w życiu widziałam .
Po 10 minutach zajechaliśmy na stację benzynową , bo Jake zapomniał wcześniej zatankować .
Po 5 minutach znowu ruszyliśmy w drogę . Ash zaczęła :
- A tak w ogóle to ile mamy namiotów ?
- Chyba 7 po 2 osoby . Ale te to zostaną na nasze gry . A tak to 3 - 4 osobowe i 1 - 2 osobowy . My we 4 będziemy w tym 4 osobowym ok?
- Jasne- powiedzieli Ash i Chris jednocześnie.
- Ok.- powiedziałam.
Pogadaliśmy jeszcze trochę i byliśmy już na miejscu. Była 11:30. Droga trochę nam się przedłużyła, bo były korki.
Jezioro okazało się przepiękne. Piasek był czysty a woda przeźroczysta. Jednak uśmiech Chrisa był piękniejszy od twego widoku.
- Może przebierzemy się już w stroje?- zaproponowała Ashley
- A gdzie są przebieralnie?- zapytałam
- Nie ma- powiedział z uśmiechem Chris.
- Naprawdę?- zapytałam
- Nie, jasne, że są.Jak chcesz to cię tam zaprowadzę?- zaproponował Chris
-Okay.- uśmiechnęłam się do niego.
On także uśmiechnął się, lecz tym razem łobuzersko.
Wyciągnęliśmy tylko z bagażnika rzeczy. Jake powiedział, że rozbiją z razem z Ashley namiot a my poszliśmy do przebieralni.
Nie wiedziałam, jak zacząć rozmowę. Na szczęście Chris zaczął.
- Więc...Yyy...Do jakiej szkoły chodzisz?
- Do 14. A ty?
- To super. Ja właśnie od tego roku się tam przenoszę.-posłał mi znowu łobuzerski uśmiech.
- Tak?Fajnie-tym razem to ja obdarowałam go uśmiechem.- A tak w ogóle to ile masz lat?
- 18. A ty?
- Ja 16. Więc to twój pierwszy i ostatni rok w tej szkole?
- No tak. A własnie, Jake mówił, że będę mieszkał na tym samym osiedlu co ty?
- Tak. Ashley coś mi o tym wspominała.
- Więc...- Chris na chwilkę przestał mówić, po czym strzelił buraka- to może jak wrócimy to byś mi pokazała miasto?
Nie wierzyłam własnym uszom. Takie ciacho jak on chciało, żebym to ja go oprowadzała?
- Jasne-odparłam.
Wtedy doszliśmy do przymierzalni.
- Ty pierwsza- powiedział- Popilnuję cię.
- Dzięki- odparłam, po czym zniknęłam w przymierzalni.
Wyszłam za jakieś 5 minut, ubrana w swój sexi czarny strój. Na to jednak miałam zarzucone krótkie również czarne pareo.
- Sorki, że to tak długo trwało.
- Nic nie szkodzi- po powiedziawszy znowu się uśmiechnął.
- Ok, teraz ty wchodź.
-Jasne.
Koleś wyszedł bardzo szybko. Z jego ślicznych kąpielówek do kolan wystawały umięśnione nogi. Miałam rację. Cały był boski! Nikt mu nie dorówna.
-Hmm...- odparłam- To wracamy do nich?
- Okay-powiedział, po czy odwracając się dotknął delikatnie przez chwilę mojej dłoni.
Po całym ciele przeszedł mnie dreszcz. Wtedy zrozumiałam, że się w nim zakochałam.
Nie spieszyliśmy się. Szliśmy wolno, i bardzo miło nam się rozmawiało.
W końcu Chris zdał pytanie.
-Eee.. Więc Emm...Bo mogę tak do ciebie mówić?
- Jasne.
- No więc Emm, czy ty...no wiesz...masz kogoś?
- Nie- odparłam po chwili. Byłam zdziwiona tym pytaniem.- Jakoś nie mam szczęścia. A poza tym ostatnio mam złą passę i nikt jakoś nie jest mną zainteresowany.
- Jak nikt nie może być zainteresowany taką laską jak ty?
- Dzięki.
- A właśnie. Może ktoś jest jednak tobą zainteresowany a ty tego nie dostrzegasz?- Koleś posłał mi kolejny uśmiech. Nie byłam pewna czy mówił o sobie.
- Fajnie by było. A ty... Masz kogoś?
- Nie...Chciałbym, ale jak na razie nic z tego.
Nic nie odpowiedziałam, bo dotarliśmy na pole na namiotowe. Odnaleźliśmy nasz namiot, po czym zaraz całą paczką poszliśmy nad jezioro pokąpać się. Nasza paczka składała się z 7 dziewczyn i 7 chłopców.
Tylko ja i Chris nie mieliśmy pary. Reszta przyjechała ze swoją drugą połówką. Może to znak??
Weszliśmy do wody. Była cieplutka. Pokąpaliśmy się, trochę popływaliśmy. Ja około 14 wyszłam na brzeg. Rozłożyłam kocyk i zaczęłam się opalać. Za jakieś 15 minut usłyszałam anielski głos Chrisa.
- Hej. To znowu ja. Mogę się tu rozłożyć?
- Oczywiście- powiedziałam. Spojrzałam tylko na niego i uśmiechnęłam się a on zrobił to samo.
Odparł nagle.
- Świetnie wyglądasz w tym stroju.
Puściłam buraka.
- Dzięki.- nie wiedziałam, co więcej powiedzieć.
Z opresji wyrwali mnie Ashley i Jake, którzy także przyszli się opalać.
Pogadaliśmy trochę. Potem wszyscy poszliśmy się przebrać. W końcu, gdy cała paczka była już w komplecie ktoś zaproponował ognisko. Wszyscy się zgodzili. Około 19 rozpaliliśmy je. W międzyczasie Jake i Chris poszli po 3 skrzynki piwa z bagażnika. Rozdawali każdemu po puszce (jak na razie). Ja też wzięłam.
Zjedliśmy kiełbaski z ogniska, wypiliśmy też parę piw. Po kilku minutach Jake zaproponował
- To może w końcu czas na grę w butelkę?
- Jasne- powiedzieliśmy wszyscy.


____________________________________

Trochę dłuższy.

Co wydarzy się przy grze? o tym już w następnym rozdziale ;D Może pojawi się jutro (ale nic nie obiecuję.)

Pozdrawiam ;**

4 komentarze:

  1. OK... "Będzie się działo" trzymam Cię za słowo, i znów nie mogę się doczekać kolejnej części :D

    Karcia = kalka11

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo jejku dziewczyno dodawaj jak najszybciej następny rozdział , bo ja się nie mogę doczekać !
    Cudowny ten rozdział ! ; DD

    Kasia <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ;D
    Akcja się rozkręca, fajnie ^^
    Czekam na kolejną część z niecierpliwością. ;**

    Pozdrawiam,
    Karcia xD

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za wszystkie komentarze:)
Zapraszam do przeczytania kolejnego postu ;)
Pozdrawiam :*